6 „-Jesteś strasznie uparty..."

1.6K 48 6
                                    

skaczemy w czasie przepraszam ale muszę przyśpieszyć, zdradzam ze po tym rozdziale mamy już zimę 🤭
***
Jesień - najgorsza pora roku. Jestem chora przynajmniej raz w miesiącu, ciągły katar i kaszel. Siedzę sobie właśnie w pracy i pije jakieś gówno na gorączkę. Nienawidzę leków tak samo jak jesieni, serio uwierzcie. Shawn pojechał po coś do jedzenia a ja się kuruje bo za kilka dni jedziemy na sesje zdjęciową i nie fajnie by było go zarazić. Staram się trzymać jak najdalej od niego i od wszystkich. To może głupie ale prawda jest taka że gdybym chciała to mogłabym leżeć w łóżku i odpoczywać ale najzwyczajniej mi się tam nudzi. Bycie tutaj jest uzależniające, wyglądam jak bym wyszła z łóżka i przyszła tu poleżeć - i tak jest. Jestem w jakiś legginsach i dużej koszulce, pod kocykiem z wielkim czerwonym kubkiem w ręce. Nie mam na sobie nawet grama makijażu. Nawet brwi.

-Jestem -Położył dwa pudełka na biurku a sam zdjął kurtkę i powiesił na wieszaku

-To coś wcale nie pomaga -Wskazałam na kubek

-Musisz to wypić kilka razy, tak to nic nie da -Pokręcił głową

-Fuj -Powiedziałam siadając ja swoim fotelu przy biurku

-Poczekaj nie dawaj mi jeszcze, przesiądę się na drugą stronę żeby cię nie zarazić -Wstałam i pchnęłam fotel w stronę przejścia

Chłopak złapał za podłokietnik i spojrzał na mnie, postawił siedzenie na wcześniejszym miejscu i kazał mi usiąść

-Jesteś strasznie uparty...-Burknęłam

-Po prostu nie będziesz zmieniała stałego miejsca, daj spokój... Od 30 minut obok siebie nie rozchoruje się

-Oby bo nie widzi mi się chorowanie we dwójkę -Otworzyłam pudełeczko w którym był makaron

-Tu masz jeszcze jakąś zupę żeby się rozgrzać -Podstawił mi pod nos termiczną miskę

Złapałam za łyżkę i wzięłam się za jedzenie. Mam nadzieje ze serio przejdzie mi gorączka i zostanie tylko katar bo mam już dość, tydzień się już z tym męczę.

***

-Dopóki nie wyzdrowiejesz mieszkasz u mnie -Chłopa skręcił w stronę swojego mieszkania

-Halo dlaczego? Gdzie tu sprawiedliwość? -zrobiłam zirytowaną minę

-Clara muszę cię pilnować bo zapominasz o lekach, w ten sposób nigdy nie wyzdrowiejesz...-Stanął pod znanym mi dobrze budynkiem

-Chodź, żebyś nie zamarzła -Kiwnął głową gdy już zaparkował

Szybkim krokiem weszłam do recepcji. Owinięta w koc wyglądałam jak bym była jakaś upośledzona. No cóż to nie moja wina ze nawet nie mogłam podjechać do domu po kurtkę.
Weszliśmy do windy i wjechaliśmy na odpowiednie piętro. Oparłam się o ścianę i czekałam aż chłopak otworzy drzwi. Przekręcił klucz z breloczkiem nowego jorku i wpuścił mnie do mieszkania. Zdjęłam buty i rzuciłam się na kanapę. Nie ruszam się już stąd.

-Nie jesteś głodna? -Wchodząc do kuchni zapytał

-Zachowujesz się gorzej niż moja mama, dopiero jedliśmy - pokręciłam głowa

-Nie zachowuje się jak twoja mama tylko się o ciebie martwię głupku -Usiadł obok mnie

-Jestem tylko przeziębiona. Daj mi kilka dni i będę jak nowonarodzona -Uśmiechnęłam się

-Co myślisz o jakimś winie? -Śmiał się i patrzył w okno

-Ej możliwe jest przedawkowanie? -Zapytałam hamując śmiech

-Nieee raczej -Stwierdził

-No to dawaj, utrzymajmy tradycje -Poprawiłam swoje ułożenie

Chłopak wstał i sięgnął z kuchni dwa lampki oraz czerwone wino, moje ulubione. Słyszeliście kiedyś o przechodzeniu nawyków z osoby na osobę? Ja tak i w to nie wierzyłam ale teraz tak się dzieje. Shawn pije takie wino jak ja a ja przestałam jeść pomidory. Albo rano zawsze najpierw się kąpałam a później myłam zęby a po nocowaniach u Shawna mam na odwrót i robię tak jak on

-Proszę cię bardzo -Postawił przede mną lampkę wyplenioną winem.

Wypiliśmy trochę tego wina. Poszłam się przemyć i przebrać po czym rozłożyłam sobie kanapę i przytuliłam do poduszki i zmęczona poszłam spać.

***

-Muszę wstawać? -Powiedziałam zawinięta w kołdrę

-Nie ale później nie mam jak po ciebie przyjechać -Stwierdził pijąc kawę

-Dobra jeszcze 5 minut -Odwróciłam się w druga stronę

Poczułam ciepłą, dużą dłoń na swoim czole. Leżała tam przez chwile po czym odkleiła się ode mnie. Uśmiechnęłam się pod nosem i stwierdziłam ze wstanę już. Co mi da to głupie 5 minut? Nic.

Usiadłam na łóżku i przetarłam oczy. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Jest tu czyściej niż wczoraj, kieliszki po winie zniknęły z ławy, pudełko od pizzy również. Wstałam i ruszyłam do łazienki. Jestem chora wiec nie mogę się kąpać, umyłam tylko buzie i zęby po czym rozczesałam włosy.

-Weź daj mi jakąś koszulkę bo nie mam tu nic -Weszłam do kuchni i wstawiłam wodę na herbatę.

Z wczoraj zostały mi tylko spodnie bo bluzka była cała przepocona bo w niej spałam. I pożyczyłam jakieś spodenki od bruneta który właśnie ruszył do sypialni. Zdążyłam sobie zaparzyć herbatę i wziąć jednego łyka gdy Shawn rzucił we mnie białą koszulką z jakimś bordowym napisem. Była całkiem ładna.

-Idę się przebrać i możemy jechać już -Powiedziałam zamykając za sobą drzwi

Szybko zdjęłam przepoconą bluzkę i założyłam dużo za dużą koszulkę chłopaka. Stanęłam przed lustrem i stwierdziłam że wyglądam jak żul wiec wciągnęłam ją w spodnie. Było już trochę lepiej. Od razu udałam się do holu. Wciągnęłam buty na nogi i sięgnęłam jakąś bluzę z wieszaka. Jest dość zimno a ja jak wcześniej wspominałam nie mam kurtki

-Gotowa? -Shawn sięgnął kluczyki z komody

-Ta -Mruknęłam

Chłopak zamknął mieszkanie i skierowaliśmy się na dół, pani z recepcji zatrzymała nas na chwile.

-Shawn rano był kurier i przyniósł tą paczkę. Wydaje mi się ze to jakieś ubrania -Podała mu dość spore pudełko

-Okej dzięki! Miłego dnia

***

SORY ze krótszy, czasami tak jest

Nie chce was męczyć bzdurami wiec wolałam skrócić

Sorrki jeszcze raz za to skakanie w czasie

Podoba sie?

Buziak

Right hand / Shawn Mendes Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz