Rozdział 6

3K 160 166
                                    

No dobra, to kogo obstawiamy? XD

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Marinette

Chwilę później, drzwi do schowka na miotły stanęły otworem.

Na progu stanęły trzy osoby.

W zaledwie ułamku sekundy Adrien poderwał z podłogi coś, czym przykrył moje plecy, a dziwna płachta spłynęła do dołu, osłaniając moje pośladki. Spojrzałam mu w oczy z przerażeniem wymalowanym na twarzy, ale przytulił mnie do siebie w uspokajającym geście, zanim łypnął groźnie w stronę intruzów. Mogłam się tylko domyślać, kto nam przeszkodził.

Odwróciłam odrobinę głowę, by spojrzeć na intruzów. Omiotłam wzrokiem sylwetki Lily, która miała dziś na głowie totalny kołchoz i Kagami, która z kolei zrobiła sobie dwa urocze kitki na głowie, a kiedy mój wzrok prześlizgnął się po Kadenie, chłopak posłał mi zawadiacki uśmiech. Kuźwa, nie mieli kiedy?

– Czego chcecie?! – syknął wściekle Adrien.

Lila uśmiechnęła się zjadliwie, a ja miałam ochotę zetrzeć jej ten uśmiech z twarzy. Oparłam głowę na ramieniu Adriena i dostrzegłam, że obie dziewuchy zacisnęły dłonie w pięści z wściekłości. Tym razem to moje usta rozciągnęły się w złośliwym uśmiechu. Czując tę przewagę nad nimi, przesunęłam palcem od jednego do drugiego ramienia poprzez pierś Adriena. Zadrżał pod wpływem mojego dotyku. Zerknęłam badawczo na harpie, które miały chyba ochotę wydrapać mi oczy.

A potem zrobiłam coś, czego się kompletnie nie spodziewały. Wpiłam się ustami w szyję Adriena, który wydał przeciągły jęk, zanim się od niego odsunęłam. Dostrzegłam błysk aprobaty w jego oczach.

– Brawo, Marinette – powiedziała chłodnym tonem Lila, ale kątem oka dostrzegłam jak drży z wściekłości, bo ja zdobyłam to, czego ona tak cholernie pragnęła. – Nie sądziłam, że będziesz do tego zdolna.

Uśmiechnęłam się tajemniczo, na powrót kładąc głowę na ramieniu Adriena. Lila zmierzyła mnie tak zimnym spojrzeniem, że mimowolnie zadrżałam. Adrien ciaśniej otulił mnie swoimi ramionami.

Miałam wrażenie, że wygrałam pierwszą część tej rozgrywki, jednak chwilę później Kagami sprawiła, że zamarłam wtulona w Adriena, ponieważ powiedziała:

– Ja też się nie spodziewałam, że byłabyś zdolna wykonać ten zakład. A jednak wygrałaś, brawo. Przeleciałaś Adriena na uczelni. Chcesz kasę z wygranej?

No i wtedy zamarłam. Poczułam jak mięśnie Adriena napięły się pod moimi palcami. Odsunęłam się od niego odrobinę, spoglądając mu w oczy. No chyba im nie uwierzył, co?

– Adrien – szepnęłam, przenosząc swe spojrzenie od niego na te harpie, Kadena i z powrotem na blondyna. – Chyba nie wierzysz, że byłabym do tego zdolna w obecnej sytuacji, co?

Jego wzrok zmienił się z chłodnego na ciepły – zrozumiał, że próbowały go oszukać, ale nie miały pojęcia o jednym, drobnym szczególe, a mianowicie o ciąży.

Adrien skinął głową.

– Masz rację. W obecnej sytuacji nie ma takiej opcji, żebyś się na to zdecydowała – odparł, mierząc groźnym spojrzeniem Kagami.

– W jakiej sytuacji? – syknęła Lila, spoglądając z przerażeniem na przyjaciółkę, ponieważ ich plan nie wypalił.

– Nie twój interes, Lila – wypowiedział jej imię z takim obrzydzeniem, że mimowolnie zadrżałam od ilości jadu w tym jednym słowie.

Otulił mnie mocniej pledem, a ja wtuliłam się w jego nagi tors. Kuźwa, mogłyby już sobie stąd iść, chciałabym się ubrać. Zerknęłam na Adriena znacząco.

– Dobra, dość tego. Wypad! – ryknął wściekły.

Jeszcze nigdy go takim nie widziałam. Nigdy nie był taki w stosunku do mnie. Przyglądałam się jego twarzy ogarniętej furią, a kiedy tylko dotknęłam swoją dłonią jego policzka, wyraz twarzy mu złagodniał.

Chwilę później drzwi się zatrzasnęły.

Przez moment trwaliśmy w bezruchu w tej samej pozycji w jakiej byliśmy przez całą dyskusję z nimi. Wpatrywaliśmy się sobie w oczy i dopiero po upływie kilku minut byliśmy w stanie odetchnąć. Ubraliśmy się w milczeniu, po czym opuściliśmy schowek, uprzednio sprzątając miejsce naszej schadzki. Zerknęłam na Adriena, który nie puszczał mojej dłoni odkąd opuściliśmy naszą przystań.

– Adrien... Nie uwierzyłeś im prawda? – spytałam, idąc u jego boku i czując się winna całej tej sytuacji.

Zatrzymał się gwałtownie. Odwróciłam się w jego stronę, gdy pociągnął mnie za dłoń. Zmusił mnie do spojrzenia w jego oczy, a raczej do zatonięcia w bezkresnej zieleni jego tęczówek, unosząc mój podbródek.

– Mari, oczywiście, że nie uwierzyłem. Dlaczego miałabyś to zrobić? Z początku nie byłem pewny, ale przecież... wiesz dobrze, że cię kocham i zawsze będę po twojej stronie – odparł.

Wow, nie miałam pojęcia, że... taka będzie jego odpowiedź.

– Miałam na ciebie ogromną ochotę – wypaliłam, czując wpływające na policzki rumieńce.

Adrien uśmiechnął się do mnie pewnie.

– A ja zrobiłbym dla ciebie wszystko, Mari – wyznał, a moje serce zabiło mocniej.

Rozchyliłam swoje wargi pod naciskiem jego ust. Język wdarł się do mojego wnętrza. Cóż, idealne zwieńczenie dla jego wyznania. Jęknęłam cicho, odwzajemniając jego pocałunek. Jego wargi były zawsze takie miękkie i dobrze zwilżone, że... moje myśli od razu błądziły wokół tego, co potrafił z nimi robić i do jakiego stanu potrafił mnie doprowadzić.

– Adrien, mam ochotę na więcej – szepnęłam w jego usta, a on warknął w odpowiedzi, porywając mnie na ręce.

– W takim razie powinniśmy znów zamieszkać razem.

No i co miałam zrobić, kiedy jego słowa zabrzmiały jak obietnica? Mogłam jedynie się na to zgodzić. Dlatego po skończonych zajęciach, Adrien zawiózł mnie do naszego mieszkania, a sam musiał udać się na przymiarki do swojego ojca. Długo mnie namawiał, żebym z nim pojechała, ale kompletnie nie miałam ochoty widzieć się z jego ojcem, wciąż jeszcze miałam dość po pierwszej wizycie w rezydencji. Dlatego Adrien udał się na miejsce sam, a ja mogłam zostać sama. Puściłam w odtwarzaczu swoją listę, a nawet zauważyłam, że ktoś tu jej słuchał pod moją nieobecność, bo pamiętałam dokładnie, na której piosence zakończyłam odtwarzanie, kiedy byłam w tym mieszkaniu po raz ostatni.

Zanim Adrien wrócił, zaprosiłam moją najlepszą przyjaciółkę na kawę. Przygotowałam dla nas ten cudowny wywar i podałam do niewielkiego stolika przed kanapą, na której zasiadła moja przyjaciółka. Wyciągnęłam jeszcze paczkę ciastek z szafki, przy okazji wytrącając coś z jej wnętrza. Zerknęłam na opakowanie – był to test ciążowy. Skąd się tu wziął?

– Marinette, dawaj mi te ciastka do kawy! – pospieszyła mnie przyjaciółka.

Wsadziłam opakowanie z powrotem do szafki. Zamierzałam wrócić do tego tematu później. A potem wzięłam miskę z ciastkami i postawiłam na stole, zajmując swoje miejsce na kanapie w bezpiecznej odległości od przyjaciółki. No i opowiedziałam Alyi o tym, jak to Adrien cały czas się o mnie starał, jednak ona pozostawała sceptyczna w tym temacie i cały czas wypytywała mnie o Bena. A ja musiałam na nią zwalić tę bombę, której za wszelką cenę wolałam uniknąć.

– Alya, nie wróciłam do Adriena bez powodu – oznajmiłam, biorąc do ręki kubek ze swoją kawą.

Zaciągnęłam się tym wspaniałym aromatem, po czym pociągnęłam solidny łyk z kubka, zerkając na moją przyjaciółkę, która w zastanowieniu mieszała łyżeczką w swojej filiżance. Uśmiechnęłam się nerwowo, odkładając kubek na stolik do kawy. Całe szczęście, że w tle leciała moja playlista, w przeciwnym razie nie dałabym chyba rady, aby opowiedzieć o całej sytuacji mojej przyjaciółce.

– Obyś miała dobry powód – mruknęła Alya, łypiąc na mnie groźnie znad parującego kubka, z którego właśnie pociągała łyk.

Zaczekałam aż bezpiecznie odstawiła gorący napar na stolik i przy dźwiękach The Pretty Reckless Make Me Wanna Die, wypaliłam:

– Jestem w ciąży z Adrienem.

Jeszcze razOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz