12 „-Do zobaczenia"

1.4K 45 5
                                    


***

Portland, Vancouver, Edmonton i mogłabym tak wymieniać i wymieniać... ale nadszedł czas kiedy niestety albo i stety wracam na trochę do domu. Niestety nie do mojego domu tylko do domu moich rodziców. W sumie tym razem nie boje się samego przyjazdu tam, a bardziej znajomych. Ostatecznie zostaje tutaj na dwa tygodnie. Aż na dwa tygodnie. No trochę ponad bo wylot z Denver mam zaplanowany do Kansas. Przeraża mnie to że odcięłam się od ludzi stąd już tak totalnie. Nawet nie pisze ze swoją „przyjaciółka". Nikt nie wie co się u mnie dzieje, po za tym ze pracuje z Shawnem

-No to jak, skończyliśmy składać sprzęt -Shawn podszedł do mnie

-Nie chce się żegnać...-Powiedziałam hamując płacz

-Ja też.. nie żegnajmy się. Zróbmy to tak jakbyśmy mieli się jutro zobaczyć -Uśmiechnął się I rozłożył ręce

Wtuliłam się w niego ze smutkiem. Po moim policzku spłynęła nawet łza. Ale obiecałam mu już dawno ze mam nie tęsknić bardzo i wybawić się tutaj bo to w końcu „urlop"

-Do zobaczenia -Powiedziałam

-Do zobaczenia Clara -Chłopak pogładził mnie po plecach i puścił

Pomachałam mu i zniknęłam w tej ciemności. Szłam alejką która powinna zaprowadzić mnie prosto do mojego domu. mój telefon zadzwonił. Nieznany numer. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam urządzenie do ucha

-Clara? Tutaj Elena -Usłyszałam głos mojej przyjaciółki

-No cześć, co się stało ze się do mnie odezwałaś? -Zapytałam idąc oświetlonym osiedlem

-Wiem ze jesteś w mieście, spotkamy się? -Zapytała

-Możemy, ale jutro. Jestem wykończona -Mruknęłam

-Okej, jutro o 17 bądź przy kawiarni u Jacka -Powiedziała i rozłączyła się

To zabawne że kiedy w moim życiu wszystko się ułożyło każdy zaczyna się odzywać. Mam nadzieje ze pobyt tutaj nie zmieni nic.

-Jestem! -Krzyknęłam wchodząc do domu.

Zostawiłam kurtkę na wieszaku i zdjęłam buty po czym weszłam na górę. Otworzyłam drzwi od swojego pokoju i położyłam się na łóżku. Nie chce spać. Po chwili namysłu pomyślałam że powspominam. Podeszłam do szafki która była wypełniona książkami a na ostatniej półce leżało pudełko. To pudełko skrywało więcej niż może się wam wydawać. Zdjęcia to idealna pamiątka. Kiedyś na każdym spotkaniu ze znajomymi robiłam nam fotkę instaxem i wieszałam ją na ścianie. Teraz wydroślałam i jakieś dwa lata już tego nie robię, i żałuje. Miałabym tyle pięknych wspomnień... a może wrócić do tego? Mój aparat i pełno wkładów leży w szufladzie. Zabiorę je ze sobą w dalszą podróż.

Wysypałam wszystkie fotografie na łóżko i oglądałam każda po kolei, raz ze smutkiem raz z radością. Chciałabym spotkać się w tym czasie z wszystkimi którzy zajmowali jakieś miejsce w moim sercu. To cel na te dwa tygodnie.

***

Założyłam swoje niebieskie jeansy, bluzę Shawna oraz buty, zwykle nike. Poprawiłam włosy w lustrze i wzięłam kurtkę oraz torebkę z potrzebnymi rzeczami. Oznajmiłam ze wychodzę i zamknęłam drzwi za sobą. Pamietam tam chyba drogę. Dość niedaleko stąd

Po jakiś 15 minutach byłam już na miejscu i czekałam aż Jack przyniesie moją kawę i ciastko. Dziewczyny nadal nie było. Napisałam do niej smsa czy ma zamiar się zjawić, odpowiedz która uzyskałam była krótka i na temat „chwila"

Drzwi się otworzyły a ja przed sobą zobaczyłam dobrze znaną mi postać. Tęskniłam za nią bardzo. Gdy mnie zobaczyła od razu rzuciła mi się w ramiona.

-Siadaj, zamówić ci coś? -Zapytałam blondynki

-Kawę, nic więcej -siedziała uśmiechnięta

Zamówiłam jej ulubioną kawę i zostałam zasypana masą pytań

-Jak tam jest? -Dziewczyna była podekscytowana

-Normalnie, wszyscy są tam weseli, uśmiechnięci i mili -Na samo wspomnienie tego miasta na moją twarz zrobiła się jeszcze bardziej pogodna

-Nie mogę się powstrzymać, wybacz. Jak to się zaczęło z Shawnem? -Zapytała

-Ale co zaczęło? -Nie zrozumiałam do końca

-No związek i ogólnie wasza znajomość

-Nie jesteśmy przecież razem, jesteśmy przyjaciółmi. A po za tym pracuje u niego. Jestem asystentka tak jakby -Wzruszyłam ramionami

-No co ty, nie wierze w to. Wczoraj się przytulaliscie i płakałaś! -powiedziała głośnej

-Przyjaźń. To tak jakby na tym polega, wsparcie. Pamiętasz jeszcze? -Spojrzałam jej prosto w oczy

-No dobra niech ci będzie...-Wiedziałam ze nie jest do tego przekonana

-A co u ciebie?

-Tak sobie, mam chłopaka -Przygryzla wargę

-Opowiadaj!!

-Noah, tak ma na imię. Jest wysoki, kochany, i przystojny. Poznam cię z nim. Jako jedyna z naszych znajomych go nie znasz

-Wiem! Anthony robi za tydzień domówkę, idziesz? -Dodała

-Jestem tu jeszcze na dwa tygodnie, mogę przyjść. Zapytaj się go czy mogę, nie chce się wpraszać -Przewróciłam oczami

I gadałyśmy tak do 21..

***

Mój cel się spełni za dokładny tydzień. Na tej imprezie będzie każdy. Potrzebuje chyba jednak trochę rozrywki.

Wpadłam na pomysł z El ze nie powiemy nikomu jednak o mnie. Będę niespodzianką

Obiecałam codziennie dzwonić do Shawna, tak wiec wybrałam numer chłopaka i włączyłam głośnomówiący. Muszę zrobić sobie prowizoryczne paznokcie

-No czesc -Powiedziałam wesoło

-Hej, i jak tam co u ciebie? -Zapytał

-Bardzo dobrze, idę w piątek na imprezę -Przejechałam pędzelkiem po paznokciu

-O, ale na domówkę czy do klubu? -Czułam jego uśmiech

-Możesz gadać na FaceTimeie? -Dodał

-Tak poczekaj, już dzwonię. -rozłączyłam się i zadzwoniłam przez aplikacje

Był ubrany w niebieską bluzę i leżał na łóżku. Uśmiechnięty od ucha do ucha.

-Odpowiadając na pytanie, domówka. Po naszej ostatniej imprezie w klubie mam już dość, kac morderca nie ma serca poważnie -Oboje się zaśmialiśmy

-A po za tym wszystko jest okej? Jak w domu? -Poprawił włosy

-W domu jak w domu, normalnie. A jak tam u ciebie? -Również byłam ciekawa

-Trochę już jestem zmęczony, ale da się przeżyć -Zmarszczył czoło

-Co ty robisz? -Zapytał zaciekawiony

-Paznokcie -Nałożyłam ciemny fioletowy lakier na wydłużone pazurki i włożyłam rękę pod lampe

-Jaki kolor? -Wyciągnął laptopa spod poduszki

-Fioletowy -Uśmiechnęłam się

***
Beznadzieja SORY

Od następnego ciekawiej
Nie sprawdzony przepraszam za błędy

Buziak ❤️

Right hand / Shawn Mendes Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz