Chłopak spojrzał na drzwi chyba, żeby się upewnić, że były dobrze zamknięte. Po chwili znowu na mnie spojrzał
-On wrócił - powiedział cicho łapiąc moją rękę
-Kto? - spytałem
-Ren - wyszeptał
Miałem go wyśmiać jednak kiedy zobaczyłem łzy na jego policzkach byłem zmuszony mu uwierzyć
-Przecież on nie.. - zacząłem
-Nie wygląda jak on? Też się na to nabrałem - powiedział - Ale.. jego spojrzenie jest wciąż takie samo
Zaprowadziłem Cymbała do siebie do pokoju, bo nie mogłem pozwolić mu wracać do domu kiedy jest już ciemno, a gdzieś tutaj kręci się Ren, który chce go zamordować. Wiem, że mu się to należy, ale Cymbał wygląda na porządnie wystraszonego. Lepiej będzie jeśli zaczną się bić kiedy oboje będą mieli równe szanse
Odstąpiłem chłopakowi łóżko, a sam poszedłem spać na kanapie w salonie. Przez północy nie mogłem spać, bo myślałem o tym jak bardzo Ren się zmienił. Sam fakt, że tak bardzo schudł jest czymś.. niezwykłym. Do tego musiał się przefarbować, bo te czarne włosy nie wzięły się znikąd. Jednak faktycznie nie zmieniło się jego spojrzenie. Tylko dlaczego tak naprawdę od razu go nie rozpoznałem?
Koniec końców zasnąłem jednak nie spałem długo. Coś mnie obudziło około trzeciej w nocy
Wolno wstałem z kanapy i poszedłem do kuchni, aby nalać sobie wody. Chwilę później już wracałem do salonu, gdzie zauważyłem coś strasznego. Jednego okna nie zasłoniłem kiedy szedłem spać lecz dzięki temu teraz mogłem zauważyć, że KTOŚ STOI PRAKTYCZNIE POD MOIM DOMEM. Szybko odstawiłem szklankę na stolik i podbiegłem do drzwi. Otworzyłem je i w samej piżamie wyszedłem na zewnątrz. Podbiegłem do furtki obserwując tą osobę. W momencie kiedy byłem może z pięć metrów od niego zrozumiałem, że jest to Ren. Był oparty o słup i uważnie obserwował mój dom paląc sobie
-Ren? - spytałem, aby się upewnić, że to on
Chłopak spojrzał w moim kierunku, a ja otworzyłem furtkę i ruszyłem w jego kierunku
-Dlaczego tu siedzisz? - spytałem podchodząc
-Czekam na niego - powiedział wskazując na okno mojego pokoju
-Pewnie teraz śpi - powiedziałem
-Przyjdę rano - rzucił i ruszył w swoją stronę
-Czekaj! - powiedziałem
Chłopak się zatrzymał i spojrzał na mnie
-Od kiedy.. co.. jak..? - nie miałem pojęcia o co mam zapytać
Ren szybko do mnie podszedł i zasłonił mi usta dłonią
-Wiem, ale nie czas na to - powiedział
Po chwili ściągnął z siebie kurtkę i zarzucił ją na mnie, a następnie sobie poszedł
-Czas na zemstę! - krzyknął
Chwilę jeszcze tam stałem obserwując znikający w ciemności zarys chłopaka. Kiedy w końcu się ogarnąłem złapałem za kurtkę i wróciłem do domu. W środku otrzepałem się ze śniegu, a następnie wróciłem na kanapę, gdzie położyłem się razem z kurtką. Wydawało mi się że jest na nim jego zapach albo to po prostu były jego perfumy. Wydaje mi się że to właśnie dzięki temu udało mi się zasnąć
Rano obudziła mnie mama, która hałasowała w kuchni. Wolno wstałem z kanapy i poszedłem szybko do sypialni, aby sprawdzić co u Cymbała. Ostrożnie wszedłem do pokoju
-Żyjesz? - spytałem
-Tak tak - powiedział cicho chłopak wstając z mojego łóżka
-To dobrze, bo musisz uciekać - powiedziałem
-Dlaczego? - spytałem
Pokazałem chłopakowi kurtkę Rena
-Był w nocy, czekał pod domem na Ciebie - powiedziałem - Stwierdził, że przyjdzie rano
Cymbał od razu zaczął się zbierać. Kilka minut później staliśmy już pod drzwiami patrząc czy Rena nie ma. Kiedy byliśmy pewni, że tam nie stoi otworzyłem mu drzwi
-Wielkie dzięki - powiedział
-Tak tak - powiedziałem - Idź sobie
Chłopak wyszedł z domu, przeszedł przez furtkę i kiedy był już przy ulicy zaczął wolno iść w swoim kierunku. Zanim zamknąłem drzwi zobaczyłem coś co mnie nieco zaskoczyło. Przed furtką przebiegł Ren, który najwyraźniej gonił Cymbała. W momencie kiedy na nowo otworzyłem szeroko drzwi usłyszałem krzyk chłopaka. Szybko zabrałem kurtkę Rena i wybiegłem na dwór. Musiałem wiedzieć czy ren nie posunie się za daleko i go nie zabije. W miarę szybko zobaczyłem tą dwójkę, która leżała w śniegu. Od razu zrozumiałem, że to Ren jest tym dominującym i to on okłada Cymbała pięściami. Podbiegłem do nich i za wszelką cenę spróbowałem odciągnąć ich od siebie. Kiedy mi się to udało Cymbał natychmiast wstał i zaczął uciekać, a ja za wszelką cenę starałem się utrzymać Rena. Muszę przyznać, że zrobił się silny odkąd ostatnio go widziałem
-Jeszcze z Tobą nie skończyłem - wrzasnął Ren
Po chwili jednak się uspokoił i oparł się o mnie
-Musiałeś? - spytał
Uśmiechnąłem się lekko narzucając na nas jego kurtkę
-Tak - powiedziałem
Przez chwilę tak siedzieliśmy aż naszło mnie na dotykanie jego włosów. Były takie miękkie!!!
-Nie jest Ci zimno? - spytał Ren
-Nie! - powiedziałem mocniej łapiąc chłopaka w pasie
-Ale mnie jest - powiedział, a po chwili wstał z ziemi, a następnie mnie podniósł i narzucił sobie mnie na ramie jak jakiś worek ziemniaków - Twoja mama nie będzie zła jeśli do was wbije?
-Oczywiście, że nie ^^
CZYTASZ
Kluska [YAOI]
Teen FictionCzasami zemsta najlepiej smakuje na zimno Opowiadania o dosyć smutnym zachowaniu innych dzieci wobec jednego małego, nieco przy kościach chłopca, który nic nikomu nie zrobił