-Co z Renem? - spytałem od razu
Lekarz, który do nas wyszedł nie wyglądał na zbyt zadowolonego
-Gadaj człowieku! - wrzasnąłem
-Ten chłopak stracił bardzo dużo krwi.. - powiedział cicho
-Czekaj... On nie żyje? - spytałem podchodząc bliżej - Pozwoliliście mu umrzeć?
Złapałem go mocno za ubrania i przyciągnąłem bliżej siebie
-Zabiliście go? - spytałem
-Yuu, uspokój się - powiedziała moja matka z tyłu
-Zamknij się kurwa - wrzasnąłem - Ren nie żyje! A jeśli on nie żyje to ja kurwa też
Po tych słowach spojrzałem na lekarza
-Jesteście gówno warci - powiedziałem
-Ale może mi Pan pozwolić dokończyć? - spytał
-Nie - odparłem - On nie żyje.
Chwilę później go puściłem po czym bez niczego wyszedłem ze szpitala i wróciłem do domu. Wolno wszedłem do domu zamykając za sobą drzwi na klucz, a następnie poszedłem do swojej sypialni i tam położyłem się na łóżku. Dopiero wtedy do mnie dotarło co się stało. REN UMARŁ. Wręcz od razu na mojej twarzy pojawiły się łzy, które masowo spływały po moich policzkach
-Przynajmniej się zemściłeś - powiedziałem cicho przykrywając się kocem - To chciałeś osiągnąć
Przez długi czas leżałem i obserwowałem jeden punkt na ścianie cały czas myśląc o tym co się stało i co w sumie mogłem zrobić, aby go uratować. W głowie pojawiło mi się bardzo dużo pomysłów, które miały więcej niż 79% szans na wypał. Byłem wściekły, że dopiero teraz przyszły mi do głowy, teraz kiedy nie są one mi już do niczego potrzebne. Kilka razy słyszałem jak dzwoni mój telefon, ale olewałem to za każdym razem. Na chuj mam odbierać skoro nic już nie ma sensu? Czekałem na niego tyle lat i kiedy wrócił to nagle musiało się coś dojebać i teraz kurwa nie żyje
Po jakimś czasie usłyszałem jak drzwi wejściowe się otwierają, ale nic więcej z tego dnia nie pamiętam, możliwe, że po prostu zasnąłem. Następne dni przeleżałem w moim pokoju. Nie wychodziłem stamtąd nawet kiedy mama nalegała. Chciałem umrzeć i połączyć się z Renem w piekle albo w niebie
Minął może tydzień, a ja już odczuwałem brak jedzenia i picia, ledwo co utrzymywałem zdrowy rozsądek przy sobie
-Byle z Renem.. - wyszeptałem
W pewnym momencie usłyszałem jak przychodzi mi jakaś wiadomość. W pierwszej chwili ją olałem, ale po momencie stwierdziłem, że jednak sprawdzę. Zwlokłem się z łóżka i sięgnąłem po telefon. Cudem udało mi się go odblokować. Wiadomość dostałem od jakiegoś nieznanego numeru. Okazało się że jest to jakiś film. Wzruszyłem ramionami i go otworzyłem
-No Ren, popatrz na mnie
Na nagraniu zobaczyłem coś czego się raczej nie spodziewałem, zobaczyłem Rena siedzącego na łóżku szpitalnym. Chłopak spojrzał w stronę telefonu
-A teraz uśmiechnij się albo pomachaj - głos należał do matki Rena
Ren lekko dotknął swojej szyi po czym drugą ręką pomachał w stronę swojej mamy
-Yuu myślał, że umarłeś - powiedziała - Próbuję mu udowodnić, że jesteś cały
-M-mam się dobrze - powiedział cicho Ren uśmiechając się lekko
Wręcz od razu poczułem łzy napływające mi do oczu
-On jednak żyje..
CZYTASZ
Kluska [YAOI]
Teen FictionCzasami zemsta najlepiej smakuje na zimno Opowiadania o dosyć smutnym zachowaniu innych dzieci wobec jednego małego, nieco przy kościach chłopca, który nic nikomu nie zrobił