Rozdział 22

2.2K 150 255
                                    

Dobra, jest następny rozdział ^^ cóż, na szczęście mam już trochę więcej czasu na pisanie, ale mimo wszystko, rozdziały nie będą pojawiać się tak często :c

Druga sprawa, to to, że to opko niebawem zakończy swoją działalność, ale myślę, że tam kiedyś tam na moim profilu pojawi się część Ten ostatni raz/Ostatni raz - są to tytuły trzeciej części, ale nie wiem ile mi się z tym zejdzie, co prawda przewiduję jeszcze kilka rozdziałów do tego opka, ale może to się równie dobrze skończyć szybciej, po prostu nie wiem na co wpadnę xd

No to, miłego! <3

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~



Minęły dwa tygodnie odkąd weszłam do sali szpitalnej, w której znajdował się nadal nieprzytomny Adrien. Był to ostatni raz, gdy go widziałam, ponieważ szybko mnie z niej wyproszono, gdyż zjawił się tam Gabriel Agreste. Pielęgniarka wydzwaniała do mnie za każdym razem, kiedy była wolna chwila, jednak zanim dotarłam na miejsce, ten potwór już tam był i nie pozwalał, choćby zajrzeć do niego.

Nie miałam na tyle odwagi, by zrobić to jako Biedronka, ponieważ obawiałam się o swoją tożsamość.

Niewiele mogłam zdziałać, będąc z dala od niego, jednak życie toczyło się dalej, a on przez te dwa tygodnie nadal się do mnie nie odzywał i nie wracał do naszego mieszkania. Chodziłam na uczelnie, spotykałam się z moimi przyjaciółmi. Rozmawiałam na wideo rozmowach z Kadenem i Lexi, którzy wyjechali w kolejną trasę koncertową. Odwiedzałam rodziców i pomagałam im w piekarni, a mama często wypytywała o Adriena, jednak nie byłam w stanie udzielić jej odpowiedzi i pewnego późnego sobotniego wieczora wypłakałam się w jej ramię – opowiedziałam o tym jak ojciec Adriena zabronił mi wizyt, opowiedziałam o tym, że od wypadku nic o nim nie wiem, a on sam nadal się nie odzywał. Mama słuchała mnie i nic nie mówiła, pocieszała jedynie i przytulała. Następnego dnia czekało na mnie moje ulubione ciasto orzechowo-jabłkowe w kuchni. Było to tak cudowne uczucie, to, że ktoś się o mnie troszczył i nie obchodziło mnie, że byli to moi rodzice. W końcu od tego ich miałam...

Byłam również na kolejnej wizycie u ginekologa oraz innej serii badań, ale czułam się w tym wszystkim osamotniona.

Ślad po Adrienie zaginął.

Czy był przytomny? Czy stracił pamięć? Nie miałam pojęcia.

A wielkimi krokami zbliżał się moment, w którym mój brzuch wywali poza skalę i nie będę się już mogła ukrywać za luźnymi bluzami Adriena, tylko szczerze przyznać przed rodzicami. Ale jak miałam to zrobić bez niego?

Martwiłam się i miałam nadzieję, że wkrótce do mnie wróci, albo chociaż wyjaśni powód swojego zniknięcia.

Jednak tego dnia miałam już dość użalania się nad sobą, dlatego zamiast wypłakiwać w poduszkę swoje smuty, umówiłam się na wieczór karaoke z Alyą i Chloé, która z kolei zaprosiła również swoją przyjaciółkę Sabrinę.

Spotkałyśmy się na miejscu około godziny dwudziestej. Śmiałyśmy się i żartowałyśmy. To był naprawdę udany wypad, występowałyśmy na scenie, fałszując niemiłosiernie, a potem usadowiłyśmy się przy stoliku. Świetnie się bawiłam, dopóki pojawienie się pewnych harpii na horyzoncie nie zepsuło mi i moim przyjaciółkom humoru.

Lila dosłownie przeszła samą siebie.

– Ach, cóż to się stało, że nasza gołąbeczka jest bez swojego księcia w lśniącej zbroi? – rzuciła sarkastycznie.

Chloé niemal na nią warknęła.

– Wszystkie jesteśmy dziś same, nie widać? – burknęła jeszcze, gromiąc tą różowowłosą małpę wzrokiem.

Jeszcze razOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz