- I gdzie jest ta dwójka niewyżytych kłótników? - Zapytał Chuuya podchodząc po sytuacji z czarnowłosą do Dazaia.
- Akutagawa zabrał Atsushiego na "zwiedzanie" magazynów. - Zaśmiał się wyższy.
- Świetna randka, naprawdę nie miał innego pomysłu jak go poderwać? - Spytał ironicznie.
- Chyba nie, ale i tak to już postęp. - Stwierdził. - Idziemy ich pośledzić i dopingować, cucić Tahichare czy wolisz coś innego? - Dopytał wyższy podchodząc bliżej rudzielca.
- Najpierw chcę Ci dać kopa za moje dzisiejsze włosy, a potem idziemy ich pośledzić. - Zakomunikował rudzielec, szykując się do uderzenia chłopaka.
- Okrutny, nie możesz mi tego odpuścić, a ja odpuszczę ci szramy na plecach? - Zaproponował Osamu z uśmiechem.- Tobie udało się ułożyć fryzurę, mi tak szybko to nie zejdzie...
- Eh, niech ci będzie. - Poddał się Nakahara i ruszył w stronę magazynów, a za nim Dazai.
- Jak myślisz, Chuu. Do którego poszli? - Zadał pytanie brunet.
- Poszli przez mój drugi magazyn na siłownie... Tam nikogo nie ma. I twojego podopiecznego pewnie przestraszyło "koło tortur". - Odpowiedział pewnie rudy.
- Atsushi nie lubi się bawić w podnoszenie ciężarów. - Poinformował młodszy.
-Przez siłownie przechodzi się też do małej salki, w której czasami Chie tłucze się z Saburo, więc może tam będą? - Wymienił kolejną opcje.
- Pewnie tak. - Z tym twierdzeniem przeszli przez pierwszą i drugą sale, aż w końcu doszli do trzeciej.
- Nie ma ich. - Powiedział Dazai zaglądając przez szparę w drzwiach. - Dziwne. Byłem pewien, że gdzieś tu będą... Uciekli nam. - Osamu tupnął nogą jak małe dziecko.
- To by było na tyle z naszego szpiegowania... - Rudzielec rozłożył ręce w geście poddania się i ruszył do wyjścia z sal.
- A ty dokąd?
-Do Pani doktor z waszej Agencji, Yosano.
- Nie idziemy na koło tortur? - Zapytał brunet ze swoim typowym uśmieszkiem.
- Później. Teraz trzeba się dowiedzieć który z gangów porwał tego mdlejącego od byle czego faceta, bo Kunikida czy jak mu tam, nic nie znalazł. - Westchnął starszy. Dobrze wiedział, że brunet próbuje się wymigać od pracy.
- Racja, musimy się dowiedzieć i załatwić w końcu tę sprawę. - Po tych słowach oboje poszli do części szpitalnej budynku Mafii. Co prawda Dazai sam przyznał niższemu rację, lecz i tak musiał być tam ciągnięty przez kapelusznika, gdyż szedł bardzo wolnym, jak na niego tempem.
- Śledzili nas, prawda? - Zapytał Akutagawa siedząc po turecku na dachu.
- Tak. - Szybko mu odpowiedział towarzysz. - Sprawdzili pomieszczenia i sobie poszli.
- Szybko odpuścili. - Stwierdził szarooki.
- To aż niepodobne do Pana Dazaia... - Pomyślał na głos białowłosy i usiadł obok starszego.
- Pewnie poszli sprawdzić inne magazyny, albo zobaczyć czy są jakieś nowe informacje. - Objaśnił lekko znudzony.
- Oni poszli szukać nie wiadomo czego, a my co będziemy robić? -Zadał kolejne pytanie. - Chcesz mnie zrzucić z tego dachu? -Dopytał, choć nie wątpił w swoje przypuszczenie.
- Interesująca propozycja, ale nie. Nie zrzucę Cię. Może jutro, nie dzisiaj. - Posłał mu mały uśmiech.
- Ty potrafisz się ładnie uśmiechać! Ludzie, świat się kończy. - Zaśmiał się białowłosy, lecz dostał za to cios w ramie.
CZYTASZ
Byle przeżyć (Bungou Stray Dogs - Soukoku and Shin Soukoku) //Fanfiction
FanfictionTo powinno być przejmujące i poważne, ale... nie jest. To Fanfiction o prawie wszystkim. Życie Port Mafii widziane inaczej, relacja Soukoku i budująca się relacja Shin Soukoku, współpraca Zbrojnej Agencji Detektywistycznej z Port Mafią, wiecznie zde...