1

4.3K 191 118
                                    

-Ren! - usłyszałem nagle - Kluseczko nasza kochana!

Nawet nie musiałem się odwracać, aby wiedzieć kto mnie woła. Już po chwili poczułem na ramionach dłonie

-Dokąd idziesz? - spytał chłopak z którym chodzę do klasy

-Wracam do domu - powiedziałem cicho

-Tak szybko? - spytał - Nie chcesz się z nami pobawić?

Spojrzałem kątem oka na resztę jego ekipy, która szła za nami

-Nie chce - powiedziałem

-Oj kluseczko - powiedział - Powinieneś chcieć

Spojrzałem na niego

-Taka klucha jak Ty nie znajdzie sobie sama przyjaciół więc przyjmij moją propozycję, a wtedy powiem, że jesteś moim przyjacielem - powiedział

-Ale ja nie chce - powiedziałem - Wasze zabawy bolą

Po tych słowach zostałem powalony na ziemię

-Popatrzcie jak się odbił! - krzyknął jeden z nich

Szybko zacząłem się zbierać z ziemi jednak uniemożliwiła mi to noga chłopaka

-Nie wstaniesz póki się nie zgodzisz - powiedział

Zacząłem się wyrywać jednak nijak mi to nie wychodziło. Do tego śmiechy tych debili stawały się coraz to głośniejsze

-Może jeszcze zaczniesz krzyczeć? - spytał wbijając mi piętę w sam środek pleców - No grubasie! Krzycz!

Dlatego właśnie zawsze staram się ich unikać. Wiem, że nawet gdyby ktoś obok nas przechodził nie pomoże mi, bo wiadomo, gruby to i tak mu się oberwie

-Nic nie słysze! - na te słowa mocniej wbił mi piętę

Zacisnąłem mocno zęby starając się nie wydobyć z siebie żadnego dźwięku jednak w pewnym momencie poczułem znacznie większy ból. Cała ekipa nagle stwierdziła, że to zabawne więc wszyscy zaczęli mnie albo kopać albo deptać. Nie miałem pojęcia co ja mogę zrobić więc tylko lekko się skuliłem, aby przypadkiem nie dostać w głowę

-Krzycz, płacz, cokolwiek grubasie! - wrzasnął jeden

Musiałem to wytrzymać, bo w końcu by mnie zostawili

-Zostawcie go! - usłyszałem nagle

Te dwa słowa zabrzmiały niczym najpiękniejsza możliwa pieśń. Wręcz od razu mnie zostawiono w spokoju jednak nie miałem odwagi odsłonić głowy

-A Ty czego tu? - spytał "szef"

-Nie macie prawa robić mu krzywdy - powiedział człowiek, który uratował mi życie

-Ah tak? - spytał - A to niby dlaczego

-Bo on też ma uczucia i zapewne go to boli - odparł - Jestem świadomy, że robicie to bo nie należy do osób bardzo szczupłych, ale może to nie jego wina?

Szef chyba nie wiedział co ma odpowiedzieć więc coś burknął pod nosem po czym zamilkł. Chwilę później poczułem dłoń na plecach

-Już jest dobrze - powiedział zbawiciel - Możesz wstać

Ostrożnie się podniosłem i spojrzałem na mojego bohatera. Szybko go rozpoznałem. Był to chłopak z mojej klasy, miał na imie Yuu i chyba jako jedyny nie robił mi żadnej krzywdy

-Dziękuję bardzo za pomoc - powiedziałem cicho poprawiając ubrania

Chłopak uśmiechnął się do mnie

-Moim obowiązkiem było Ci pomóc więc nie musisz dziękować - powiedział lekko klepiąc mnie po głowie

Pierwszy raz poczułem coś innego niż ból i było to przyjemne

-Jeśli będą Ci dokuczać to kieruj się do mnie, a ja Ci pomogę - powiedział Yuu

Kiwnąłem lekko głową

-Może chcesz, żebym Cię odprowadził czy coś? - spytał

-A możesz? - spytałem

-No jasne - zaśmiał się

Kilka minut później już wracaliśmy do mnie do domu. Było mi bardzo miło, że ktoś chciał iść obok mnie, a nie po mnie

-Nawet się nie zapytałem - powiedział Yuu - Nic Ci nie jest?

Chwilę pomyślałem

-Um.. jestem cały - powiedziałem

-No mam nadzieję - powiedział

I znowu szliśmy w ciszy, którą jednak postanowiłem przerwać

-Dlaczego mi tak naprawdę pomogłeś? - spytałem

Chłopak spojrzał na mnie

-Sam byłem ofiarą tych pajaców i wiem jak to jest więc.. chciałem Ci pomóc jak ktoś kiedyś pomógł mnie - powiedział

Podróż do mojego domu nie trwała już długo. Pod samymi moimi drzwiami jeszcze raz podziękowałem Yuu za pomoc, a następnie się z nim pożegnałem jednak przez długi czas jeszcze stałem przed drzwiami obserwując jak chłopak coraz bardziej się oddala. Dopiero kiedy zniknął mi z pola widzenia otworzyłem drzwi

-Mój bohater - powiedziałem cicho uśmiechając się lekko

Kluska [YAOI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz