10 sierpnia 2023
Anthony Zabini nie mógł zasnąć. Ciągle kiedy zamykał oczy słyszał przeraźliwy krzyk Cynthi, martwe oczy Calisty i drżące ciało Hugona.
Poza tym była jeszcze jedna kwestia. Anthony siedział - ukryty przed ciekawskim wzrokiem rodziców - w łazience na parterze. Chciał chwili spokoju i musiał w końcu wyciągnąć coś co trzymał od kilku godzin w kieszeni szaty. Serce biło mu mocno z podekscytowania.
W ręce trzymał uśpiony złoty znicz. Skrzydełka miał zwinięte wokół siebie, ale błyszczał oślepiającoxyX0079. W świetle lamp wyglądał dużo lepiej niż te wszystkie pierścionki zaręczynowe w gablotach sklepów jubilerskich.
Anthony przyglądał mu się jeszcze dłuższą chwilę.
Kiedy ten cały koszmar się zaczął – zaklęcie uśmiercające trafiło w Calistę Krum, a jej martwe ciało spadło z miotły, Zabini nie myślał wtedy o Wyścigu. Przestało to mieć znaczenie, bo właśnie ich przyjaciółka została zabita.
Ale kiedy wylądowali i chłopak stał przy tłumie gapiów, a Aurorzy jeszcze się nie pojawili, ktoś niechcący na niego wpadł. Nawet nie spojrzał się na tego mężczyznę (był pewny, że to jakiś czarodziej, a nie czarodziejka) i nie usłyszał przeprosin. Nie miało to wtedy większego znaczenia. Był tak wpatrzony w drobne ciało Calisty, że nie zwracał uwagi na takie rzeczy.
Ale to właśnie wtedy musiał dostać znicz. Anthony nie mógł sobie przypomnieć innej sytuacji kiedy ktoś mógłby mu go podrzucić. Potem przenieśli się do Ministerstwa Magii, zbadani przez magomedyków i zostali przesłuchani.
W końcu schował z powrotem do kieszeni złoty znicz. Nie czuł radości. Powinni teraz pić kolejną kolejkę toastu i cieszyć się z ukończenia pierwszego zadania. Wtedy nie wypuściłby tego znicza z rąk. W tej sytuacji było to przykrą przypominajką.
Anthony nienawidził przypominajek.
***
Rano jak się obudził przez chwilę nie czuł nic. Po prostu patrzył się na ścianę pokoju i był zbyt zaspany, by cokolwiek do niego docierało. Anthony czuł się tak bardzo zmęczony. Przez całą noc miał wrażenie, że spada. Osuwa się w dół i w momencie kiedy jego bezwładne ciało miało z hukiem uderzyć o ziemię, wszystko się zmieniało. Nagle pojawiał się z pokoju wspólnym Krukonów i siedział z Calistą na jednej z kanap. Rozmawiali o totalnych głupotach, a dziewczyna śmiała się, że jest chyba jedyną uczennicą z ich domu, która ma powyżej czternastu lat i nie została jeszcze przez niego podrywana. Zabini coś jest odgryzał, ale to wszystko było takie przyjemne. Ciepłe słońce wpadało przez szyby przyozdobione witrażami, kanapa, na której siedzieli była miękka, a w powietrzu unosił się przyjemny zapach. Po prostu sielanka. To wszystko się jednak kończyło i chłopak czuł jak spada z kanapy, ale zamiast upaść na dywan, on cały czas leciał. Anthony nienawidził tego uczucia strachu. Czuł jakby serce podeszło mu do gardła, a płuca miały zaraz pęknąć. Nie miał władzy nad rękami i nogami. W głowie miał tylko jedną myśl – zaraz roztrzaska się o ziemię. Ale zanim to się stało znowu pojawiał się w Pokoju Wspólnym.
Przetarł oczy i postanowił, że nie będzie jeszcze wstawać. Nie miał pojęcia, która jest godzina, ale to nie było ważne. Wiedział, że rodzice nie będą go nękać pytaniami i nie oczekiwali, że dzisiaj w ogóle wyjdzie z pokoju. Chyba w końcu się nauczyli, że najlepiej w takich sytuacjach zostawić go samego.
Ale ktoś nie zostawił go w spokoju. Na środku pokoju z głośnym trzaśnięciem jakim wydaje teleportacja pojawiła się jedyna skrzatka jaka mieszkała w domu Zabinich. Obdartka patrzyła wyłupiastymi oczami na swojego pana, który z zaskoczenia, aż podskoczył na łóżku.
− Obdartka, przeprasza! – wykrzyczała skrzatka. – Obdartka nie wiedziała, że panicz Anthony się przestraszy! Obdartka zaraz się ukarze!
Stworzenie podeszło do kolumienek łóżka, na którym leżał Anthony i zaczęła głową uderzać o drewniane belki. Zabini podniósł się szybko z łóżka i podbiegł do skrzatki. Nienawidził kiedy te stworzenia myślały, że za najmniejszy błąd powinny odrąbać sobie palce.
− Obdartka chciała dobrze, a wyszło jak zwykle! Obdartka jest złym skrzatem!
− Uspokój się − powiedział szybko Anthony. Złapał Obdartkę za chude ramiona i odsunął od łóżka. Zaraz też ją puścił, bo była nieprzyjemnie zimna. Skrzatka trochę się uspokoiła, ale nadal na jej twarzy było widać zrozpaczenie, że znowu zawiodła swoją rodzinę.
− Po co tutaj przyszłaś? – zapytał się chłopak. Liczył na to, że będzie miał trochę spokoju, a nie panikującego skrzata w pokoju. Jeszcze gdyby to była taka pierwsza sytuacja, ale Obdartka straszyła go w ten sposób od kiedy pamiętał. Po prostu Anthony nie mógł przyzwyczaić się, że ktoś bez problemu może teleportować się do jego pokoju.
− Obdartka ma dla panicza gazetę. Obdartka pomyślała sobie, że panicz będzie chciał ją przeczytać, bo panicz jest na pierwszej stronie. Obdartka widziała zdjęcie – tłumaczyła skrzatka i pstrykając palcami spowodowała, że Prorok Codzienny pojawił się w jej dłoni.
− Co?
Anthony wyrwał Obdartce gazetę i rozwinął rulon. Faktycznie, na pierwszej stronie było duże zdjęcie całej ich grupy jak stali na ulicy Pokątnej i mieli zdjęte maski. Aurorzy nie byli widoczni, ale jedne z nich po sekundzie pojawił się w kadrze. Był to pan Potter, który wyglądał na zszokowanego tym co zobaczył. Musiało to być zaraz po tym jak do Auorów dotarło na co właśnie się patrzą. Martwe ciało Calisty leżało na chodniku.
ZABÓJSTWO NA ULICY POKĄTNEJ! ZABAWA UCZNIÓW HOGWARTU KOSZTOWAŁA KOGOŚ ŻYCIE! W SPRAWĘ ZAMIESZANY SYN HARRY'EGO POTTERA!
Jak donoszą nasi informatorzy w południe na Ulicy Pokątnej doszło do niespodziewanego ataku. Grupa sześciu młodych ludzi postanowiła się zabawić i polatać na miotłach. Nie byłoby w tym nic niezwykłego gdyby nie chcieli jednocześnie nastraszyć też innych czarodziei. Mimo że minęło ponad dwadzieścia lat od horroru jaki wywołał Lord Voldemort ludzie nadal odczuwają strach kiedy widzą zamaskowanych bandytów. Grupa nastolatków nie mogła jednak przewidzieć jak skończy się ich eskapada na czarodziejską ulicę. Uczestnicy tej masakry podają, że nagle pojawił się charakterystyczny zielony błysk i zaklęcie trafiło w jednego z żartownisiów. Możemy tylko podejrzewać jaką rolę odegrał w tej sprawie syn Harry'ego...
Anthony przerwał czytanie i spojrzał na miejsce gdzie powinna być skrzatka. Jednak jej nie było, jakby widząc, że chłopak zajął się czytaniem po cichu się ewakuowała. Westchnął głęboko i rzucił gazetę na łóżko.
Sępy z Proroka Codziennego będą o tym pisać przez kolejne tygodnie.
****
Rozdział wstawiam dzisiaj jako mała osłoda po dzisiejszym chodzeniu po cmentarzach.
No i chciałam bardzo ładnie podziękować za komentarz poprzez dedykację :D
Wracamy na chwilę do Wyścigu, ale sprawa z Calistą tak szybko nie przycichnie.
Do następnego,
Demetria1050
CZYTASZ
Wyścig życia || Nowe Pokolenie - Harry Potter
FanficO udziale w Wyścigu marzyli od kiedy po raz pierwszy o nim usłyszeli. To było coś innego niż rozgrywki Qudditcha czy wspólne zabawy na miotłach za domem. To była adrenalina w czystej postaci. Nie do końca legalne zawody gdzie uczestnictwo w nim pot...