21

623 45 19
                                    


Następnego ranka, gdy tak spała w ramionach Johnnego, obudził ją niespodziewany dzwonek do drzwi. Dokładniej seria dzwonków do drzwi.

Niechętnie, zaspana wyczołgała się z uścisku mężczyzny i założyła bieliznę. Po chwili przeciągnęła się, ziewnęła i wzięła telefon do ręki, idąc w stronę denerwującego dźwięku.

Kto i na cholerę dobija się tak wcześnie do mojego mieszkania?!

Seorim spojrzała na telefon i serce stanęło jej w gardle. 30 nieodebranych połączeń od Taeyonga. Więc już wiedziała, kto dobija się do drzwi. Co zabawne, w jej sypialni smacznie spał Johnny, a w jej mieszkaniu był syf po wczoraj. No i miała jego bluzkę na sobie. Perfekcyjnie.

W trybie przyśpieszonym chwyciła bluzę z wieszaka i podbiegła do kanapy, zarzucając na nią dwie warstwy koca, po czym roztrzepała trochę poduszki. Upewniła się, że ma zakryte obojczyki i cała zestresowana otworzyła drzwi bardzo, ale to bardzo wąskim łukiem.

- H-hej, Yongie! Co tutaj robisz? - zapytała cała roztargana, ocierając gołymi nogami o siebie.

Brzmij bardziej naturalnie idiotko.

- Nie powiedzieli mi, że będzie u ciebie spał. - powiedział dziwnie ozięble. Seorim tylko raz słyszała u niego ten ton głosu.

- Śpi, nic się nie martw, wszystko jest w porządku. - uśmiechnęła się niezręcznie.

- Kto śpi? - pochylił się  nad nią Johnny, zerkając na osobę za drzwiami.

Stał tak blisko niej, że niemal opierała się o jego klatkę piersiową. Było widać, że Taeyongowi się to nie podoba, szczególnie ręka mężczyzny, która opierała się koło ramienia dziewczyny. Najbardziej irytowało go to, że nie mógł nic powiedzieć. Nie miał jawnego powodu.

- Już wstałeś...? - zapytała się, spoglądając w górę ze zdziwieniem.

- Tak, muszę iść się wykąpać. - ziewnął i spojrzał ponownie na Taeyonga zadowolony.

- Nie kąpaliście się jeszcze? - zmarszczył lekko brwi z niezrozumieniem.

- W-wróciliśmy późno ze szpitala, więc nie... zresztą, wejdź do środka. - otworzyła drzwi i odepchnęła lekko Johnnego, żeby przejść.

W progu dwójka z nich zmierzyła się wzrokiem, przez co Johnny lekko prychnął i poszedł do sypialni po swoje rzeczy, żeby iść się wykąpać. Taeyong natomiast poszedł za Seorim do kuchni, a ta zaczęła robić dla nich herbatkę.

- Nie czujesz się z nim niekomfortowo? - jego głos nabrał koloru, chociaż był zmartwiony.

- Czuje, ale to moja praca. - westchnęła, kładąc czajnik na kuchenkę.

- To już nie praca, nie powinni zawracać ci nim tyłka. Jest dorosły, sam sobie powinien poradzić. - mruknął pod nosem i spojrzał, jak Johnny wchodzi do łazienki.

- Nie chce być zwolniona, wole nie ryzykować. - wstawiła do kubków ich dwa ulubione smaki herbaty.

- Yah! Jak w ogóle możesz tak paradować, kiedy w twoim domu jest dwóch mężczyzn?! - skarcił ją za dużą bluzę, jako jej jedyne odzienie oprócz majtek. 

- Taeyong-ah! Jestem w swoim mieszkaniu, czy to moja wina, że nasłali na mnie tego faceta? - wskazała łyżeczką na łazienke - Myśle, że nie. Poza tym ty jesteś jednym z nich! - zagroziła mu sztućcem.

- Ale ja ci nic nie zrobię! On może... - skrzyżował ręce. Może było w tym trochę kłamstwa.

- Oboje mi nic nie zrobicie. - powiedziała lekko naburmuszona i wyłączyła czajnik - Mam cały arsenał łyżek do wyboru.

Call me Daddy || Johnny ||  18+ [Poprawa]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz