Słyszałem jak Cymbał krzyczy na osoby, które weszły do niego. Słyszałem w sumie bardzo dużo różnych głosów, które praktycznie na raz mówiły. Koniec końców część ucichła, a ja postanowiłem otworzyć oczy. Wręcz od razu spojrzałem na miejsce, gdzie wcześniej siedział Ren i Cymbał, a tam zauważyłem coś co raczej mnie nie pocieszyło. Obok chłopaka siedziało dwóch policjantów, którzy najprawdopodobniej próbowali mu pomóc. Ostrożnie puściłem mamę i zrobiłem kilka kroków do przodu. Wtedy zacząłem tego żałować. Zbliżając się do nich sprawiłem iż w teraz mogłem zobaczyć dosyć sporą ranę na jego ciele sięgającą od lewego ramienia, przez jego obojczyki, a kończącą się w okolicach prawego ucha Rena. Zasłoniłem sobie usta dłonią
-Mamo - powiedziałem cicho odwracając się w stronę kobiety - On ż-żyje, prawda?
Kobieta zerknęła na nieprzytomnego bądź już martwego chłopaka po czym znowu na mnie
-Miejmy nadzieje, że wszystko będzie dobrze - powiedziała uśmiechając się lekko
Wręcz od razu spojrzałem na Rena, a po chwili po prostu do niego podbiegłem, odepchnąłem jednego policjanta i klęknąłem obok chłopaka
-Ren - powiedziałem cicho łapiąc chłopaka za rękę - Nie umieraj
Spojrzałem na policjanta obok mnie
-Powiedz, że on będzie żyć! - wrzasnąłem, a po moich policzkach spłynęły łzy
-Jeśli nic się złego nie wydarzy to będzie żyć - powiedział typ
Odetchnąłem nieco z ulgą. Chociaż tyle...
Jakiś czas później przyjechała karetka i kiedy zabierali chłopaka stało się coś czego raczej nikt się nie spodziewał. Nagle na ciało Rena wskoczył jeden z gangu
-Nie zostawię szefa! - wrzasnął po czym wbił mu coś w jego już dosyć mocno krwawiącą ranę
Zanim zdążyłem coś powiedzieć chłopak został zabrany przez policjantów. W momencie kiedy do mnie jednak wszystko doszło wręcz od razu się na niego rzuciłem
-Ty jebany skurwielu! - wrzasnąłem łapiąc go mocno za szyje - Jeśli Ren umrze to słowo Ci daje, że znajdę was w tym pieprzonym więzieniu i tam was kurwa zabije!
Już po chwili mnie odciągnęli od chłopaka, którego zabrano ze sobą. Tak samo stało się z Renem. Natomiast mama, ja i dwóch policjantów zostało przed budynkiem
-Uznamy, że nie widzieliśmy tego co Pan zrobił, ale proszę następnym razem tak nie robić - powiedział policjant
-Jasne.. - powiedziałem
-Do tego.. Ja wiem, że poszkodowany jest pełnoletni, ale tak czy siak czy mógłby Pan podać nam jakikolwiek numer do jego opiekunów?
Po tych słowach przeszły mnie dreszcze. Zadzwonią po jego matkę i co? Znowu go zabierze? Nie ma szans!
-Muszę? - spytałem
-Tak - odparł
Spojrzałem na mamę
-Ja wiem Kochanie, ale jego mama jest tu potrzebna - powiedziała
Wziąłem głęboki wdech po czym podałem im numer telefonu mamy Rena. Skąd miałem jej numer? Cóż.. to moja mała tajemnica
Kiedy wszystko było ogarnięte i policja sobie pojechała razem z mamą pojechaliśmy do szpitala, gdzie zabrali Rena. Gdzieś w między czasie kiedy tam siedzieliśmy czekając na jakieś wiadomości przyjechała mama Rena. Wręcz od razu ją poznałem... Wygląda prawie tak samo jak jej syn..
-Dzień dobry - powiedziałem
-Oh, Yuu - powiedziała podchodząc do nas - Miło Cię widzieć tylko wielka szkoda, że w takich okolicznościach
-Zanim cokolwiek więcej Pani powie.. ja muszę wiedzieć - powiedziałem - Zabierze Pani stąd Rena, tak jak kilka lat temu?
-Na to wychodzi - powiedziałem
Po jej słowach wręcz od razu usiadłem na krześle i zasłoniłem sobie twarz dłońmi
-Yuu? - spytała mama
Lekko na nią spojrzałem
-Pojadę za nim - powiedziałem - Albo.. Albo się kurwa powieszę!
Wręcz od razu przede mną kucnęła mama Rena
-Dziecko, co Ty mówisz? - spytała
-Kilka lat temu odebrała mi go Pani - odparłem - Zapewne wiedziała Pani o tym że Ren mnie lubi, a ja go. Tym razem tego nie wytrzymam.
Kobieta już chciała coś powiedzieć, gdy ktoś nas zawołał i przerwał nam całą konwersację
CZYTASZ
Kluska [YAOI]
Teen FictionCzasami zemsta najlepiej smakuje na zimno Opowiadania o dosyć smutnym zachowaniu innych dzieci wobec jednego małego, nieco przy kościach chłopca, który nic nikomu nie zrobił