15 ''-O tobie''

1.4K 42 3
                                    

***

Leżałam wtulona w chłopaka myśląc o tym jak bardzo namieszałam. Czuje się winna bo dzięki mnie Shawn nie dokończy trasy. Mimo to że wczoraj próbowałam go namówić na wrócenie do koncertów powiedział mi że on wie lepiej co chce robić. Trochę zrobiło mi się wtedy przykro ale po części go rozumiem, martwi się o mnie. Ja też bym się martwiła...

Poczułam wzrok chłopaka na sobie, chyba nie śpi

-A o czym tak myślisz? -Zjechał trochę niżej, tak na wysokość mojej twarzy

-O tobie -Spojrzałam mu prosto w oczy

-Clary, daj spokój... nie chce wracać w trasę, wolę spędzić ten czas z tobą

-Shawn byłam na koncertach, widziałam ile sprawia ci to radości.. -Używałam już każdego argumentu

-Pomyślę, zmieńmy temat bo od rana nurtujemy te nieprzyjemne -Przewrócił oczami

-Jak się czujesz? -Zapytał po chwili

-Powiem ci że nawet spoko, lepiej niż wczoraj. Ale nadal mnie ciągnie ten brzuch w dół -Przygryzłam wargę

-Kilka dni i będzie lepiej, to tylko kwestia czasu -Uśmiechnął się

Pomyślałam że nie będę tego odwlekała. Zbliżyłam swoją twarz do jego i złączyłam nasze usta. Na początku to ja dominowałam ale po chwili on zaczął poruszać swoimi pełnymi wargami i nasze usta współgrały ze sobą tak jak by tańczyły razem do jednej piosenki. Czułam jakby miłość przechodziła ze mnie na niego, i na odwrót. Odkleiliśmy się od siebie i się szeroko uśmiechnęłam, on zrobił to samo i skradł jeszcze jednego buziaka

-To było urocze -Podsumował

-Dobrze całujesz -Zmarszczyłam nosek

-Serio chyba potrzebowałem miłości, jakoś mi teraz lepiej -Uśmiechnął się

-W życiu nie pomyślałabym że z tobą będę.. ale zawsze wydawałeś mi się przystojny -Położyłam rękę na jego twarzy

-Wydawałem? to co jednak taki nie jestem? -Oburzył się żartobliwie

-Nie no, jesteś -Zaśmiałam się w głos łapiąc się za ciągnące szwy

jeszcze tylko tydzień i już nie będzie tak bolało bo szwy się wtopią, pieprzony tydzień w łóżku

***

tydzień później...

Weszliśmy do firmy i od razu zostałam zmierzona wzrokiem a zaraz po tym każdy patrzył na nasze splecione razem ręce. Podeszłam do recepcji po kluczyk i usłyszałam

-Jak tam zdrowie?

-Już lepiej, szwy jeszcze trochę ciągną ale da się przeżyć -Uśmiechnęłam się miło

-To najważniejsze -Podała mi kluczyk i również się uśmiechnęła

Złapałam chłopaka za rękę i otworzyłam drzwi. Weszliśmy do pomieszczenia. Dziwnie mi tu, czuje się jak jakiś najgorszy człowiek na świecie.

-To co dzisiaj robimy? -Zapytałam chłopaka przeglądając teczki leżące na biurku

-Tak właściwie to nic, przyjechałem oddać zepsutą gitarę i podpisać jeden ważny dokument

-Jak to nic -Usiadłam w swoim krześle obok niego

Cholera przecież on przeze mnie zaprzepaści karierę, na co ja się tutaj pchałam. To wszystko moja wina. Po mojej głowie krążyły tylko myśli o trasie i karierze. Poczucie winy wygrywało ze mną tę wojnę

-No normalnie, robię przerwę. Do końca roku bo musza mieć czas na zwrócenie pieniędzy za bilety, areny muszą oddać za wynajem itp. I ogólnie sprawa musi ucichnąć -położył rękę na mojej nodze a we mnie coś pękło

Schowałam twarz w dłonie i oparłam się o biurko, czułam się bezradna i winna

-Płaczesz? -Usłyszałam ciszej

Odwróciłam głowę w jego stronę i czułam ciepłe łzy spływające po moich policzkach, oczy od tuszu również trochę mnie piekły

-Ala dlaczego? Kochanie przecież nic się nie dzieje -Przyciągnął mnie do siebie i trzymając w talii mocno mnie przytulał

-Już nie mam siły. To wszystko moja wina -Wyłkałam ledwo co

-Jaka twoja wina, robię to dla siebie. Potrzebuję odpoczynku, spokoju i miłości, Clary daj spokój przecież to nie jest twoja wina nie obarczaj się tym -Pogładził mnie po plecach

-Skarbie ja cie kocham, nie płacz proszę -Odchylił mnie od siebie i spojrzał prosto w oczy

-Jak mam nie płakać, czuje się jak największe zło, psuje ci karierę, życie i marzenia -Wybuchłam jeszcze większym płaczem

-Nie, zrozum że tu chodzi o mnie. Nie o ciebie. Przysięgam ci na miłość do ciebie że nigdy w życiu nie powiedziałbym ani nie pomyślał że zrezygnowałem z tego przez ciebie -Cały czas patrzył mi w zapłakane oczy

Wziął chusteczkę i wytarł mi zapłakaną twarz i rozmazany tusz spod oczu. Złapał moją twarz w swoje ręce i uśmiechnął się

-Obiecuj mi że już nigdy nie będziesz się za to obwiniała -Pogładził kciukiem mój policzek

-Obiecuję -Próbowałam się uśmiechnąć

***

Kąpiel w wannie to było coś czego potrzebowałam, otworzyłam szeroko drzwi od łazienki i w ten sposób ukazałam się dosłownie przed łóżkiem. Uśmiechnęłam się do chłopaka i odwróciłam się aby zamknąć pomieszczenie za sobą. Po zrobieniu tego położyłam się na swojej połowie łóżka i sięgnęłam swój telefon z szafki nocnej. Poczułam że materac obok mnie się ugina a na moim ramieniu został mokry ślad po buziaku. Udawałam że tego nie poczułam. Chłopak zbliżył swoją twarz do mojej i pokazał rząd swoich pięknych i równych zębów. Również się uśmiechnęłam po czym on złączył nasze usta,pocałunek stawał się coraz bardziej zachłanny a ja chciałam więcej i więcej.

Poczułam rękę pod swoją koszulą, przylegała do mojego ciała i błądziła po nim, raz na plecach później na szyi a w efekcie pod piersią. Mruknęłam z przyjemności, przejechałam paznokciami po jego plecach i przeplotłam nogi w jego pasie

-Chcesz tego? Ja nie nalegam pamiętaj -Chłopak mówił między pocałunkami

-Tak, jestem pewna -Przylegałam do jego ciała

Delikatnie zdjął ze mnie piżamę i rzucił ją gdzieś obok łóżka. Na początku czułam trochę krępacje ale oboje jesteśmy ludźmi, nagość jest naturalna.

***

Krótszy i brzydki dlatego że miałam napisany już cały a Wattpad go usunął soo...

Miłego dzionka *-*

Right hand / Shawn Mendes Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz