ROZDZIAŁ 6

88 16 103
                                    

SHANE

Wchodzę do przestronnego pomieszczenia, które kojarzy mi się z prywatnym salonem gier, tylko bardziej... zmodernizowanym? No i jest tam tylko jeden „automat" , o ile można to tak nazwać.

Czegoś takiego się nie spodziewałem, muszę przyznać.

— O co w tym wszystkim chodzi? Nie rozumiem... — pytam w końcu mężczyznę, który właśnie poprawia swoje nażelowane włosy. Próbuje je ułożyć perfekcyjnie, ale koniec końców pozostaje mu parę odstających kosmyków po lewej stronie.

— Niedługo wszystko stanie się jasne, nie mamy czasu na zbędne pytania. — odpowiada, wciąż nie zwracając na mnie większej uwagi.

No nie wiem, możliwe, że informacja o całym sensie tego serialu, w którym mam brać udział, nie jest taka bardzo błaha. Ale co ja tam wiem? W końcu niedoświadczony ze mnie nastolatek, który nawet nie umie pstrykać.

— Dlaczego oddaliliśmy się od planu serialu? Co to za miejsce? — Kładę ręce na biodrach. W tym momencie nie ma to tamto, trzeba skończyć z nieporadnym Shanem.

— Bez obaw, to jest serial jak najbardziej, tylko że... nieco nietypowy. Teraz jesteśmy na planie tego właściwego serialu. — Łączy dłonie, uśmiechając się perliście.

Znów się rozglądam. Pomieszczenie jest niemalże puste. Nie ma możliwości, żeby cokolwiek mogło tu zostać ukryte. Gdyby mężczyzna miał jakąś broń lub coś w tym stylu, sądzę, że bym to zauważył, skoro zdążyłem w połowie drogi spostrzec, że pruje mu się skarpetka na wysokości kostki. Oceniam wzrokiem siłę mężczyzny i stwierdzam, że miałbym większy problem, gdyby stał na jego miejscu okularnik. Poza tym, mam zegarek.

Dobra, chyba popadam w jakąś paranoję. Ostatecznie całe przesłuchanie i wszelkie formalności odbyły się legalnie.

— Mógłby pan jaśniej? — próbuję choć odrobinę zrozumieć sytuację.

— Postawiliśmy na nieco bardziej nietypową formę serialu. — Chowa ręce za siebie, po czym zbliża się do miejsca, gdzie znajduje się skupisko zaczepów. — Kojarzysz może gry VR? To coś bardzo podobnego, z tym że ulepszonego. Kilku wybranych uczestników ma okazję wziąć udział w tym przedsięwzięciu. To specjalny projekt, który będzie przełomem w świecie seriali. Aktorzy wybierają kim są ich postacie, jakie są, same decydują o swoich losach.

Muszę przyznać, że to brzmi bardzo... ciekawie. Sam z chęcią bym coś takiego oglądał.

— A co z... — Unoszę zegarek, ale nim kończę wypowiedź, dochodzi mnie lekki, pobłażliwy śmiech.

— To również część programu. Udało nam się nawiązać kontakt z projektantami, zapewne za jakiś czas wejdą do sprzedaży. Natomiast wy jako pierwsi możecie to przetestować. Póki co, zachowaj to dla siebie, dobrze? Nie chcemy zrobić zbędnego szumu, nim wszystko będzie pewne i gotowe. — Puszcza mi oczko.

Zerkam na ustrojstwo znajdujące się na moim zegarku. Naprawdę rozwiązanie było takie proste? Z jednej strony jestem zadziwiony, ale z drugiej obecnie technologia rozwija się w tak zawrotnym tempie...

— Nie chcę poganiać, ale ma pan coraz mniej czasu. Zaraz zaczynamy. — Z zamyślenia wyrywa mnie głos jurora.

Zaraz co?

— W porządku... A więc co mam robić? — mówię nadal zdezorientowany.

— Proszę podejść. Najpierw trzeba włożyć na siebie czujniki. — Widzę, że trzyma w rękach jakieś czarne zapięcia, których kilka elementów świeci na czerwono. Mierzę mężczyznę wzrokiem.

To kwestia czasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz