Message | 118

1.8K 165 6
                                    

Nie dało się opisać zaskoczenia, kiedy do drzwi mieszkania Taehyunga o piątej rano zapukał niespodziewany gość. Chłopak chciał to zignorować, ale coś kazało mu jednak otworzyć te cholerne drzwi i był za to wdzięczny. Przed nim stał Jeongguk z plastrem na twarzy i z popękanymi ustachami.

- Gdzie ty byłeś?!- zapytał, krzycząc na cały hol.- Wszyscy cię szukali!

- To długa historia - powiedział, krzywiąc się na zdenerwowany, a jednocześnie szczęśliwy krzyk Kima. Wyminął go w korytarzu, zdejmując buty i kurtkę. Zupełnie, jakby był u siebie. Taehyung od razu zauważył, że kurtka z pewnością nie jest jego, a Mina, przez co krew w nim zawrzała.

- Co ci się stało?- pytał w kółko Taehyung.

- Spotkałem się wczoraj z Yoongim.

- Wiem, ale po co?- prychnął.

- Potrzebowałem po prostu z kimś pobyć.

- Dlaczego akurat on?

- To nie ma znaczenia. Ja i on. Chcę porozmawiać teraz o nas - odparł przerywając mu.- Dlaczego nic mi nie mówiłeś?

- Co?

- O Seokjoo? Taehyung, on był gotowy zniszczyć nasz związek. Dlaczego nie poinformowałeś mnie, że nadal masz z nim kontakt?

- Bo byś zakazał mi go z nim mieć.

- Może? A może nie. Nie wiesz tego.

- Ty też uciekłeś.

- Bo musiałem to przemyśleć sam. Głupim pomysłem było wdrążanie w to pewnych środków, ale żadne z nas nie myślało trzeźwo, skoro spotykamy się dopiero dzisiaj.

- I co teraz? Mam zerwać z nim znajomość?

- Ogarnij się Tae. Nie każę ci z nim zrywać znajomości.

- Więc?

- Jestem wściekły, bo mi nie powiedziałeś. Myślałem, że sobie ufamy.

- Bałem się jak zareagujesz.

- Byłbym zaskoczony. Tyle ci powiem, ale na pewno nie byłbym zły. Wiem, że dla ciebie wiele znaczy. Byłbym i jestem wkurzony na Seokjoo.

Taehyung zamilkł na moment, czując dziwny ból w brzuchu.

- Chcesz nadal być ze mną? - zapytał Kim.

- Oczywiście, że tak, ale na jakiś warunkach. Przede wszystkim na zaufaniu. Jeśli mnie kochasz to żaden Seokjoo nie powinien stać nam na drodze. Chce tylko o tym wiedzieć, a nie dowiadywać się wtedy, kiedy inni już wiedzą. Powinienem być pierwszy, żeby potem nie było niespodzianek. Nie uważasz zresztą, że powinniśmy się spotkać w trójkę i o tym pogadać?

- Przepraszam.

Jeongguk przybliżył się do niego, rzucając mu ramiona na szyję. Przytulił go mocno i silnie, nie chcąc go puszczać. Naprawdę mu na nim zależało i nie wyobrażał sobie siebie bez niego.

- Ja też przepraszam, Taehyung - powiedział.- Pamiętaj, że cię kocham. Niezależnie od wszystkiego.

- Też cię kocham.

- Zgoda?

- Zgoda - ucałował czubek jego nosa, po czym dotknął małego plastra.- Teraz wytłumacz mi skąd to jest

- Byłem z Yoongim w szpitalu.

- Co mu jest?- zapytał zaniepokojony Tae.

- Dokładnie nie pamiętam. Wiem, że chyba chodził po rampie czy po czymś. Spadł i złamał nogę. Ma wstrząs mózgu. Nie miałem jak zadzwonić, bo mój telefon się rozładował, a Yoongi swój zniszczył. To mam, bo wywróciłem się, kiedy próbowałem pomóc mu wstać - wytłumaczył, dotykając plastra.

- Czemu pomagałeś mu stać, skoro miał złamaną nogę.

- Po pierwsze zioło i alkohol, po drugie nie wiedziałem, że ma złamaną nogę. Po trzecie zioło i alkohol.

- Wiedziałem, że Yoongi sprowadzi cię na-

- Możesz skończyć?- uderzył go delikatnie w klatkę piersiową.- Naprawdę będziesz nadal na niego narzekał, kiedy chcę się pogodzić i zaakceptować Seokjoo?

- Wkurza mnie.

- Mnie Seokjoo też, ale nie wyglądam jakbym miał mu co najmniej przywalić młotkiem w łeb, Taehyung.

- Wiesz, że mi na tobie zależy.

- Mi też - pocałował jego rozchylone usta.- Przecież cię kocham, ale nie możemy wiecznie się kłócić albo o Mina, albo o Seokjoo.

- Wiem.

- Dlatego musimy z nim porozmawiać. Najpierw z Yoongim, potem z Seokjoo.

White Cherry | Taekook ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz