9 „-Ładnie tu masz"

1.4K 48 29
                                    

***
Wyszłam z lotniska. Z dobrze znanego mi lotniska w dobrze znanej mi okolicy. Wciągnęłam nosem zwierze powietrze i odetchnęłam. Nie było mnie tu tak dawno, ze aż zapomniałam jak cudnie tutaj jest.

-Ładnie tu macie. To taki mały Nowy Jork z troszkę innym klimatem -Rozejrzał się

Zauważyłam taksówkę, kiwnęłam głowa w jej stronę i poszliśmy do niej razem

-Można? -Brunet spytał przez okno

-Jasne -Mężczyzna zaprosił nas do samochodu i schował walizki

Podałam adres który nadal widnieje w moim dowodzie i ruszyliśmy do mojego rodzinnego domu. Po kilkudziesięciu minutach bo trafiliśmy na okropny korek znalazłam się pod tym budynkiem. Wręczyłam taksówkarzowi należytą sumę po czym on odjechał.

-To tutaj? -Brunet z lekkością wziął dwie walizki

-Tak, następnym razem za takie niespodzianki cię zabije -ruszyłam zapatrzona do przodu. Stając przed drzwiami wygrzebałam z torebki klucze które cały czas miałam przy swoich. Przekręciłam je w drzwiach i złapałam za klamkę. Z góry zbiegła 4 dzieci, było tak głośno jak by słonie chodziły bo górnym piętrze

-Clara! -wszystkie powiedziały chórkiem i sie na mnie rzuciły. Objęłam je mocno i uśmiechnęłam się pod nosem

-Heej, szepnęłam któremuś w głowę

Po przywitaniu się z rodzeństwem przeszedł czas na rodziców, tata podszedł i przytulił mnie po czym pogładził po plecach a mama ucałowała w policzek i również przytuliła.

-To jest Shawn, mój przyjaciel i szef -Wskazałam na chłopaka

Również przywitał się z każdym. Pozwólcie ze nie będę wspominała o mojej siostrze...

-Nie jesteście głodni? -Mama wyjechała ze swoim standardowym pytaniem

-Niee, jak możesz to tylko zrób nam kawy

-Chodź do mojego pokoju, zostawimy walizki -Spojrzałam na bruneta

Ruszyliśmy na górę. Zatrzymałam się na chwile i rozejrzałam. Nic tu się nie zmieniło. Na drzwiach nadal wisiały napisy stworzone z drewienka na których były nasze imiona a nad moimi nadal wisiały lampki a przed nimi był czarny dywanik.
Ruszyłam w stronę swojego pokoju i otworzyłam drzwi. Wszystko stało tak jak to pozostawiłam. Jedyna rzecz która się zmieniła to wytarty kurz, co oznacza ze moja mama tu sprząta.

-Ładnie tu masz -Skwitował

-Sama sobie wyremontowałam ten pokój, możesz być ze mnie dumny -Rzuciłam się na białe dwuosobowe łóżko.

-Zawsze jestem...-Postawił walizki dwie małe walizki przy ścianie i położył się obok mnie.

-Jak dobrze ze nie ma nas tutaj w wigilie, uwierz umarłbyś z bólu głowy, co roku wigilia jest u nas. Wszyscy zjeżdżają się tutaj. Siostry mojej mamy, ich córki i dzieci. Brat mojego taty i jego syn z córka i żoną. A na sam koniec moi dziadkowie, w sumie to dwie babcie i dziadek -Stwierdziłam

-Nie polecam dużych rodzin, mówię poważnie -Zaśmiałam się

***

Siedziałam przy stole obok chłopaka i uśmiechałam się do reszty ludzi. Na szczęście są tutaj tylko najbliżsi. Powiem wam ze nie jest tak tragicznie, może zostaniemy na jeszcze jeden dzień? Nie nie, wole wrócić do rzeczywistości. Czeka mnie jeszcze impreza sylwestrowa.

-Shawn lubisz swoje fanki? -Zapytał mój jeden z bliźniaków

-Jasne, jeśli są normalne to tak -Chłopak uśmiechnął się

-Mamoo otworzymy prezenty? -Zapytał drugi

-Możemy -Mruknęła

Otworzyłam swoje prezenty. Shawnowi tez się coś trafiło, chyba perfumy. Ja zestaw do kąpieli i książkę. Jestem za stara na bzdety.

-Idę na chwile do kuchni, ktoś chce herbatę? -Zapytałam

-ja! -tata krzyknął z drugiego końca domu

-Pomogę ci -podszedł do mnie i w tym momencie zamarłam

Coś czego boje się w święta najbardziej. Wisi nad nami. Zielone, rozłożyste. Jemioła. Spojrzałam chłopakowi prosto w oczy i nad siebie. On również zauważył roślinę. Panowała cisza, grobowa, przerażająca cisza. Chłopak objął moja twarz w ręce i ucałował w czoło. Na szczęście w czoło.

Cała czerwona odeszłam od niego. Weszłam do kuchni i wstawiłam wodę. Hm przyjaciele? No nie wiem...

Zaparzyłam tacie napój i ruszyłam na górę. Musiałam pobyć w ciszy. Przemyśleć to. Zwykły buziak w czoło? Czy zwykły buziak z oddaniem wszystkich swoich emocji i uczuć w czoło? Poczułam w tamtym momencie jak by spłynęło na mnie ciepło. Ciepłe przyjemne uczucie ze źródłem w sercu. O to mu chodziło? A może to mi się zrobiło po prostu miło?

Czy możliwe jest przekazywanie swoich uczuć przez dotyk? Hm chyba nie. Nie mogę tu siedzieć wieczność. Zeszłam uspokojona na dol. To przecież był zwykły buziak w czoło, trzeba wypełniać tradycje.

-Mamy za dwie godziny samolot, musimy się  zbierać -Brunet spojrzał na zegarek

-Dobra dzieci, będziemy w kontakcie -Powiedział tata

Przytuliłam mocno każdego, poleciała mi nawet łezka. Wyszliśmy na ten niemiłosierny mróz. Trzęsłam się z zimna, nie jestem przygotowana na taka pogodę, elegancie spodnie i koszula nie pomagają, a na Yunnan tylko płaszcz. Wsiedliśmy do taksówki, tym razem dojechaliśmy na miejsce dość szybko. Odprawa, wsiadanie do samolotu i czekanie na odlot. Długa dość męcząca podróż mnie wykończyła.

Weszłam do mieszkania bruneta. Rozebrałam się z ubrań, założyłam jakaś bluzkę chłopaka i położyłam się spać, to samo bym zrobiła u siebie. Poczułam uginający się materac i ręce na mojej talii, przyzwyczaiłam się już do tego. Spanie w jednym łóżku zawsze się tak kończy. Nie mam siły na nic, nie ruszam się stad przez najbliższe dwa dni!

***

-Kawy, Herbaty? -usłyszałam nad uchem

-Mendes proszę cię daj mi pospać -Mruknęłam i przewróciłam się na drugą stronę chowając głowę w poduszkę

-Ile można spać? Nudzi mi się jest już 15 -Poczułam ze usiadł przy mnie

-Już 15? Nie kłam napewno nie -podparłam się na rękach

-Dlaczego miałbym kłamać? I tak nie idziemy do pracy -Przygniótł moje nogi swoim ciężarem

-Andrew nas zabije -przetarłam oczy

-Mówiłem mu ze nas nie będzie -Stwierdził

-Daj łyka -wskazałam na jego kubek

Chłopak podał mi picie i trzymając szczelnie ciepłe naczynie wzięłam łyka, i zaraz po nim drugiego. Aż wypiłam mu pół tej kawy i oddałam kubek

-Zamówmy pizzę -Wstałam z łóżka

Powlokłam się do łazienki zrobić siku, tez jestem człowiekiem. Załatwiłam swoje potrzeby i sięgnęłam swoją szczoteczkę do zębów, umyłam je szybko - tylko po to żeby nie zabić chłopaka zapachem. Umyłam ręce i buzie po czym wróciłam do wyra. Kocham to ze jest takie duże i jest w nie wmontowany telewizor. W ogóle to mieszkanie jest super, dużo przestrzeni, przytulnie fajne widoki. Ale i tak moim faworytem jest łóżko.

-Zamówiłem ci pizzę -Chłopak położył się obok mnie

***

Już trochę gorszy

Miłego dnia lub wieczoru

Buziak

Right hand / Shawn Mendes Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz