25, no niestety koniec

899 70 22
                                    

Razem z Hayate zamieszkaliśmy. Ciągle tłumaczyłem to sobie, że jest to konieczne, bo jeszcze ten dzieciak sobie coś zrobi. W sumie ciężko mi było przyznać, że po tym wszystkim go.. lubie. Nadal nie może to do mnie dotrzeć. Przecież nie dość, że jest ode mnie młodszy to jeszcze jest CHŁOPAKIEM. Starałem się wiele razy powiedzieć nawet w myślach co do niego czuje jednak po prostu nie dawałem rady i choć razem jedliśmy, spaliśmy i spędzaliśmy czas dalej miałem jakąś blokade

-To chcesz dzisiaj spróbować? - spytał Hayate wchodząc do pokoju z moim mieczem

No właśnie. Aby dowiedzieć się czy już będzie dobrze muszę spróbować rozwalić miecz. Dusze od dłuższego czasu siedzą cicho, a z tego co mówiły miały być do samego końca

-Jasne - powiedziałem wstając z kanapy

Podszedłem do chłopaka, wziąłem od niego miecz po czym ruszyłem na dwór. Mieliśmy śliczny ogród w którym było pełno roślin. O takim domu zawsze marzyłem, chciałem, żeby miał duży ogród

Podszedłem do kamienia, który specjalnie tu sprowadziłem, uniosłem miecz wysoko do góry, a następnie uderzyłem nim w kamień najmocniej jak tylko umiałem. Kilka razy powtórzyłem t czynność jednak miecz nijak na to nie zareagował

-Jest już stary - powiedziałem - Powinien się rozpaść

Chwilę przyglądałem się ostrzu

-Czy to znaczy, że to nie jest koniec? - spytałem cicho - Powiedzcie mi czy coś jeszcze mu grozi..

Spojrzałem kątem oka na Hayate, który stał kilka metrów ode mnie

-Zostaw mnie samego - powiedziałem

Chłopak od razu zrobił to co powiedziałem i zniknął w domu. Chwilę później usiadłem na ziemi i zacząłem dotykać wszystkich rys na ostrzu

-Co mam jeszcze zrobić? Ile osób jeszcze zabić? - spytałem

~Póki nie wyznasz prawdy nie dojdzie do końca tej historii

-O jaką prawdę wam chodzi? - spytałem

~Nie kryj się debilu z tym co czujesz, bo już chcemy być wolni

-O taką głupotę wam chodzi? - spytałem

~Tak idioto

Wziąłem głęboki wdech po czym wstałem z ziemi i wróciłem z mieczem do domu

-Hayate - powiedziałem na tyle głośno, żeby chłopak usłyszał - Pozwól na chwilę

-Tak? - spytał pojawiając się w pokoju

Podszedłem do niego

-Ten głupi miecz się nie rozwali póki Ci czegoś nie powiem więc słuchaj uważnie - zacząłem - Szczerze Cię nienawidzę za to że zniszczyłeś mój święty spokój, odebrałeś mi wolność i resztki samotności, które bardzo chciałem mieć do końca życia jednakże robiąc to sprawiłeś, że na nowo wróciłem do tego co chciałem zawsze robić, zniszczyłem tego który zabił tak wiele osób i teraz nie muszę się obawiać, że jeśli zbliżę się do kogoś to ten ktoś zostanie mi odebrany więc Hayate, bachorze, który niszczy ludzki spokój strasznie Cię kocham - po tych słowach dosłownie wbiłem się w miękke, różane usta chłopaka, a sam miecz rzuciłem za siebie

W momencie kiedy upadł na ziemię usłyszałem cichy trzask, który oświadczał iż miecz pękł, a wszystkie dobre dusze w końcu odeszły





~Dziękujemy Bohaterze

Stara Legenda [YAOI]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz