Sobota, 16 maja 2020
Niall
Podrapałem się po karku zastanawiając się, czy aby na pewno starczy taka ilość alkoholu. Kupiłem trzy litrowe butelki wódki oraz jedną whiskey. Wydaje się, że jest to bardzo dużo, ale zaprosiłem jednak Irlandzkich na domówkę i niektórzy mają przyjść ze swoimi partnerkami. Po krótkich kalkulacjach stwierdziłem, że kupiłem zdecydowanie za mało, ale machnąłem ręką wkładając wszystko do zamrażarki. Najwyżej przejdziemy się do sklepu, a raczej któregoś wyślę i po problemie. Nie zostawiłbym ich samych w mieszkaniu, jeszcze tak mnie nie pojebało.
Zamknąłem zamrażarkę, a w tym samym momencie usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi. Było już po dziewiętnastej i od rana nie widziałem Kate, co było kurewsko dziwne. Całe trzy miesiące spędziliśmy razem, więc jak dzisiaj poszła do pracy, to było mi dziwnie. Nie miałem do kogo ust otworzyć, ani nic, a tak to przez ten okres zawsze ona była obok. Niby były dni, które spędzaliśmy osobno, bo mieliśmy siebie przesyt, ale i tak czułem się dziwnie.
- Nie żartowałeś mówiąc, że wypucujesz całe mieszkanie. - powiedziała rozbawiona Kate wchodząc do kuchni, a ja przewróciłem oczami. Jeśli nie zrobiłbym generalnych porządków, to prędzej bym dostał pierdolca. Pedantyzm, to naprawdę chujowa sprawa i nie polecałem tego nikomu.
- A wyobrażasz sobie, że mógłbym tutaj wysiedzieć? - uniosłem brew, po czym krótko ucałowałem jej usta na przywitanie.
- Podoba mi się to, że masz takiego fisia na punkcie sprzątania. - uśmiechnęła się. - Chociaż ja nie muszę tego robić. - dodała rozbawiona, na co pokręciłem głową. - Ale było mi tak dziwnie dzisiaj bez ciebie. - westchnęła, po czym wtuliła się w mój tors. Od razu objąłem ją ramionami i ucałowałem czubek głowy. - Zdecydowanie za dużo czasu ze sobą spędziliśmy. - zażartowała.
- Ta, Charlie przed wyjazdem kpił, że będziemy potrzebować odwyku. Kto by pomyślał, że uzależnimy się akurat od siebie? - zaśmiałem się.
- Mi się podoba takie uzależnienie. - mruknęła jakby nieśmiało, a moje zdradzieckie serce szybciej zabiło.
- Chyba serio się za mną stęskniłaś. - powiedziałem rozbawiony, ale i też rozczulony. W momencie, gdy odchyliła głowę, to połączyłem nasze usta w czułym pocałunku owijając szczelniej ręce wokół jej ciała.
- Dlaczego sobie nie ułożyłeś włosów? - zapytała, gdy się tylko od siebie oderwaliśmy. Przewróciłem oczami, bo od razu sobie o tym przypomniałem. Raczej wolałem mieć grzywkę ułożoną do góry, uważałem, że jak miałem ją opuszczoną, to wyglądan jak debil. - Podoba mi się. - uśmiechnęła, a następnie opuszkami palców przeczesała moje włosy. Zmarszczyła brwi zgarniając je. - Co ci się stało? - zapytała mając pewnie na myśli szramę, która pięknie ozdabiała połowę mojego czoła.
- Zapytaj swojego pierdolniętego kota. - burknąłem mrużąc oczy.
- Co ty mu zrobiłeś? - zaplątała ręce na piersiach, na co sapnąłem urażony.
- Nic! - fuknąłem. - Kulturalnie, spokojnie sobie spałem, a ten po prostu się na mnie rzucił! - oburzyłem się, ale ona dalej patrzyła na mnie z niedowierzaniem.
- Niall.. - powiedziała wymownie, a ja znowu przewróciłem oczami.
- Spał nad moją głową, a ja chyba się przyciągałem i go walnąłem. A ten kurwa jakiegoś szału dostał, rzucił się na mnie, jakbym nie wiadomo jaką mu krzywdę zrobił. - pożaliłem się kręcąc głową. Naprawdę nie tęskniłem za tym kocurem, bo jak zawsze uprzykrzał mi życie. Prychnąłem, gdy Kate parsknęła śmiechem.
YOU ARE READING
It's our paradise and it's our war zone II
Teen FictionKontakt wzrokowy trwający dłużej niż sześć sekund, bez odwrócenia wzroku, czy mrugania, ujawnia żądzę seksu lub morderstwa. © @nhftcp & @vasm4lik1 2019