Message | 60

2.5K 241 57
                                    

- Jutro będzie lepiej

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Jutro będzie lepiej. Jasne, a Chiny to prowincja Afryki.

- Jeongguk, przestań.

Po chwili marudzenia i wkurzania się, Jeongguk dostał solidne uderzenie w głowę od Kim Namjoona, który próbował uspokoić swoje nerwy od dobrych dziesięciu minut. Może dla niektórych to było mało czasu, ale prawda jest taka, że Kim nie miał cierpliwości. W szczególności go Jeona Jeongguka.

- Ała!- wrzasnął, chwytając się za obolałą głowę.- Za co to?

- Nie podawaj się facetowi na tacy, Jeon.

- Słucham? - oburzył się.

- Wskakujesz mu na kolana i widać po tobie jak cholera, że jesteś zazdrosny - mruknął.- Niech to Taehyung skacze dookoła ciebie, a nie ty. Ogarnij się. Poważnie.

Namjoon pokręcił głową zdenerwowany, odchodząc na bok.

Txxhxx

Hej, jak się czujesz?

Wczoraj nieźle popiłeś z Jiminem


Jeongguk zagryzł wargę, wypuszczając oddech spomiędzy zębów.


bunbun97

Jest dobrze

Trochę, hah 😅

A jak u ciebie?

Txxhxx

Cieszę się

Martwiłem się o ciebie trochę

Właściwie to miałem iść do VR World z Seokjoo

Może pójdziesz z nami?


Randka w trójkę?

Nie dzięki.


bunbun97

Idźcie sami dzisiaj

Źle się czuję

Txxhxx

Mówiłeś, że wszystko gra

Co się dzieje?

bunbun97

Nic takiego

Może przyjdziesz wieczorem do mnie?

Naprawdę byłoby miło

Txxhxx

Postaram się


- Nam?

Odpowiedziała mu jedynie cisza. Jeongguk wstał, rozglądając się za swoim przyjacielem, ale nigdzie go nie było. Może poszedł do kuchni po coś do picia?

- Nam?!- zawołał głośniej, szukając wzrokiem swojego przyjaciela.

Chłopak poczuł zawód, kiedy zauważył pęk kluczy leżący na stole. Więc Namjoon już wyszedł...

Jeon nie zamierzał spędzać tego dnia sam. Smucił go fakt, że Taehyung zaczął spotykać się częściej z Seokjoo niż z nim, ale nie mógł mu tego zabronić. Przecież nie był dla niego nikim aż tak ważnym.


Nie bądź zdesperowany, Jeon.

Jeongguk wyłączył chmurkę czatu z Taehyungiem i wybrał numer do Jimina, który odebrał niemal po chwili. Jakby czekał tylko na chwilę, w której młodszy do niego zatelefonuje.

- Hej hyung - przywitał się.

- Cześć Jeongguk. Coś się stało?

- Mógłbyś przyjść do mnie?

- Um...jestem z Hoseokiem, ale-

Jeongguk wzniósł oczy do nieba, ale uśmiechnął się sztywno.

- O-och, nie! Spokojnie - zaśmiał się. Nie jestem zdesperowany.

- Możemy przyjść.

- Nie. Zadzwonię do...Namjoona.

Przecież on z nim nie wyjdzie. Miał dzisiaj spotkanie z kolegami, a będzie tam również i Seokjin. Odpadają mu już cztery osoby! Pięć, jeśli liczyć Kim Taehyunga.

- Możesz też do Tae. Miał mieć dziś wolny dzień.

- Tak, dziękuję - powiedział, po czym pożegnał się.

Usiadł po turecku na kanapie, przeszukując numery w swoim telefonie. Miał ich potwornie dużo, ale były bezwartościowe. Jak numer do wychowawczyni z podstawówki, numer do pizzerii, która zbankrutowała dwa lata temu, numer do wujka, który nie żyje i chyba z dziesiątki innych.

- Hej Yoongi!- zawołał Jeon, kiedy odebrał jeden z jego hyungów.

- Młody, co jest?

- Masz czas? Nudzi mi się.

- Um...jestem z kumplem.

- Aaa...to nieważne - zacisnął rękę na telefonie.

- Coś się dzieje?

- Nie, kurwa. Jezu - warknął.- Czemu wszyscy myślą, że coś się stało?! Czy to jest kurwa nienormalne, że dzwonię po znajomych, bo mu się nudzi i nie mam co ze sobą zrobić?!

Po drugiej stronie zapadła cisza.

- Będę za dziesięć minut - odezwał się spokojnie Yoongi.- Chcesz coś?

- Żelki i pianki. I mleko.

- Jakie?

- Białe - warczał dalej.

- Musisz mieć naprawdę zły humor skoro nie ma być smaku.

- Spadaj hyung.

- Do zobaczenia.

- Pa.


...


- To jest głupie, co nie?

Jeongguk zmarszczył brwi, patrząc w niebo.

- Nie kontrolujesz tego, że się zakochasz czy kogoś polubisz - powiedział.- Zawsze kiedy wyczuwasz niebezpieczeństwo robisz wszystko, by nie zostać zranionym. Tymczasem sam sobie podkładasz kłody pod nogi.

- Opróżniłeś tą butelkę sam?

Jeongguk spojrzał wreszcie na niego, odrywając wzrok od nocnego nieba. Od razu spotkał się z posępnym spojrzeniem Mina, który obracał w palcach szyję wypitej wcześniej butelki jakiegoś alkoholu, który Yoongi znalazł w swojej szafce. Nie planowali brać alkoholu, ale kiedy płaczący Jeongguk nie był w stanie nic zrobić, starszy nie wiedział co robić. Przynajmniej przestał płakać kiedy wypił. Może nie była to najlepsza metoda, ale na Jeona działało.

- Może - czknął.- Nie chcę wracać do domu.

Yoongi wzruszył ramionami, sprawdzając godzinę. Nie wiedział dlaczego. Nawet nie był wstanie odczytać jej przez wirowanie w swojej głowie. Przez chwilę przemknęło mu przez myśl, że nie trafią z powrotem do domu, ale przecież skatepark był niedaleko mieszkania Namjoona, więc nie powinno być problemu.

- Chcesz zrobić coś szalonego?- spytał Min.

Jeon spojrzał na niego unosząc brew.

Jimin miał niebezpieczne i szalone pomysły...

Ale Min Yoongi jeszcze bardziej.


White Cherry | Taekook ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz