5.

1K 71 125
                                    


Czwartek, 05 marca 2020

Kate

Nawet nie otworzyłam oczu, a już czułam jak mnie suszy i powoli zaczyna boleć głowa. Nie umiem dokładnie sprecyzować co konkretnie pamiętam. Jedynie kojarzyłam głośną muzykę, dużo tańca, alkoholu, ale gdy wysiliłam szare komórki, to przed oczami zaczęły pojawiać mi się pojedyncze obrazy. Prawie padałam na zawał, gdy przypomniałam sobie sytuację z taksówki, czy chociażby spod klubu.

Od razu się poderwałam otwierając oczy i rozejrzałam po pomieszczeniu. Nieco się uspokoiłam widząc, że jestem sama, ale sekundę później wstrząsnęła mną panika, gdy poczułam, że jestem naga. W sekundę przykryłam się kołdrą czując jak wali mi serce. Zaczęłam się zastanawiać, gdzie jest Niall i po krótkiej dedukcji stwierdziłam, że nawet nie miał gdzie uciec. Nie wiem, czy mnie to pocieszało, czy nie. W końcu przespaliśmy się ze sobą, a byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, to nie powinno się wydarzyć. Najgorsze było to, że jak o tym myślałam, to nie żałowałam tego. Bardziej mnie przerażał fakt jak Niall na to wszystko zareaguje i czy go czasem nie stracę. Fakt, że go nie ma mówił sam za siebie. Wiedziałam, że nawet jeśli pogodził się z śmiercią Polly, to ona dalej dla niego była i zawsze będzie w jego sercu. Może to beznadziejnie zabrzmi, ale nigdy nie rozmawialiśmy na ten temat. Sama jak o niej myślałam, to wszystko bolało mnie w środku, miałam ochotę płakać i ogarniała mnie niewyobrażalnie wielka tęsknota, która była nie do opisania. Polly była cholernie wielką częścią mojego życia i tak z dnia na dzień jej nagle zabrakło. Z perspektywy kogoś innego może wyglądać to tak, że przez to, że staram się o niej nie myśleć, unikam rozmowy na jej temat, to już zapomniałam i ruszyłam dalej. Owszem, nauczyłam się żyć bez niej, ale nigdy o niej zapomnę.

Dźwięk otwieranych drzwi sprawił, że wróciłam na ziemię i od razu tam spojrzałam dostrzegając Horana. Jego wzrok momentalnie skupił się na mnie, patrzyliśmy na siebie przez chwilę nic nie mówiąc. Zupełnie tak jakbyśmy chcieli wybadać swoje reakcje.

- Byłem zapalić i po wodę w sklepie. - oznajmił kładąc butelkę na stoliku. - Nie uciekłem. - dodał od razu, na co pokiwałam powoli głową naprawdę nie wiedząc co powiedzieć.

- W porządku. - przegryzłam dolną wargę czując jak wali mi serce ze stresu. - Ale chyba powinniśmy o tym pogadać. - dodałam nie mając na to kompletnie ochoty, ale tak było trzeba.

- No chyba powinniśmy. - wymamrotał, po czym otworzył butelkę wody i przechylił, aby się napić patrząc na mnie wyczekująco. Powstrzymałam się od przewrócenia oczami, bo to była sugestia, aby on zaczął.

- Nie chcę, aby się między nami popsuło przez to co zrobiliśmy. - powiedziałam spokojnie, ale nerwowo bawiłam się palcami. - Przyjaźnimy się i to nie powinno się zdarzyć, nie żałuję, jednak nie chcę cię przez to stracić. - wzruszyłam ramionami patrząc na niego uważnie.

- Myślę tak samo. - odparł zakręcając butelkę wody. - To byłoby dosyć chujowe, gdyby przez jedną taką sytuację między nami się zjebało. - wzruszył ramionami patrząc na mnie. - Też cię nie chcę stracić. - dodał, a ja pokiwałam głową lekko się uśmiechając. Kompletnie nie wiedziałam co o tym wszystkim sądzić, bo jeszcze niedawno nie myślałam o nim w tych kategoriach, a teraz nagle się z nim przespałam. Naprawdę nie miałam pojęcia dlaczego. - Idziemy na śniadanie? - zapytał zmieniając temat, na co znowu pokiwałam głową.

- Ale odwrócisz się? - poprosiłam go trochę nieśmiało, a on na mnie spojrzał nie kryjąc zaskoczenia i rozbawienia.

- Widziałem cię nago. - uniósł brew z głupim uśmieszkiem na twarzy.

It's our paradise and it's our war zone IIWhere stories live. Discover now