Stwierdziłem, że nie mogę tego tak zostawić więc postanowiłem uratować tego dzieciaka. Znalezienie go może być dla mnie trudnością, ale mam swoje kontakty. Niby mało wiem na jego temat, ale to nie jest jakiś duży problem. Szybko pobiegłem po telefon i zadzwoniłem do mojego starego przyjaciela, który dalej żyje
-Potrzebuje pomocy
-Yamato? To serio Ty?
-Gościu, zamknij morde, potrzebuje pomocy więc się zamknij
-Dobra, czego potrzebujesz
-Musisz mi znaleźć pewnego gościa. Nie wiem o nim dużo, ale to pilne
Podałem mu wszystko co wiedziałem na jego temat i na moje szczęście udało się go znaleźć i to jeszcze w wyjątkowo szybkim tempie
-A co się stało, że takie to pilne?
-Wydaje mi się że będzie potrzebował pomocy
-Tak?
-Powiedz mi tak szczerze, szykuje się jakaś bitwa?
-No jest to możliwe, ale nie informowaliśmy Cię o tym ponieważ mocno dałeś nam do wiadomości, że walczyć więcej nie będziesz
-Ugh, wiem, moja wina po części. Dzięki za wszystko i do zobaczenia
-Moment, wracasz?
-Muszę
Rozłączyłem się i zacząłem się pakować. Zabrałem najważniejsze rzeczy w tym mój miecz. Stwierdziłem, że jeśli mam ratować tego dzieciaka to zrobię to mieczem, aby te głupie dusze się w końcu zamknęły
Po jakimś czasie byłem gotowy do drogi. Zabrałem się i wyszedłem z domu, który zamknąłem na kulcz
-Obiecuje, że tu wrócę - wyszeptałem
Już miałem iść, gdy przede mną zaparkował jakiś terenowy samochód
-Yamato! - usłyszałem
Z samochodu wyszedł mój przyjaciel
-Szybko Ci zeszło - powiedziałem po czym zacząłem pakować swoje rzeczy do samochodu
Zanim się obejrzałem, a już jechałem. Sama podróż nie była jakaś bardzo długa jednakże obawa przed powrotem strasznie mnie dobijała, a do tego te głosy...
Minęło może z siedem godzin, a byliśmy już w mieście, gdzie niby mieszka Hayate. Podjechaliśmy pod jego dom. Mój przyjaciel nawet nie zdążył o cokolwiek zapytać, a ja już wyleciałem z samochodu. Wręcz z buta wszedłem do miejsca, w którym mieszkał i pierwsze co zauważyłem to ślady krwi na ziemi i straszny bałagan dookoła
-Cholera - warknąłem
Szybko przebiegłem przez cały dom, ale nie znalazłem chłopaka. Już miałem wychodzić, aby powiadomić o tym mojego przyjaciela, gdy na drzwiach zobaczyłem jakąś karteczkę. Podszedłem do drzwi i zacząłem czytać wiadomość
Drogi Yamate, jestem świadomy iż przybyłeś tu aby uratować tego młodzieńca, który jak widać wiele dla Ciebie znaczy. W końcu się otworzyłeś na nowych ludzi czego Ci bardzo gratuluje, ale niestety muszę Cię zawiadomić iż zabije go przy pierwszej lepszej okazji. Chyba, że nasza kochana legenda podda się i odda w nasze ręce. Oczywiście chodzi mi o to że umrzesz, ale czy Twoje życie ma być cenniejsze od życia tego bezbronnego chłopaczka? Jeśli jeszcze nie wierzysz w fakt iż go mam tu dołączam taki mały prezencik
~GORO
Okazało się że "prezencikiem" było zdjęcie, które dałem chłopakowi. To tylko do końca potwierdziło to co napisał ten debil, który po raz kolejny stara się zagarnąć całe państwo dla siebie. Ostatnio nie dałem rady go zabić, ale teraz chyba będę musiał to zrobić
-Nie martw się dzieciaku, jakoś Cię uratuje
CZYTASZ
Stara Legenda [YAOI]
Teen FictionKiedy jeden z lepszych wojowników przechodzi na wczesną emeryturę świat staje się nieco mroczny. Wszyscy się boją, że ktoś zaatakuje państwo, a nie znajdzie się człowiek, który coś z tym zrobi