Rozdział Sprawdzony.
Zapraszam na nowy rozdział po długiej przerwie. W medianie Ken Kasami.
&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&
-Yu...zu...ki –Odwróciłam się a moim oczom ukazał się mężczyzna tak mi znajomy a tak obcy.
Nie mogłam w to uwierzyć. Przede mną stał cały pobity i we krwi Ken. Ten sam mężczyzna, który jeszcze trzy lata temu znalazł mnie pobitą przez ojca w ciemnej uliczce. Dobrze pamiętam ten dzień. Byliśmy na zakupach, ponieważ Mitsumi miał przyjechać. Od razu po szkole zostałam odebrana przez największego potwora, jakiego poznałam, czyli przez własnego ojca.
Niespiesznym krokiem razem z Natanielem kierowałam się w stronę dziedzińca. Rozmawialiśmy o nowej misji, jaką Zack chce przeprowadzić. Gdy tylko wyszliśmy na zewnątrz od razu zauważyliśmy zbiorowisko uczniów wręcz śliniących się i patrzących w jeden punkt przed nami. Myślałam, iż to nasz kochany gangster po nas przyjechał, lecz gdy tylko spojrzałam w ta samą stronę uśmiech, jaki miałam natychmiast opuścił moje usta. Przede mną na odległość jakiś dwustu metrów stał czarny samochód marki lamborghini aventador. O jego maskę opierał się wysoki czarnowłosy mężczyzna po czterdziestce. Na nosie miał czarne przeciwsłoneczne okulary. Skamieniałam po prostu skamieniałam. Co on tu robi. Panika w moich oczach chyba była bardzo, ale to bardzo widoczna gdyż Nataniel stanął przede mną i zgarnął w swoje ramiona.
-Yu spokojnie. Jestem z tobą. –Wyszeptał mi do ucha. Moje mięśnie lekko drgnęły.
-Nat daj spokój. –Powiedziałam. Wyplątałam się z jego objęć. Spojrzałam w stronę mężczyzny, który intensywnie wpatrywał się w moją osobę. –Dam sobie radę. –Uśmiechnęłam się do niego lekko. –Idź już.
-Na pewno. –Dopytywał.
-Idź. –Powiedziałam. Nat jest naprawdę słodki jak się tak o mnie troszczy. Gdy tylko odszedł moje ciało na nowo całkowicie się spięło. Ostatni raz zerknęłam na Nata, po czym ruszyłam w stronę tego potwora. Widziałam ten jego obleśny uśmiech, kiedy patrzył mi się na biust. Szybko zapięłam skurzaną kurtkę pod samą szyję. Mój ruch się mu nie spodobał, uśmiech od razu zszedł mu z twarzy.
-Co to był za blondas? –Zapytał ostrym tonem od razu, gdy stanęłam naprzeciwko niego. Czułam na sobie wzrok wszystkich. Zapewne też wszyscy wszystko słyszeli.
-To tylko kolega... t-tato. –Ostatnie słowo prawie mi przez gardło nie wyszło. Na szczęście udało mi się je wypowiedzieć dość głośno.
-Dlaczego pozwoliłaś mu się dotknąć!? –Warknął w moją stronę. Nawet nie zdążyłam zareagować, kiedy złapał mnie za nadgarstek boleśnie go ściskając i przyciągając mnie tak, że wpadłam na jego tors a on objął mnie w tali. Gdy dotarło do mnie po kilku sekundach, co zrobił od razu zaczęłam się wyrywać.
-Puści mnie! –Warknęłam, na co uścisk na nadgarstku i w mojej tali się zwiększył. –Puści tato to boli! –Krzyknęłam. Sekundy później poczułam pieczenie na policzku. Słyszałam jak ktoś z tumu krzyknął a ktoś inny pisnął.
-Jeszcze raz podniesiesz na mnie głos mała szmato a oberwiesz mocniej! –Krzyknął, po czym otworzył drzwi pasażera, po czym wrzucił mnie do auta. Po krótkiej chwili sam zajął miejsce za kierownicą i odjechał z piskiem opon. Postanowiłam zapytać, jaki jest powód jego wizyty.
CZYTASZ
Gdy nikt nie widzi || Tom Pierwszy Przezwyciężyć Ból
FanfictionSiódmy kwietnia niegdyś był to mój ulubiony dzień. Dzisiaj marzę o tym by nie istniał. Siódmego kwietnia zeszłego roku straciłam wszystko, co kiedykolwiek kochałam. Od tamtego dnia przestałam cokolwiek czuć. Zakładam maskę zimnej, chamskiej suki. Pr...