***
Kilka dni później...Jest mi w cholerę smutno że kończymy tą magiczną podróż... ale cóż coś się kończy coś się zaczyna. Za trzy godziny mamy lot do Toronto, na szczęście spakowałam się już wczoraj co równa się z tym ze mam te kilka godzin dla siebie.
-Mogę wziąć już twoją walizkę na dół? -Do pokoju wszedł brunet
-Spoko dam sobie radę -Powiedziałam malując rzęsy
-Daj spokój, i tak idę ze swoją więc dawaj ten bagaż -Wskazał na walizkę obok mnie
-Niech ci będzie...idziesz zaraz ze mną po coś do jedzenia? -Zapytałam podając mu przedmiot
-Tak, jestem głodny. Chodź odstawimy walizki i pójdziemy na naleśniki -Stanął w drzwiach
Uśmiechnęłam się i wyszłam za nim. Podziwiam go że ma siłę nosić moją walizkę, jest tak ciężka ze to wręcz niesamowite. A ona z łatwością trzyma ją w ręce, z resztą czego by się tu spodziewać. Dwu godzinne treningi 6 razy w tygodniu mówią same za siebie.
Chłopak oddał walizki panu który miał je spakować do auta a my skierowaliśmy się do stołówki pełnej ludzi, stanęłam przy stole i sięgnęłam naleśnika z cukrem pudrem. Ulubionego.
-Może mi pani podać widelca? -mała blondynka stanęła obok mnie, była przesłodka
-Jasne tylko uważaj z nim, żebyś nie zrobiła sobie krzywdy -Podałam jej sztućca
-Masz racje, bycie najstarszą siostrą jednak coś daje -Brunet biorąc to samo uśmiechnął się
-Co masz na myśli? -Nie zrozumiałam do końca
-To że dając tej dziewczynce widelca powiedziałaś żeby uważała, ja bym o tym zapomniał -Powiedział rozglądając się za wolnym miejscem
-O chodź tu -Wskazał na stolik
-Mi to już weszło w krew...-podsumowałam jego stwierdzenie
***
Po krótkiej kłótni kto będzie siedział od okna, jako wygrana siedziałam i obserwowałam widoki słuchając muzyki. Jakoś na 23 powinniśmy być już w Toronto. Od jutra wracam do rzeczywistości, nie narzekam bo w sumie już się cieszę. Tęsknie za codzienną rutyną. Poczułam szturchnięcie w ramie
-Ej śpisz -Shawn wyciągnął mi słuchawkę z ucha
-Nie -Burknęłam
-Pograjmy w pytania bo mi się nudzi -Powiedział siadając wygodnie
-Wiemy o sobie wszystko, serio chce ci się w to grać? -Odwróciłam się w jego stronę
-No proszę
-Okej, ja zaczynam. Hmm chciałbyś mieć dzieci w przyszłości?
-Taaak, kocham bobasy. Marzy mi się 2 no ewentualnie 3 ale to nie fajna liczba więc albo 2 albo 4 -Odpowiedział uśmiechnięty
-A ty chciałabyś mieć bobasa? -Zadał to sama pytanie
-Tak, dzieci są urocze i chciałabym zobaczy jak to jest mieć SWOJE dziecko -Zaśmiałam się
-Co o mnie sądzisz?
-O kurde ale pytanie, w sumie to nie traktuje cię jako pracownika. Jesteś moją bardzo bardzo dobrą przyjaciółką. Uwielbiam spędzać z tobą czas -Miło się wypowiedział
-Oo to słodkie
-a ty co o mnie sądzisz?
-Jesteś moim przyjacielem, w sumie najbliższą osobą na miejscu. Gdybym miała jakiś problem zwracałabym się do ciebie bo zawsze potrafisz pomoc
-Aż mi się cieplej na serduszku zrobiło -Teatralnie złapał się ręka za lewą pierś (XDD)
-Nie przesadzaj, ej zawsze mówisz tak fajnie o twojej mamie, kiedy mogę ją poznać? -Zapytałam ciekawa
-W sumie to jeśli tylko chcesz możemy po tej super podróży podjechać do nich
-poważnie?
-No tak, i tak miałem do nich jechać
***
Stanęliśmy koło średniej wielkości domu, z zewnątrz wyglądał przytulnie. Wysiadłam z czarnego samochodu i poczekałam na chłopaka. Podeszliśmy razem do drzwi i ten przekręcił klucz w zamku po czym wpuścił mnie do środka. Było tutaj bardzoo klimatycznie, różne lampki na stolikach się świeciły, telewizor grał a w kominku się paliło. Natomiast w kuchni chyba się paliło światło.
-Kto tam?! -Usłyszałam zdejmując buty
-To ja mamo -Shawn pociągnął mnie za rękę i poszliśmy się przywitać
-To jest Clara, moja przyjaciółka oraz prawa ręka w pracy -Spojrzał na mnie
-Dobry wieczór -Powiedziałam nieśmiało
-Miło mi, jestem Karen, bądźmy na ty bo nie wyobrażam sobie żebyś mówiła do mnie „pani". Dobrze złotko?
-Jasne
-Taty nie ma, wyjechał na kilka dni. A Ali jest na noc u koleżanki, w końcu są wakacje... -Kobiecie się przypomniało po chwili i dodała
-Właśnie, jak było na wyjeździe? -Wstawiła wodę na herbatę
-Jest tam pięknie i magicznie. Nie żałuje ze pojechałam mega mi się podobało, nie wiem jak Shawn -Usiadłam przy stole
-Racja było mega, fajnie czasami trochę odpocząć -Stwierdził
-A ty Clara jesteś stąd? -Kobieta sięgnęła coś z szafki
-Niee, przyjechałam tutaj kilka miesięcy temu. Urodziłam się i mieszkałam w Denver...-Wytłumaczyłam
-Jak zrobisz mamo herbatę to pójdziemy już na górę bo nie mamy siły na nic. Podróż była długa i męcząca -Shawn wstał od stołu i sięgnął dwa kubki po czym machnął głową w moją stronę.
-Dobranoc -Powiedziałam wchodząc po schodach i usłyszałam „wzajemnie"
Weszłam na górę i uśmiechnęłam się. Ujrzałam naprzeciwko pełno ramek ze zdjęciami. Podeszłam bliżej i wyczaiłam na zdjęciu małego Mendesa. Ale był z niego uroczy chłopczyk! Na kolejnym zdjęciu zobaczyłam go z jakąś małą dziewczynką - to pewnie jego siostra
Weszłam do pokoju z zapalonym światłem. Przy oknie stał chłopak z herbatą w ręce. W prawym rogu stała gitara a na ścianie wisiała płyta i kilka plakatów. Łóżko było dość duże, chyba dwuosobowe. Biurko komoda i inne taki szpargały jak typowy pokój nastolatka
-Nie wiem i nie chce wiedzieć co się dzieje w pokoju mojej siostry, jeśli ty masz ochotę to idz i śpij sobie tam. Ja zostaje tu -Chłopak wziął łyka napoju
-Nie no co ty, jak nie chcesz ze mną spać to weź mi pościel w salonie. Przecież nie będę spała w jej pokoju bez jej zgody -Pokręciłam głową
-Nie no raczej się tu zmieścimy, nie jestem jeszcze taka gruba -Spojrzałam na swoj brzuch
-Idę po pościel a ty idz sobie tutaj do łazienki -Otworzył drzwi
-I przebierz się w piżamę
Wyciągnęłam z walizki piżamę i weszłam do pomieszczenia, rozebrałam się i szybko założyłam piżamę. Przemyłam twarz i wytarłam się ręcznikiem. Wyszłam a na łóżku już była pościel. Położyłam się na boku w stronę ściany, przykryłam kołdrą i poczułam jak łóżko się ugięło.
Poczułam na sobie oplatająca w talii rękę chłopaka. Zignorowałam to. Zamknęłam oczy i spróbowałam iść spać. Jestem serio wykończona.
***
Hej hej
Dzisiaj siedziałam i pisałam na raty ale w końcu się udało i wstawiam dzisiajJak tam rozpoczęcie roku?
Podoba się rozdział?Buziak słoneczka 🤪
CZYTASZ
Right hand / Shawn Mendes
Fanfic20 letnia Clara wyprowadza się z rodzinnego miasta do Toronto. Po prostu kupuje tam mieszkanie pakuje walizkę i wylatuje kompetnie sama. Nie umie za dużo, ma średnie wykształcenie. Rejestruje się na stronie wysyłając internetowe cv i czeka na telefo...