To wcale nie tak, że Taehyung był zazdrosny.
Po prostu miał dość tego, że kiedy za każdym razem zaglądał we wsteczne lusterko, widział jak Yoongi uśmiecha się do telefonu i nie mógł nie myśleć o tym, że w tej chili pisze z Jeonggukiem. Sam w tamtych chwilach spoglądał na jego samotnie leżący telefon w skrytce obok drzwi i zastanawiał się, jak czuje się Jeongguk, czy się cieszy, czy martwi.
Ostatnimi czasy ich kontakt był trochę sztywny. Kim miał nadzieję, że ten wyjazd to zmieni, ale wiedział, że nie będzie kolorowo. Seokjoo już na starcie zaczął narzekać i marudzić, a kiedy ktokolwiek tylko napomniał o Jeonie, nie szczędził krzywych uwag. W tamtych momentach od razu Taehyung kazał mu przestać, ale to Yoongi ostatecznie uciszył chłopaka.
Kiedy dojechali na miejsce, zaczęli rozkładać namioty na obozowisku. Kihyun i Yoongi obrobili się dość szybko, więc od razu przeszli do poszukiwań jakiegoś drewna na opał.
Wyjazd nad jezioro o takiej porze był idealny. Podoba była ciepła, niebo czyste, wiatr wiał lekko, poruszając delikatnie liśćmi drzew. Wszystko wyglądało magicznie i mimo ciężkiej pracy, wszyscy cieszyli się i bawili w najlepsze.
- Musimy koniecznie zrobić walki w wodzie! - zawołał Kihyun.- Pamiętasz Yoongi jak robiliśmy to na koloniach?
- Pewnie!- uśmiechnął się.- Co wy na to?
- Będzie super - zawołał Seokjoo.- Nie jestem taki ciężki. Taehyungie chyba bez problemu mnie uniesie! Prawda, Tae?
- Zobaczymy - wtrącił się do rozmowy.
- O! Reszta już jest.
Jak na zawołanie, Taehyung podniósł głowę i rozejrzał się wokoło, od razu dostrzegając srebrnego SUVa Seokjina. Yoongi, Taehyung, Kihyun i ich kolega, Hyunjoon od razu udali się do auta, by pomóc w rozpakowywaniu zakupów.
Kim przez cały czas się stresował i nie wiedział czym. Ręce mu się pociły, przegryzał nerwowo wargę, czekając, aż z samochodu wysiądzie ta jedna osoba. Był ciekaw, jak przywita się z Yoongim, czy go w ogóle zauważy.
Kiedy z auta wyłoniła się ciemna czupryna falowanych włosów, serce Kima dosłownie zamarło.
Jeongguk zawsze wyglądał ślicznie, ale coś w jego lekko sennym wyglądzie było urzekające - zaróżowione, puchate policzki, przymrużone oczy i lekko rozczapierzone włosy wyglądały jak ósmy cud świata.
Rozejrzał się po wszystkich i posłał śpiący uśmiech Kimowi, do którego od razu podszedł. Nie do Yoongiego czy innych. Prosto do niego. Jego dłonie objęły szyję Taehyunga na chwilę, kiedy wymamrotał krótkie przywitanie.
- Spałeś całą drogę?
- Nie całą - wymamrotał, uwalniając się z objęć Kima.
- Akurat. Jesteś strasznie opuchnięty. Zresztą jak zawsze, króliku.
Spojrzał na prawo, by dostrzec Yoongiego, który uśmiechał się szeroko do Jeongguka.
- Ludzie, chodźcie już!- zawołał Jin.- Musimy zdecydować kto bierze jaki namiot.
Jeongguk posłał Tae lekki uśmiech, idąc do przodu, a po drodze wymienił pogardliwe spojrzenie z Seokjoo. Kim udał, że tego nie widział, ale było mu trochę przykro. Chciał, aby chłopcy się zaprzyjaźnili. Widział to, jak się nie lubią, ale z pewnością był ślepy, by nie zauważyć, jak zachowywał się Seok. Nie widział tego, że jego przyjaciel może wcale nie traktować go jak przyjaciela.
- Ja biorę z Seokjinem - postanowił Namjoon, zanim ktokolwiek coś powiedział.
- Może przyda wam się trochę wolnego od kiedy ssiecie do siebie jak pijawki - burknął Seojoo.
- Najlepiej zróbmy losowanie - postanowił Yoongi.
- Mamy trzy namioty - powiedział Hyunjoon.- Ten jest największy, więc może tam spać czwórka.
- W pozostałych po trójce.
- Zaczynajmy.
Chłopcy wrzucili do środka kilka cukierków, niektóre niebieskie, pomarańczowe i zielone. Każdy kolor oznaczał dany namiot. Pierwszy wylosował Jimin, a zaraz po nim reszta. Taehyung spojrzał na swój, pomarańczowy i wkrótce na ten Jeona.
- Taak! - zawołał Jeongguk, wskakując na Jimina.
- Jimin, Jeongguk i Hoseok są w jednym - zauważył Seokjin.
- Seokjin, Kihyun i Yoongi - powiedział Seokjoo- Namjoon, Taehyung, Hyunjoon i ja w ostatnim - wyszczerzył się.- Przeznaczenie.
- Pierdolenie - sarknął Jin.- Do kogo mam się przytulać?
- Tae będzie zajęty, więc możesz do Hyunjoona - roześmiał się Seok.
- Ja mam spać pomiędzy nimi?- zapytał Jeongguk, patrząc jak Hoseok próbuje przytulić Parka, który skutecznie mu uciekał.
- Jeśli poczujesz się jak koło u wozu, to wpadnij do mnie - mruknął Min.
- A ty nie umawiasz się z Kihyunem?- wtrącił się Tae, który stał koło niego. Wszyscy zajęli się swoimi sprawami, więc nawet nikt nie usłyszał ich rozmowy.
- Masz błędne informacje - wzruszył ramionami.- Nigdy się z nim nie umawiałem.
- Może byś sobie kogoś znalazł - zaproponował.- Nie czułbyś się taki samotny.
- Dobry pomysł - uśmiechnął, się po czym powiedział nieco głośniej.- To może wy przygotujecie jedzenie, a ja z Ggukiem rozpalimy ogień?
- Nie umiem gotować - Taehyung zagryzł wargę.
- Chodź, nauczę cię - Seokjin złapał go za ramię, zanim mógł cokolwiek zrobić.
Chłopcy prócz Jeona i Mina zajęli się jedzeniem. W drodze do małego pawilonu, gdzie było rozstawione jedzenie, Jin zaczął rozmawiać z Kimem.
- Prędzej wrzuciłbyś Yoongiego do tego ognia - powiedział.- Wyluzuj. Zachowujesz się jak Jeongguk.
- Kiedy niby?
- W tym barze - powiedział.- Serio jesteś głupi i nie zaważyłeś, że wystoił się dla ciebie? Boże, weźcie się umówcie we dwójkę na randkę i przestańcie pajacować.
- Jak się niby zachowywał?- zdziwił się.
- Był zazdrosny o Seokjoo. Zresztą ja też zaczynam się martwić.
- Seokjoo to tylko przyjaciel - powiedział.
- Ale czy to jest obustronne podejście?
- Wygadujesz bzdury - przewrócił oczami.
A może jednak nie?
CZYTASZ
White Cherry | Taekook ✓
FanficSzaleni przyjaciele aka Jungkook i Hoseok postanawiają trochę zakpić z jednego z najbogatszych uczniów szkoły Kim Taehyungu za wylanie spaghetti na głowę ich najlepszego przyjaciela Namjoona. Główny : Taekook Pobocznie: Jihope, Namjin ↠ smut ↠ fluff...