Rozdział 7

3K 158 377
                                    

Marinette

– Kurwa! Marinette... przepraszam cię za moje słownictwo, ale... ale... Wow... nie spodziewałam się tego po tobie – wydusiła z siebie Alya, wpatrując się we mnie szeroko otwartymi oczami.

Na szczęście, zdążyła już przełknąć kawę, a ciastko, które trzymała w dłoni jeszcze nie dotarło do jej ust. Jednak spoglądała na mnie zdziwiona, ponieważ jej oczy nadal pozostały wybałuszone, ale też częściowo przerażona.

– Alya, to... to wszystko to przez przypadek... raz się nie zabezpieczyliśmy, a potem brałam tabletki, ale... chyba nic nie dały... – bąknęłam.

Alya jednak nie wydawała się być przekonana całą tą sytuacją.

– Chcesz mi powiedzieć, że zaszłaś w ciążę przez przypadek? – spytała podejrzliwie, a kiedy pokiwałam twierdząco głową, zapytała: – Czyli, że po całej tej sprawie z zakładem on nie zrobił tego celowo, co?

Wzniosłam oczy do nieba, po czym spojrzałam na przyjaciółkę.

– No nie, Alya... naprawdę sobie wyobrażasz, że Adrien chciałby zostać ojcem w wieku dwudziestu lat? – prychnęłam.

Alya jednak nadal wpatrywała się we mnie ze sceptycyzmem wymalowanym na twarzy. Westchnęłam jedynie na jej reakcję, bo spodziewałam się po niej, że się wścieknie, ale nie tego, że będzie próbować insynuować coś, co z pewnością nie miało racji bytu.

Dokładnie w tym momencie Adrien wrócił do domu, a ponieważ salon znajdował się idealnie na wprost od wejścia do mieszkania, zauważył od razu, że mamy gościa. Pomachałam do niego dłonią, natomiast Alya zmrużyła oczy, przyglądając mu się podejrzliwie, gdy szedł w naszą stronę. Pochylił się ponad oparciem kanapy i pocałował mnie w czubek głowy.

– Hej, piękna – przywitał się ze mną. – Cześć, Alya.

Skinął głową mojej przyjaciółce, witając się z nią z pewną dozą rezerwy. Zerknęłam na niego, uśmiechając się ciepło.

– Głodny?

– Jak wilk.

– Obiad masz w piekarniku. Mógł już trochę ostygnąć, więc gdybyś był tak miły i podgrzał sobie.

Kiwnął głową i poszedł do kuchni, ja natomiast oderwałam wzrok od swojego chłopaka, przenosząc go na przyjaciółkę. Alya spoglądała na mnie ze ściągniętymi brwiami.

– Marinette – powiedziała cicho. – A jak on na to zareagował?

Zarumieniłam się, zerkając w stronę blondyna.

– Najpierw był w szoku, a potem po prostu... chyba zaakceptował ten fakt – szepnęłam w stronę przyjaciółki, myśląc o jego reakcji – najpierw zdziwienie, a później... po dłuższej chwili – pocałunek.

Alya pokręciła głową przecząco. Adrien narobił strasznego hałasu, próbując jak najciszej wyciągnąć talerz z szafki – niestety, cicho mu to nie wyszło. Przyjaciółka skrzywiła się, obserwując poczynania chłopaka za moimi plecami. Zerknęłam na Adriena przez ramię.

– Wszystko w porządku? – spytałam go nieco głośniej.

Odwrócił się w moją stronę, dziwnie speszony i nerwowo kiwnął głową. Wróciłam spojrzeniem do swojej przyjaciółki, a ona odwzajemniła spojrzenie.

– Mam tylko nadzieję, że nie wpakujesz się znów w jakieś bagno – prychnęła, obrzucając obojętnym wzrokiem Adriena, po czym pochyliła się i objęła mnie. – Mari, kocham cię, ale musisz na niego uważać, on nie może dostać od ciebie czystej karty, bo jeszcze znowu wywinie taki sam numer jak ostatnio – dodała szeptem.

Jeszcze razOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz