22 lipca 2023
Albus miał złe przeczucia. Minęły dwa dni od kiedy wypełnili formularz zgłoszeniowy na Wyścig, a młody Potter nadal nie pozbył się wątpliwości. Nie rozumiał tego, ponieważ od kiedy usłyszał o tych zawodach pragnął wziąć w nich udział.
Pamiętał, że kiedy miał trzynaście lat był ze Scorpiusem, Cynthią i jej tatą nad małym jeziorem w Houghton Regis. Pojechali tam mugolskim samochodem, spali w namiotach i jedli jedzenie podgrzewane nad ogniskiem. To była pierwsza taka wyprawa Scorpiusa i chłopak nie zapomniał o niej do tej pory.
Właśnie na niej usłyszał po raz pierwszy o Wyścigu. Tata Cynthii, Roger – kazał im wtedy mówić do siebie po imieniu – opowiedział im o tym nie do końca legalnych zawodach. Kiedyś sam brał w tym udział, ale jego drużyna nie przeszła do drugiego etapu. Ale od innych słyszał, że kilka osób po Wyścigu w ogóle przestało latać. Mówił o tym z taką pasją w głosie, że siedzący przy ognisku z kiełbaskami na kijach młodzi czarodzieje mieli wypieki na twarzy. Cała ich trójka uwielbiała latać na miotłach, chociaż wtedy tylko Scorpius był w drużynie Quidditcha.
Kiedy leżeli w trójkę w namiocie Albus spytał się czy jak już będą mogli, wezmą udział w Wyścigu. Każdy z nich powiedział, że tak.
Dzisiaj ich trójka miała po siedemnaście lat, zebrali całą grupę i trenowali przez lata, by wygrać ten Wyścig. Albus jednak nadal miał złe przeczucia.
− Al, wszystko w porządku? – Harry Potter stał w drzwiach do pokoju swojego drugiego syna i obserwował go od kilkunastu minut. Sam Albus nawet nie zauważył obecności ojca, który wyjątkowo nie był ubrany w aurorskie szaty.
− Cześć, tato – odpowiedział Albus i wrócił do oglądania spadającego deszczu przez okna na Grimmauld Place 12. Siedział na parapecie od samego rana i nie miał pojęcia co mógłby innego robić.
− Możemy pogadać? – spytał zdenerwowany Auror. Kiedy siadał na wąskim łóżku, pocierał spocone dłonie o materiał spodni. Harry nienawidził momentu kiedy poruszał ten temat z Jamesem i prawie spanikował na myśl, że podobną rozmowę miał przeprowadzić z młodszym synem. Całe szczęście, że to Ginny będzie rozmawiać z Lily.
− O czym chcesz rozmawiać, tato?
− Nie wiem... − Harry wzruszył ramionami. − Może o twojej dziewczynie?
Na to pytanie Albus sapnął zaskoczony, a następnej chwili roześmiał się głośno. Siedział na parapecie, który był tuż nad łóżkiem i patrzył na minę taty. Nie miał pojęcia czy żartował czy nie, ale cholera jasna jego dziewczyna?
− O jakiej dziewczynie? – Albus zmarszczył brwi. Nigdy nie przyprowadził ani Cynthi ani Calisty do domu. A poza nimi nie przyjaźnił się z żadną dziewczyną, która nie była jednocześnie jego kuzynką czy siostrą.
− Al, po prostu... chcielibyśmy z mamą żebyś najpierw skończył w spokoju Hogwart, a dopiero potem zaczął poważny związek...założył rodzinę... wziął ślub... miał swoje dzieci...
−Tato, przestań – powiedział szybko Albus. Nie sądził, że akurat dzisiaj kiedy po raz setny rozważał wszystko co dotyczyło Wyścigu jego ojciec wyskoczy z tego typu gadką. Miał ważniejsze rzeczy na głowie niż udana antykoncepcja! Musiał przeczytać jeszcze raz księgę na temat zaklęć ochronnych na miotłę i wybrać trzy najważniejsze.
− Synu, twoje nocne wycieczki, znikanie prawie codziennie z domu, późne powroty, a teraz jesteś jakiś przygaszony. Po prostu się martwię. Wiesz, ja też kiedyś przeżyłem swoją pierwszą nieudaną miłość i jakoś to przetrwałem. – Harry starał się nawet uśmiechnąć w stronę syna mając jednocześnie przed oczami szesnastoletnią Cho Chang. Czuł się tak samo zażenowany jak Albus, o ile nawet nie bardziej. Z Jamesem było łatwiej. Z nim wszystko było prostsze.
− Ja nie mam dziewczyny, tato. I nie będę jej mieć – powiedział pewnie Albus.
− Jesteś jeszcze młody, Al... masz czas.
− Nie, tato. – Głos Albusa był bardzo cichy i prawie wyszeptał następne zdanie. Czy to właśnie ten moment kiedy miał się do wszystkiego przyznać? I to jeszcze wtedy kiedy dopiero niedawno stwierdził, że chce to zrobić po skończeniu szkoły. – Mnie nie interesują dziewczyny.
Harry Potter patrzył zszokowany na syna. Próbował przetworzyć to co właśnie usłyszał. Spojrzał na Albusa, który siedział z pochyloną głową i jego twarz przysłaniały czarne – tak podobne do jego własnych – włosy. Wyciągnął w jego stronę lewą rękę i położył na głowie. Widział jak Albus drgnął na jego dotyk i Harry przysunął się bliżej niego. Zaczął go głaskać po włosach, nadal nie wiedząc co powiedzieć.
− Jestem...jestem gejem. – Albus płakał. Auror Potter rozpoznał to bez problemu, bo tego łkania i załamania w głosie nie dało się pomylić z czymś innym. Jednak serce Harry'ego stanęło na sekundę kiedy usłyszał te słowa. Nigdy o tym nie myślał. Nie podejrzewał, że Albusowi mogą podobać się inni chłopcy.
Kiedy w końcu udało mu się coś wyszeptać (bał się, że inny ton może zniszczyć tę chwilę) miał wrażenie, że Albus tylko tego oczekiwał. Jakieś słownej reakcji od niego.
− Nadal cię kocham Albusie Severusie. – powiedział spokojnie. – Nadal jesteś moim synem i zawsze nim będziesz.
To same słowa powiedział kiedy Albus w tamtym roku po swojej ucieczce, wrócił w końcu do domu. Bo taka była prawda, taka rzeczywistość. Nieważne co jego syn zrobił czy kim się stał, zawsze będzie jego dzieckiem. Może być Ślizgonem, może uciekać z domu, może kochać innych chłopców. Ale pozostanie Albusem Potterem.
Albus z całym impetem wpadł w ramiona taty. Przytulał się do niego i wdychał zapach jednego ze świątecznych swetrów babci Molly, które Harry miał na sobie.
− Ja ciebie też kocham, tato. – Głos Albusa był nieco przytłumiony, ale i tak Harry go zrozumiał. Siedzieli więc tak przytuleni do siebie, dopóki Albus nie uspokoił się i nie odsunął, by wygodniej usiąść, bo wiedział, że wbijał ojcu łokieć w brzuch.
− To... może ja powie mamie, co? – zapytał Harry. Po tym co zobaczył ile kosztowało Albusa powiedzenie tego, nie chciał by przechodził przez to drugi raz. Poza tym Ginny była z rodu Weasley i miała charakter jak każdy członek tej rodziny.
− Mógłbyś? – Albus patrzył z nadzieją na ojca. Dwie pary zielonych oczu spotkały się ze sobą kiedy młody Potter spojrzał w twarz ojca. Ten kiwnął potakująco głową i poczochrał włosy syna na sam koniec. Następnie wstał z łóżka.
− Dzięki – powiedział zadowolony Albus. Nie spodziewał się, że jego ojciec zareaguje tak dobrze na to co powiedział. Myślał, że będzie więcej krzyków, wyzwisk i oskarżeń. Bał się, że skończy się to kolejną ucieczką z domu i znowu wylądowałby przemoczony, zapłakany i tak bardzo wściekły na progu domu Scorpiusa. Jednocześnie też wiedział, że jego tata bardzo się starał poprawić ich relacje.
Harryuśmiechnął się szeroko do syna i zamknął drzwi do jego pokoju. Dopiero wtedypozwolił sobie na przerażenie. Nie miał pojęcia jak będzie wyglądać rozmowa z Ginny.
****
Nie tak miał wyglądać ten rozdział, ale cóż... Nadal nie wiem czy chcę wpleść wątek miłości AlbusxScorpius czy ScorpiusxRose Weasley. Ale mimo wszystko to, że Albus jest gejem w niczym nie przeszkadza. Po raz pierwszy pisałam taką scenę i oby nie wyszło tak źle.
Poza tym na moim profilu pojawiło się nowe opowiadanie - Skazany na życie || Drarry
Nie ruszam z nim od razu, ale może was zainteresuje i wejdziecie. I jak ktoś chce czytać więcej moich narzekań itp to zapraszam do obserwowania profilu :)
Piszcie komentarze, bo z wielkim uśmiechem zawsze je czytam :D
Do następnego,
Demetria1050
CZYTASZ
Wyścig życia || Nowe Pokolenie - Harry Potter
FanficO udziale w Wyścigu marzyli od kiedy po raz pierwszy o nim usłyszeli. To było coś innego niż rozgrywki Qudditcha czy wspólne zabawy na miotłach za domem. To była adrenalina w czystej postaci. Nie do końca legalne zawody gdzie uczestnictwo w nim pot...