Rozdział Sprawdzony
W medianie Zack
&&&&&&&&&&&&&&
Reakcja Zacka na moją wypowiedź na pewno kiedyś by mnie rozśmieszyła do łez. Tęsknie za czasami, gdy potrafiłam się uśmiechnąć, gdy potrafiłam się zaśmieć, gdy potrafiłam czuć. Wiem, że te czasy już nie wrócą. Dlaczego? Utraciłam możliwość czucia. Straciłam przede wszystkim możliwość okazywania uczuć, bo czuć coś czuje. No cóż nie spekulujmy nad moim marnym żywotem. Wróćmy do rzeczywistość, w której moja twarz dalej jest oglądana ze wszystkich stron przez roztrzęsioną Dianę.
-Di wszystko jak widzisz jest w porządku. Nic mi nie jest.
-Jak to nic? Wybiegasz z sali cała wściekła tylko po to by wrócić z jakimś obcym typem pobita!!! –Krzyczała nie hamując swoich emocji dziewczyna.
-Diana spokojnie to nie pierwszy raz, kiedy oni wracają w takim stanie. –Uspokajał ją Nat. –Powiem nawet, że dzisiaj wyjątkowo dobrym stanie.
-Daj spokój Nat... -Moja wypowiedzi została przerwana, przez co mnie nie dziwi czerwonowłosego.
-Co żeś chuju zrobił mojej kobiecie!? –Krzyczał.
-Stary, o co ci chodzi? –Zack był zagubiony. Można było łatwo wyczytać to z jego mimiki twarzy. Jego zagubione spojrzenie szybko odnalazło moje.
-Kretynie czerwony ile razy mam ci powtarzać nie jestem rzeczą a tym bardziej twoją. –Powiedziałam to dosyć zimnym tonem. Widziałam w oczach Kastiela lekką złość. Chłopak zbliżył się do Zacka i wyszeptał coś mu na ucho, po czym się oddalił. Nie słyszałam, co w sumie to mnie nie obchodziło.
-Zack stara mordo nie widziałem cię od tak dawna. –Nataniel prawie krzyknął do ucha mężczyzny rzucając się mu w ramiona.
Ta dwójka zawsze była dla mnie jak bracia. W sumie można rzec, iż wszyscy jesteśmy jak rodzeństwo. Cóż to, że nie łączą nas więzy krwi nie znaczy w cale, że nie możemy być rodziną. Tylko ta dwójka była przy mnie w trudnych chwilach. Od zawsze przy moim boku stał Nataniel. Zack, co prawda dołączył do nas nieco później, lecz pomagał mi tak samo jak blondyn. Nie zostawili mnie, choć wiedzieli o mnie wszystko. Bałam się, że jak poznają prawdę to nie będą chcieli mnie znać tak jak on.
-Yu? –Z natłoku myśli wyrwał mnie cichy głosik Diany. –W porządku?
-Tak. –Zapewniłam gdyż każdy spoglądał na mnie.
-Wiesz chciałam ci kogoś przedstawić –Powiedziała już nieco pewniej. –To jest Lysander jeden z moich najlepszych przyjaciół. Nie licząc Ciebie, Rozy i rzecz jasna Misumiego.
Słysząc to imię zbladłam. W oczach pojawił się żal i gniew. To ostatnia osoba, o której chce słyszeć, którą chce znać. Nienawidzę go. Od sześciu lat ta osoba jest dla mnie martwa. Poczułam lekkie uściski na dłoniach. Dzięki nim szybko przegnałam niechciane emocje. Kochani chłopcy, co ja bym bez was zrobiła.
-Bardzo miło mi Ciebie poznać Lysandrze.
-Mnie także miło poznać. Bardzo dużo słyszałem na twój temat. –Odpowiedział. Jego głos był piękny. Taki melodyjny.
-No cóż mnie ten zaszczyt nie kopnął no, ale mam nadzieję, że chociaż zostałam przedstawiona w dobrym świetle. –Poczułam szturchnięcie w żebra, na których był nieszczęsny ślad. Trochę zabolało, lecz gorszy ból się znosiło. –Dobra chodzimy do nas do domu nie będziemy gadać tutaj. Mam dość szkoły jak na jeden dzień.
-Bo tak długo w niej byłaś.
-Stul się Nat.
Perspektywa Kastiela:
Po tym jak po raz kolejny Amber starała się mnie uwieść wyglądem taniej dziwki chciałem jak najszybciej opuścić ten cudowny budynek landrynkowej edukacji. Nagle poczułem jak mniejsze ciało wpada we mnie. Odruchowo złapałem moją przeszkodę w talii. Przeszkoda ta okazała się być średniego wzrostu dziewczyną o burzy czerwonych włosów z niebieskimi końcówkami. Dziewczyna ubrana była w skurzaną czarą kurtkę, czarny crop top z czaszką palącą peta i spodnie z dziurami. Z tego, co zdążyłem zauważyć jest dobrze zbudowana szczupła, ale zaokrąglona tam gdzie trzeba. Jej dłonie spoczywały na moim torsie. Zapewne była podważeniem moich mięśni. W końcu podniosła na mnie wzrok. Jej niezwykłe czerwone tęczówki wpatrywały się we mnie. Niestety zdawały się być puste. Byłem w lekkim szoku jak tak piękna dziewczyna mogła mieć tak puste spojrzenie. W chwil, gdy nasze spojrzenia się spotkały wiedziałem, że utonąłem w jej oczach. Wiedziałem, że ona będzie moja.
Wymieniliśmy kilka zdań. Rzecz jasna zbadałem mój teren. Udałem się jednak do klasy. Tak zrezygnowałem z wagarów. Cuda się jednak zdarzają. Zszokowałem tym Fraza. Gdy tylko zasiadłem w ostatniej ławce mój najlepszy przyjaciel odwrócił się do mnie. Zwykle siedzimy razem, lecz od jakiegoś czasu wypycham go do siadania z Dianą. Biedaczek się zakochał, ale nie umie działać.
-Witaj Kastiel.
-Witaj Lysandrze. Co tak sztywno dzisiaj? –Zapytałem zaciekawiony.
-A tak jakoś. –Machnął na mnie ręką. –Słyszałeś?
-Co takiego?
-Ma być dzisiaj nowa uczennica. Podobno wydalili ją z poprzedniej szkoły, ale ile w tym prawdy to nie wiadomo.
-Lys i ploteczki świat się kończy. –Złapałem się teatralnie za głowę potrząsając nią na boki.
-No, co raz chyba mogę. –Powiedział wielce oburzony. Czasem zachowywał się jak dziecko.
-Tak, tak. Wiesz przed chwilą spotkałem...-Moja wypowiedzi została przerwana przez skrzypiące drzwi. Po czym do klasy weszła Diana ciągnąc za sobą tamtą dziewczynę.
Zapowiada się ciekawie.
CZYTASZ
Gdy nikt nie widzi || Tom Pierwszy Przezwyciężyć Ból
FanfictionSiódmy kwietnia niegdyś był to mój ulubiony dzień. Dzisiaj marzę o tym by nie istniał. Siódmego kwietnia zeszłego roku straciłam wszystko, co kiedykolwiek kochałam. Od tamtego dnia przestałam cokolwiek czuć. Zakładam maskę zimnej, chamskiej suki. Pr...