Proszę bardzo, oto jest! Niektórzy marudzili, że Adrien nie przywalił ojcu, ale... cóż, bądźmy wyrozumiali. To wciąż jego ojciec, ale... obiecuję, że jeszcze mu walnie! ^^
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Adrien
Już miałem otwierać ogromne drzwi, prowadzące z foyer na zewnątrz, aby raz na zawsze opuścić ten dom, kiedy usłyszałem za sobą czyjeś kroki. Odwróciłem się, aby stanąć twarzą w twarz z ojcem.
– Pozwoliłem ci na ten paskudny tatuaż. Pozwoliłem ci na rozwalenie każdej pieprzonej rzeczy w tym domu. Pozwoliłem ci na bzykanie każdej nowo-poznanej dziewczyny. Ale nie pozwolę na to, abyś został ojcem w wieku dwudziestu lat! – ryknął mężczyzna, wpatrując się we mnie, swojego syna.
Patrzyłem na ojca z beznamiętnym wyrazem twarzy.
– To, czego chcesz, a czego ja potrzebuję to dwie różne sprawy – oznajmiłem.
Spostrzegłem jak jego dłonie zaciskają się w pięści.
– Nie pozwolę, aby twój jeden mały błąd, zniszczył ci całe twoje życie! – Usłyszałem jeszcze jak moją dwójkę dzieci nazywa jednym, małym błędem, ktoś tu chyba miał problemy z liczeniem i diagnozowaniem sprawy.
Parsknąłem śmiechem.
– Po pierwsze to nie był błąd, a po drugie to dwa małe stworzonka, które zamierzam obdarzyć ojcowską miłością – postanowiłem zranić mojego ojca doszczętnie.
– To był błąd! Od samego początku wiedziałem, że ta dziewucha...
– O, nie, nie, nie! – pogroziłem ojcu palcem. – Proszę się przychylniej wyrażać o swojej przyszłej synowej. A poza tym, to nie był błąd! Ile razy mam ci to powtarzać?! – rozłożyłem bezradnie ręce.
Wpatrywał się we mnie z taką nienawiścią.
– Jak możesz nie nazywać zwykłej wpadki, błędem?! – po raz kolejny podniósł głos mój staruszek.
– Bo to nie była wpadka! – Tym razem to ja ryknąłem, a, wchodząca właśnie do foyer, Nathalie wciągnęła z sykiem powietrze.
Udało mi się. Zbiłem ojca z tropu. Patrzył na mnie zdziwiony, kompletnie nie pojmując mojego toku myślenia. No to teraz pora na ostatni gwóźdź do jego trumny.
– Ja to wszystko zaplanowałem! Chciałem, żeby Marinette zaszła w ciążę! Bo musiała do mnie wrócić! Musiała, rozumiesz?! Nie potrafię bez niej żyć! Dlatego po tym, jak cała prawda o tym głupim zakładzie wyszła na jaw, postanowiłem, że się postaram o to, by do mnie wróciła! – warknąłem, spoglądając ojcu w oczy. – A dziecko miało być moją kartą przetargową! Trafiła się dwójka, a to już jak szóstka w totka!
Gabriel stał oniemiały.
– Po co to wszystko?
– Nie słuchałeś mnie?! Ona jest na mnie skazana! Bo taki zjeb jak ja na nią nie zasługuje! Ona musi być ze mną, bo bez niej jestem nikim! – powiedziałem, wyrzucając ręce w górę.
Ojciec zaplótł ramiona na piersi.
– I jesteś tego taki pewien? Że ona z tobą wytrzyma?
Przewróciłem oczami.
– Zrobię wszystko, aby ze mną została. Dosłownie wszystko! Więc wypierdalaj z naszego życia, jeśli nie masz zamiaru mi pomóc!
– Nie mam najmniejszego zamiaru ci pomagać! Poza tym, masz dwadzieścia lat! Co ty możesz wiedzieć o rodzicielstwie?!
Prychnąłem.
– Wystarczająco dużo, by przekazać dzieciom moją miłość! A nie nienawiść!
Chciałem obrócić się na pięcie i odejść, ale coś mi mówiło, aby jeszcze mu przygadać.
– Adrien, jesteś moim synem – powiedział to już odrobinę spokojniej.
– Więzy rodzinne niczego nie dowodzą, z dzieckiem trzeba zbudować więź opartą na wzajemnej relacji, a nie izolacją! – syknąłem. – I to właśnie zamierzam dać moim dzieciom, prawdziwą rodzinę. Prawdziwy dom! I kochających ich rodziców!
– Przemyśl to jeszcze! Dwójka dzieci to ogromny koszt!
– Znajdę sobie pracę!
– A co ze studiami?!
– Kiedyś na nie pójdę i to na taki kierunek, jaki sam sobie wybiorę!
Odwróciłem się i nacisnąłem klamkę, by otworzyć drzwi, ale jak się okazało były one niedomknięte. To właśnie wtedy, gdy tylko uchyliłem jedno skrzydło, dostrzegłem przemokniętą dziewczynę w progu.
Moją Marinette.
Nagle wszystko do mnie dotarło – to dlatego Nathalie weszła do foyer, aby otworzyć drzwi mojej dziewczynie.
– Mari? – wyszeptałem zdziwiony.
Pytanie tylko, ile z tej naszej rozmowy usłyszała?
CZYTASZ
Jeszcze raz
FanfictionWstęp wzbroniony osobom, które nie przeczytały pierwszej części, pt. Ten jeden raz. Autorem fanartu jest Ceejles. Marinette odkryła wreszcie, dlaczego Adrien tak dziwnie się zachowywał pośród swoich znajomych i zrozumiała, że nie może być z kimś, kt...