Message | 24

3.3K 323 102
                                    

Wowowow

Mamy opisówki w White Cherry?!

Idk czemu, ale jestem zadowolona z tego rozdziału.

Mam wrażenie, że moje pisanie się poprawiło i starałam się, żeby rozdziały były zabawne.

Czujcie moje porównania i sarkazm.

I proszę ładnie o gwiazdki, bo widziałam w niektórych rozdziałach spore luki nawet +10 i zastanawiam się, czy ktoś to skipnął...

1/2

Jakby nie patrzeć Taehyung był szalonym chłopakiem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Jakby nie patrzeć Taehyung był szalonym chłopakiem. Lubił pizzę hawajską, oglądanie kreskówek do góry nogami i pisanie do obcych ludzi w internecie, ale w tym momencie za najbardziej absurdalną rzeczą uważał sprawienie, by Jeongguk był zazdrosny. Miał szczere zamiary co do chłopaka, ale czuł się również nieco dziwnie z faktem, że chłopak jeszcze nie wyjawił mu całej prawdy. Ufał mu jednak i wiedział, że nie kryje się za tym żadna ciemna strona. Przynajmniej tak myślał.

Jeon również nie miał złych zamiarów co do Taehyunga, co już wszyscy wiemy. Choć był rozerwany między swoim najlepszym przyjacielem, a chłopakiem, którego zdecydowanie zbyt lubił, to postanowił wybrać właśnie Kima. Był jednak małym tchórzem i bał się przyznać Hoseokowi z kim tak naprawdę się umawia.

Dla innych mógł wydawać się równie szalony co Tae, zaliczając nocne wypady do nawiedzonych miejsc (czym próbował udowodnić Hoseokowi i Namjoonowi, że nie boi się takich rzeczy), sporty ekstremalne, czy budzenie sąsiadki z góry o trzeciej w nocy, kiedy przez przypadek włączał mu się budzik z muzyczką Big Bang.

Ale był też małym tchórzem, ciągle próbującym ludziom udowadniać, zamiast robić faktyczne rzeczy. Jego najbliżsi jednak dawali mu czas, bo wiadomo, że nie wszystko przychodzi od razu. Zawsze popychali go nieco do przodu. I czasem działało to dobrze - chłopak rozpościerał skrzydła i latał jak wolny ptak...albo spadał w dół skalnego urwiska na pełną śmierć.

- Jeongguk!

Taehyung nawoływał chłopaka raz za razem, biegnąc w parku niedaleko kina, gdzie na ławce przesiadywał Jimin, chcący "przypadkiem" wpaść po raz kolejny na Hoseoka. Nie rozumiał jego dziwnej obsesji, ale wszystko lepsze niż wypłakiwanie oczu co noc do swojego byłego. Dopiero teraz zaczynał odżywać i za duże bluzy zamienił na eleganckie koszule, eksperymentując z modą, jak za czasów, gdy był jeszcze z Min Yoongim.

- Tae?- usłyszał cichy głos.

Blondyn odwrócił się za siebie, widząc drobną postać długowłosego chłopaka, który siedział na ławce. O ile można było to tak nazwać. Siedział na krawędzi oparcia, a nogi opierał na siedzeniu. Mimo dość wysokiej temperatury chłopak miał na sobie narzutkę, która przypominała Taehyungowi hanbok.

Podszedł do niego i wtedy zauważył jak chłopak szybko ociera swoje policzki. Więc Jimin nie kłamał. Nie żeby Kim mu nie ufał, ale Parkowi nie raz nie dwa zdarzyło się wywinąć psikusa przyjacielowi, naginając pewne fakty.

- Co się stało?- spytał zmartwiony.

- Mam uczulenie - machnął ręką z lekkim uśmiechem.- Zaraz mi przejdzie cholerstwo.

- A ja mam radar na wyczuwanie kłamstw - powiedział, stojąc centralnie przed nim.- Co się dzieje?

- To przez kotki - mruknął.- Kiedy o nich myślę, automatycznie płaczę.

- Bądź szczery, proszę - przewrócił oczami, siadając koło niego.

- To nic - zapewnił, robiąc się czerwony.- Po prostu wyobrażam sobie nie wiadomo co.

- Chcesz o tym po-AŁA!- wrzasnął Taehyung, czując ból z tyłu głowy, po tym jak chłopak go uderzył. Blondyn zaskoczony nagłym wybuchem chłopaka nie ruszył się nawet o milimetr, kiedy ten bezceremonialnie zaczął okładać go rękami.- Za co to?!

- Najpierw zapraszasz mnie na kawę, a parę dni później idziesz z kimś innym do kina?!- uderzył go z otwartej dłoni w plecy, wstając z ławki.- Tak się nie robi!

Wreszcie nadszedł ostatni cios i nagle ramiona Taehyunga zaczęły się trząść.

Przerażony Jeongguk poczuł zniechęcenie do siebie. Boże, Kim przez niego płakał. Co on zrobił? Zachowuje się jak rozwydrzona nastolatka z okresem podczas swojego pierwszego "poważnego" związku.

Po raz kolejny tego dnia łzy zaczęły płynąć po jego policzkach, a on sam przygotował się do przeprosin kiedy usłyszał...rechot.

- O to ci chodzi?- Taehyung uniósł głowę i faktycznie, wytarł z kącika oka łzę, ale nie spowodowaną przykrością, a śmiechem.

- Bawi cię to?- warknął Jeongguk, agresywnie ocierając swoje kryształki na policzkach, po czym odwrócił się od niego.- Spieprzaj, fiucie.

- Nie, poczekaj - Kim w porę go złapał, zmuszony wstaniem z siedziska.- Jesteś zazdrosny?

- Wiesz, co?- zacisnął dłonie w piąstki.- Nie będę kłamać. Trochę tak, bo myślałem, że to co jest między nami trochę dla ciebie znaczy. Wkręciłem się, ale jak widać traktujesz to jako zwykłą znajomość, a wszystkie miłe słówka jakie mówiłeś, odebrałem inaczej. Chce tylko wiedzieć, czy go kochasz.

- Zatkało mnie - wydukał zszokowany i jednocześnie szczęśliwy Tae.

Czyli faktycznie Jeongguk umówił się z nim z myślą o czymś więcej.

- Kochasz?

- Tak - odpowiedział szczerze.

- Dzięki, frajerze - sarknął, odchodząc od niego, a Kim cały czas z głupim uśmiechem na twarzy, próbował go udobruchać.

- Jeongguk!

Kiedy chwytanie za rękę nie pomagało, ani zagrodzenie drogi, Taehyung po prostu przytulił go od tyłu.

- Odwal się! - zaczął mu się wyrywać, ale Kim stawiał stanowczy opór.

- Jak mam nie kochać swojego brata?!- zawołał roześmiany.

Jeongguka wmurowało tak samo, jak Taehyunga chwilę wcześniej. Stał jak słup soli i wpatrywał się w pustkę przed sobą.

- B-brata...?- wyjąkał.


White Cherry | Taekook ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz