Rozdział trzydziesty siódmy

223 14 4
                                    

Rozdział Sprawdzony. 

&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&&


Wychodziłam właśnie z kancelarii, jako prawna opiekunka Hiro. Dalej nie mogę w to uwierzyć, jakim trzeba byś potworem by oddać własne dziecko obcej kobiecie. No cóż przynajmniej teraz nie będą go krzywdzić. W ogóle jak można skrzywdzić taką kruszynkę jak Hiro. Mały przespał całe spotkanie w moich ramionach. Ostrożnie by nie obudzić małego królewicza zapięłam go w fotelik z tyłu auta, po czym szybko zajęłam miejsce kierowcy i odjechałam w stronę galerii. Po trzydziestu minutach parkowałam już pod galerią Beaugrenelle. Wysiadłam, po czym ostrożnie otworzyłam tylnie drzwi. Przykucnęłam i lekko szturchnęłam chłopca.

-Skarbie wstajemy. –Powiedziałam szturchając ramię synka.

-Już jesteśmy? –Zapytał przecierając oczka piąstką.

-Tak już jesteśmy. –Odpowiedziałam wyciągając chłopca z auta. Zamknęłam je szybko i skierowałam swoje kroki do wejścia. Kiedy mijałam sklepy wzrok Hiro szybko przeskakiwał z jednej witryny na drugą? Zwolniłam kroku by chłopczyk mógł na spokojnie oglądać każdą z wystaw. Niestety troszkę się przez to wiercił, ale dałam rade go utrzymać. Dotarliśmy do celu naszej podróży, czyli do lodziarni. Stanęłam w nie dużej kolejce.

-Mogę czekoladowe i miętowe? –Zapytał robiąc urocze oczka szczeniaka.

-Jasne słonko. –Powiedziałam całując jego czółko. Nadeszła nasza kolej. –Poproszę pucharek lodów trzy gałki czekoladowych i trzy miętowych.

-Już podaje! –Zawołał radośnie sprzedawca. Nałożył lody do kryształowego pucharka. –To będzie dziesięć euro.

-Kartą proszę. –Odezwał się dobrze mi znany niski męski głos.

-Oczywiście. Dziękujemy za zakupy i zapraszamy ponownie!

-Wiesz, że stać mnie na kupienie lodów dla synka? –Zapytałam lekko wkurzona. Zajmując miejsce przy stoliku. Hiro nie zwracał w ogóle na nas uwagi. Lody najważniejsze.

-Chciałem to kupiłem lody dla syna mojej dziewczyny. –Powiedział to dziwnym tonem głosu.

-Od dawna nie jesteśmy razem.

-Nawet nie dałaś mi nic wyjaśnić! –Oburzył się.

-A, co tu jest do wyjaśnienia? –Zapytałam ocierając buźkę Hiro. Mały ma tendencje do brudzenia sobie twarzy wszystkim.

-To Debra mnie pocałowała nie ja ją! Rzuciła się na mnie!

-U ciebie w domu też. –Prychnęłam.

-Tamto to akurat wynik mojej złości na to, że nie chciałaś mi dać tego wyjaśnić!

-Czyli za każdym razem będziesz chodził z inną babą do łóżka jak się pokłócimy? –Zapytałam kąśliwie.

-Nie! Oczywiście, że nie! Nawet nie wiesz jak tego żałuję przez swoją głupotę straciłem najważniejszą osobę w moim życiu. –Powiedział łamliwym głosem spuszczając głowę. Westchnęłam cicho, po czym uniosłam jego brodę do góry. Spojrzałam w te stalowe oczy. Nie kłamał. Naprawdę tego żałuje.

-Dobrze wybaczam Ci. –Powiedziałam, na co ten rzucił się wręcz na mnie. –Ale jeżeli chcesz ze mną chodzić musisz się postarać.

-Oczywiście  skarbie! –Wykrzyczał radośnie całując mnie namiętnie w usta.

Jeszcze przez godzinę chodziliśmy po sklepach, lecz nic mi się nie podobało tak samo Hiro. Kastiel zaprosił mnie jak i mojego synka do swojego mieszkania. Zgodziłam się, więc obecnie byliśmy w drodze do mojego domu po rzeczy i Herę. Kastiel jechał oczywiście z nami. Co mnie dziwiło pojechał do galerii autobusem? Gdy dotarłam pod dom szybko wyszłam z auta, po czym jak burza wpadłam do domu zabierając najpotrzebniejsze rzeczy moje jak i Hiro w końcu jutro jego wielki dzień. Pierwszy raz pójdzie do przedszkola. Po zaledwie kilku minutach ponownie siedziałam za kierownicą samochodu. Do Kastiela nie było daleko zaledwie dziesięć minut drogi. Gdy dojechaliśmy obróciłam się spoglądając na synka, który smacznie drzemał. Co mnie zdziwiło Kas szybko wysiadł i wziął małego w ramiona? Hiroś się w niego wtulił jak mała koala. To było tak uroczę, że aż musiałam im zrobić parę fotek. Wieczór u chłopaka minął mi dosyć miło. Oglądaliśmy filmy, rozmawialiśmy na wszystkie tematy a przed snem Kas zrobił mi mały koncert. Powiem, że byłam w szoku! Chłopak ma cudowny głos a piosnka, którą napisał złapała mnie za serce. Nawet nie wiem, kiedy z moich oczu zaczęły cieknąć łzy.

-Yuzuki, czemu płaczesz? –Zapytał odkładając gitarę. Nie wytrzymałam rzuciłam się wręcz w jego ramiona. Zaskoczony objął mnie w tali.

-Muzyka jest kluczem do naszych serc. Każda nuta, każda melodia i każde słowo pochodzi z głębi serca. Przez muzykę możesz dowiedzieć się, jaka jest dana osoba, jakie są jej intencje i jakie ma serce. –Powiedziałam patrząc w jego oczy. –Teraz wiem, jaką naprawdę jesteś osobą. Jakie masz intencje i serce? –Pogłaskałam go po policzku dając mu krótkiego całusa w usta.

-Czyli wybaczasz mi moje błędy? –Zapytał z nadzieją w metalowych oczach.

-Wybaczam.

Następnego dnia obudziły mnie krzyki i płacz. Szybko zerwałam się z łóżka uświadamiając sobie czyj to jest płacz. Wybiegłam z sypialni Kastiela i skierowałam się w stronę płaczącego Hiro. Hiro kurczowo trzymał się nogi chłopaka, który wyraźnie wściekły wykłócał się z jakąś parą. Zapewne to jego rodzice. Kobieta niezwykle urodziwa była dość podobna do Kastiela. Obok niej stał kruczowłosy wysoki postawny mężczyzna.

-Co tu do licha się wyprawia!? –Warknęłam wściekła. Nie pozwolę by moje dziecko płakało przez kogokolwiek.

-Mamusiu! –Załkał Hiro podbiegając do mnie. Zamknęłam go w mych ramionach i podniosłam patrząc wściekła na osoby przede mną.

-Może mi ktoś powiedzieć, dlaczego mój syn płacze? –Zapytałam.

-Mamuś wujo Kasi kłuci się z tymi niemiłymi ludźmi. –Załkał w moją pierś.

-Kas? –Zapytałam go powstrzymując się od warknięcia.

-Nie moja wina, że przyjechali bez zapowiedzi i jeszcze mnie się czepiają przez tą su... -Nie dokończył, bo mu przerwałam warknięciem.

-Skończ zdanie a oberwiesz! Nie zapominaj, że jest tu mój syn.

-Wybacz. –Powiedział ze skruchą.

-Kto to w ogóle jest Kastiel!? –Zapytała matka Kastiela.

-Moja dziewczyna Yuzuki. –Odpowiedział z uśmiechem.

-Ta dziewucha chce cię tylko wmanipulować w dziecko już ja znam takie! –Hiroś zapłakał mocniej w moją pierś.

-Przepraszam nie chce być problemem mamusiu może mnie oddaj. –Powiedział łamiącym się głosem. O nie, nie ważne, kim będzie osoba obrażająca mojego syna. Niech wie, że mnie popamięta.

-Słuchaj farbowana ruda franco, jeżeli masz zamiar obrażać mojego syna i sprawiać by czuł się niechciany wiedz, że będziesz mieć ze mną odczynienia! Dla tej całej Szmebry czy jak jej tam nie skończyło się dobrze. –Syknęłam. –No już skarbie wszystko dobrze. Nie jesteś problemem. Nigdy nie będziesz dla mnie problemem kocham cię kruszynko. –Ucałowałam go w czółko.

-Przepraszam skarbie. –Powiedział Kas całując mnie w policzek. –Przeproś matko! –Warkną na nią.

-Nie mam zamiaru przepraszać DZIWKI!!! –Wykrzyczała. Nie powiem trochę mnie uraziła no, bo kurna nie jestem dziwką. Spojrzałam na Kastiela, który się wręcz gotował z wściekłość. Nie zdążyłam zareagować.

-Jak śmiesz kobieto! Nawet jej nie znasz!!! To twoja kochana Debra była suką i dziwką a nie Yuzuki!!!

-Jak śmiesz obrażać tak kochaną i dobrą dziewczynę! –Ryknął tym razem mężczyzna dotychczas siedzący cicho.

-Widzę, że nie jesteśmy tu mile widziani, więc pójdziemy. –Powiedziałam kierując się do pokoju chłopaka po rzeczy.

-Yuzuki mam do ciebie prośbę mogę zatrzymać się u ciebie na kilka dni?

-Tak jasne nasz dom jest zawsze otwarty. –Powiedziałam biorąc torbę i kierując się do wyjścia. –Kas gdzie dałeś kluczyki do auta?

-Są na stoliku. –Powiedział chłopak wychodząc z plecakiem i torbą.

-Zaraz, zaraz, co ty robisz? –Zapytała jego matka.

-Wyprowadzam się nie mam zamiaru z wami mieszkać! –Krzyknął w drzwiach.



##########

Gdy nikt nie widzi || Tom Pierwszy Przezwyciężyć BólOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz