Wyścig 24

130 18 26
                                    


14 sierpnia 2023



Kaplica gdzie stała trumna z ciałem Calisty Krum była nieco upiorna. Kilka pochodni wiszących na grubych ścianach. Długie ławki były ułożone po obu stronach sali, ale tak żeby było można przejść środkiem. Tuż pod witrażem, który przedstawiał ważnego maga Bułgarii stała trumna. Jak tylko wchodziło się do kapliczki to były właśnie pierwsze rzeczy jakie było można dostrzec. Zabini starał się wejść po cichu i usiąść w pierwszym lepszym rzędzie. Zanim jednak zrobił krok poczuł mocny podmuch wiatru.

Sierpień w Bułgarii był ciepły (bardzo ciepły w porównaniu z tym w Londynie gdzie na zamianę padało i grzmiało.) Ale we wnętrzu było dość zimno. Anthony Zabini nie miał pojęcia czemu tak się dzieje, że na plecach czuł biegnące dreszcze. Wmawiał sobie, że to przez ten wiatr, ale wiedział, że chodziło o coś innego.

Siedział w ławce z Hugo i Hermioną Weasley. Byli jedynymi osobami jakie tutaj znał, a reszta grupy jeszcze nie przyszła. Było dużo osób z rodziny Calisty, ale tak szczerze to umiał wskazać w tym tłumie jedynie jej rodziców, którzy siedzieli w pierwszym rzędzie. Nigdy nie poznał jej dziadków czy kuzynów, bo najnormalniej w świecie nie było takiej potrzeby i okazji. I nigdy już nie będzie pomyślał z goryczą.

Hugo był trupioblady i widać było na jego twarzy każdy pojedynczy pieg. Siedział mocno zgarbiony i patrzył się tępo przed siebie. Kiwnął głową jedynie na powitanie Anthony'emu kiedy ten siadał koło niego. Sam Zabini przywitał się po cichu z panią Hermioną i zaczął rozglądać się powoli po kapliczce. Bardziej niż wystrój – a raczej jego brak – interesowali go ludzie. Patrzył na pomarszczone twarze ciotek i babć. Ich staromodne szaty i śnieżnobiałe serwetki w dłoniach. Nie miał pojęcia, z której strony rodziny pochodzą, ale u niektórych osób mógł jasno powiedzieć, że nie są z Bułgarii. Trzy rzędy przed nimi siedziała para blondwłosych czarodziei i cicho szeptali między sobą. Chłopak zwrócił na nich uwagę tylko dlatego, że wydawało mu się, że skądś kojarzy tę kobietę. Po prostu wydawała mu się znajoma, chociaż widział tylko jej lewy profil.

− To Sabrina Bringithon. Kuzynka Calisty od strony jej mamy – odezwał się niespodziewanie Hugo. Anthony lekko podskoczył kiedy usłyszał szept Weasley'a tuż przy swoim uchu. Nie spodziewał się, że chłopak cokolwiek zauważał co się wokół niego dzieje, ani tym bardziej komu przypatrywał się Zabini.

− Ona jest z Londynu?

− Nie, ale kiedyś przyjechała do Calisty.

Więcej Anthony się już nie dowiedział o tamtej dziewczynie. Do kapliczki weszli Cynthia, Scorpius i Astoria Malfoy. Usiedli ławkę przed nimi, a po drodze krótko się przywitali. Zabini patrzył jak zaklęty na sylwetkę siedzącej przed nim Greengrass. Dziewczyna siedziała wyprostowana i wyglądała na opanowaną. Czarnoskóry chłopak miał ochotę jej dotknąć, poczuć ciepło jej ciała, usłyszeć ton głosu i poczuć perfumy, których od zawsze używała. Chciał się upewnić, że Cynthia Greengrass jest prawdziwa – z krwi i kości. Żywa.

Zabini potrzebował zapewnienia, że dziewczyna oddychała, bo właśnie siedział na pogrzebie swojej drugiej przyjaciółki.

Anthony spojrzał szybko na zegarek na ręce. Za dwie minuty miała się zacząć cała uroczystość pożegnalna, a Albusa jeszcze nie było. Potter nigdy się nie spóźniał, a w tej sytuacji to powinien być tutaj jeszcze przed przyjściem Zabiniego.

W końcu Potterowie weszli do środka. Albus z ojcem skierowali się wprost do ławki gdzie siedział Hugo z matką i Zabini. Auror Potter usiadł obok najlepszej przyjaciółki. Albus za to nie patrzy na nikogo – nawet na Scorpiusa, który odwrócił się by zobaczyć czarnowłosego i coś mu powiedzieć – po prostu usiadł i spuścił głowę w dół.

Wyścig życia || Nowe Pokolenie - Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz