Rozdział trzydziesty czwarty

214 13 5
                                    

Rozdział Sprawdzony.

&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&


Weszliśmy do przestronnego gabinetu. Doktor zasiadł za mahoniowym biurkiem. Wziął jakąś pustą kartę i zapisał na niej imię chłopca na moich kolanach. Po czym zabrał głos.

-Nazywam się Rin Falski i od dzisiaj będę waszym lekarzem rodzinnym. Więc młody pokazuj mi tą nogę. –Wstał z fotela i podszedł do nas, po czym uklękną. Zdjęłam buta i skarpetkę, po czym podwinęłam nogawkę spodni Hiro. Rin obejrzał bardzo dokładnie kostkę. –No na szczęście to tylko stłuczenie. Przepiszę tylko maść. Po dwóch dniach powinno wszystko być już dobrze.

-Dziękuje. –Odpowiedziałam uradowana.

-Nie ma, za co pani powinna zostać przez te dwa dni w domu, albo pani partner.

-Jestem samotną matką.

-O przepraszam.

-Nie ma, za co? –Odebrałam receptę z małym uśmiechem.

-Proszę przyjść gdyby się coś stało.

-Dobrze do widzenia. –Rzuciłam opuszczając gabinet z Hiro na rękach. Pożegnałam się z pielęgniarką i skierowałam do samochodu. Gdy siedziałam już za kierownicą a obok mnie zapięty Hiro zabrałam głos. –Świetna robota mały. –Poczochrałam go po włoskach.

-Wie pani, że po raz pierwszy czuję się jak bym miał mamusie?

-Teraz wiem malutki. Trzeba jechać do twojego dom...

-Nie proszę ja nie chce! –Przerwał mi płaczliwym głosem.

-Ale nie przerywamy mi słonko. Trzeba jechać do twojego domu po twoje rzeczy dobrze?

-Tak a gdzie potem? –Zapytał już spokojniej.

-Do twojego nowego domku. –Uśmiechnęłam się.

Hiro ochoczo przystał do mojej propozycji. Z uśmiechem podał mi adres a chwilę po tym już jechaliśmy we wskazanym kierunku. Drogę umilała nam muzyka z radia. Hiro cichutko podśpiewywał teks do piosenki Holy Water jednego z moich ulubionych wykonawców nie rockowych Taemina dołączyłam do niego w refrenie. Czym zachęciłam go do głośniejszego śpiewu? Czas na podróży do miejsca minął nam naprawdę miło. Jakie było moje zdziwienie, gdy dotarliśmy na ulicę, na której niegdyś mieszkałam? Dokładnie cztery domy dalej. Zaparkowałam pod ładnym kremowym domkiem.

-Hiro zostajesz czy chcesz iść się spakować sam? –Zapytałam zważając na to, iż może nie chcieć by ktoś obcy grzebał mu w rzeczach.

-Pójdę, ale proszę, choć ze mną. –Powiedział błagalnym głosem. Jego zielone niczym wiosenna trawa oczka wpatrywały się we mnie. I jak ktoś może skrzywdzić taką kruszynkę!?

-Skarbie samego bym cię tam nie puściła. –Powiedziałam targając kruczoczarne włoski już radosnego chłopca. Wyszłam z pojazdu, po czym okrążyłam go i pomogłam młodemu wysiąść. Prawie, że od razu wzięłam na ręce chłopca i skierowałam się do drzwi. Zadzwoniłam dzwonkiem i czekałam aż drewniana powłoka otworzy się wpuszczając mnie do środka. Drzwi się otworzyły a za nimi stał ten sam mężczyzna, który był na cmentarzu. Miał podbite oko i rozwalony nos.

-Czego tu chcesz! –Warkną zły. Zauważyłam za nim pijaną kobietę.

-Ja tylko po rzeczy małego. –Powiedziałam lodowatym głosem przepychając się w przejściu. Hiro pokierował mnie do swojego pokoju, w którym na chwilę go zostawiłam. Zeszłam do salonu zasiadłam na fotelu. –Dobrze, więc możemy załatwić to na dwa sposoby. –Powiedziałam lodowatym głosem. –Albo będziemy się procesować, albo państwo sami oddadzą mi prawa rodzicielskie, za co dostaniecie sumę mam nadzieję, że satysfakcjonującą.

Gdy nikt nie widzi || Tom Pierwszy Przezwyciężyć BólOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz