M I L O S
Środa, 11 marca 2020
Niall
Uśmiechnąłem się kpiąco sam do siebie, gdy Irlandzcy zaczęli mnie wyzywać na konwersacji grupowej. Wysłałem im zdjęcie plaży, morza, swoje selfie z drinkiem i nawet Kate, która się opalała. Nie zareagowali pozytywnie, bo siedzieli właśnie w pracy, a mój komentarz do fotografii Jak tam w robocie, matoły? wcale nie pomógł.
- Co ty się tak cieszysz do tego telefonu? - zapytała Kate zsuwając okulary z nosa.
- Piszę z koleżankami. - odparłem obojętnie będąc ciekawy jej reakcji. Dalej nie wiedziałem w co my brniemy, bo po tym wspólnym prysznicu już nic więcej między nami się nie wydarzyło. Nie miałem pojęcia jak to wszystko interpretować, a głupio było tak po prostu zapytać. Frustrujące uczucie, ale chyba wolałem ją wybadać w taki idiotyczny sposób.
- Aha. - mruknęła wzruszając ramionami, a ja na nią spojrzałem. - Widzę, że ciekawie. - dodała, po czym znowu założyła okulary i się położyła wystawiając twarz w stronę słońca.
- Nie no, wkurwiam Irlandzkich. - zaśmiałem się odblokowując telefon.
- To jeszcze gorzej. - pokręciła głową, ale uśmiech błąkał się po jej twarzy. - Jesteś wredny.
- Już nie pamiętasz jak Jake był na Majorce, czy chuj wie gdzie i też nam wysyłał zdjęcia? - prychnąłem krzywiąc się.
- Tak, a biedny, pokrzywdzony przez los Nialluś, musiał się zemścić. - zaszydziła kręcąc głową.
- No dokładnie! - wyrzuciłem ręce w górę ignorując jej kąśliwość. - Dziękuję, że mnie rozumiesz. - przyłożyłem dłoń do serca wiedząc, że ją irytuję.
- Rozumiem cię jak nikt inny. - powiedziała z wyczuwalną ironią w głosie.
- Wiem to Katie, jesteśmy jak bratnie dusze. - westchnąłem patrząc na nią z rozbawieniem. - Mimo, że masz okulary, to i tak wiem, że przewracasz oczami. - zaśmiałem się. - O właśnie teraz! - dodałem rozbawiony, po czym położyłem się na leżaku wracając do wkurzenia Irlandzkich. Nie umiałem stwierdzić dlaczego jestem dla nich taki wredny, ale pomyślałem, że może przywiozę im jakieś pamiątki? Kupię po magnesie z flagą Grecji i niech się cieszą. Moje przemyślenia przerwał głośny, dziecięcy śmiech, na co od razu tam spojrzałem i mimowolnie przewróciłem oczami. Kobieta podrzucała do góry na oko trzyletnią dziewczynkę, która bezczelnie przerwała moją ciszę i spokój. Trzymając na rękach pocałowała czoło dziecka, na co znowu beztrosko się roześmiało i wtuliło w kobietę.
- Idę popływać. - usłyszałem nagle głos Kate i od razu na nią spojrzałem. Rzuciła okulary na leżak, a gdy dostrzegłem łzy w jej oczach przegryzłem mocno dolną wargę. Odprowadziłem ją wzrokiem zastanawiając się jak mogę jej pomóc, ale najgorsze było to, że nie wiedziałem jak. Gdybym mógł, to zabrałabym to od niej, aby w końcu była w pełni szczęśliwa, ale nie miałem takiej możliwości. Bolało mnie serce, gdy za każdym razem widziałem jak przeżywa jakąkolwiek interakcję z dzieckiem. Wiedziałem, że nigdy nie pogodzi się z tym, że straciła bliźniaków, co było całkowicie zrozumiałe, ale chciałem, żeby zaczęła normalnie funkcjonować. Jednak musiała sama to zrozumieć, dojść do jakiegoś porozumienia ze swoimi uczuciami, nawet najlepszy psycholog jej w tym nie pomoże, jeśli na to nie pozwoli.
Stwierdziłem, że najlepszym wyjściem z sytuacji będzie pójście po drinka. W takich momentach dobre było napicie się czegoś orzeźwiającego i dobrego, tym bardziej, że alkoholu praktycznie tam nie było. Wziąłem sobie i Kate, zapaliłem papierosa pijąc tego drinka. Końcem końców poszedłem po drugiego, bo pierwszy jakoś się szybko skończył i wróciłem na plażę. Kobieta akurat wycierała swoje ciało ręcznikiem, a ja zacząłem się zastanawiać ile mnie nie było.
YOU ARE READING
It's our paradise and it's our war zone II
Teen FictionKontakt wzrokowy trwający dłużej niż sześć sekund, bez odwrócenia wzroku, czy mrugania, ujawnia żądzę seksu lub morderstwa. © @nhftcp & @vasm4lik1 2019