#11(5/6)

193 22 0
                                    

*Yoongi pov.*

Słysząc zbolały i płaczliwy głos Namjoona w telefonie nie mogłem zostawić go samego.

- Gdzie jesteś?

- W mieszkaniu.- odparł ledwo słyszalnie, a moje serce zabiło szybciej ze strachu iż coś mi się stanie nim do niego dotrę.

- Wyślij mi adres już do ciebie idę.

Nie czekając na jego odpowiedź rozłączyłem się i już po chwili dostałem wiadomość z adresem chłopaka. Wybiegłem z gabinetu i nie czekając na windę zbiegłem schodami na parter, szybko wypisałem się na liście i ruszyłem na parking.

Po kilku minutach zaparkowałem auto pod ogromnym starym i szarym blokiem w dość nieciekawej okolicy. Wysiadłem z pojazdu i upewniłem się że jest zamknięty, a następnie wszedłem na klatkę schodową i skierowałem się pod odpowiednie drzwi.

Delikatnie zapukałem ale odpowiedziała mi cisza więc spróbowałem jeszcze raz ale mocniej. Odczekałem kilka sekund i zacząłem dobija się do drzwi. Moje serce waliło jak oszalałe, ale gdy usłyszałem ciężkie kroki i przekręcany zamek odetchnąłem. Drzwi uchyliły się a zza nich wyjrzał Namjoon. Jego twarz była cała poobijana, warga i brew była rozcięta a oko podbite.

Siłą przecisnąłem się przez uchylone drzwi sprawiając że Nam cofnął się wystraszony. Chłopak był ubrany w same bokserki i za dużą koszulkę, stał zgarbiony patrząc na mnie przestraszonym wzrokiem. Jego wygląd i postawa sprawiały, że nie mogłem przejść obok niego obojętnie, nie mogłem go zostawić w takim stanie. Zagarnąłem go do sobie i przytuliłem głasząc jego włosy. Nam czując moją bliskość rozpłakał się mocząc moją koszule.

Wziąłem chłopaka na ręce i zaniosłem do prowizorycznego salonu układając wygodnie na kanapie. Namjoon cały czas płakał w moją koszule i nie chciał mnie puścić.

-Nami pokaż mi gdzie cię pobili.

Chłopak przestał płakać i spojrzał na mnie przestraszony bardziej naciągając koszulkę na swój brzuch i nogi.

-Proszę cię Namjoon nie udawaj dziecka i pokaż mi to.

Powiedziałem trochę ostrzej a chłopak wzdrygnął się puszczając koszulkę. Uklęknąłem koło kanapy i podwinąłem materiał do góry. Czerwono bordowe ślady jakie widniały na jego brzuchu przeraziły mnie. Kto mógł zrobić coś takiego? Te siniaki ewidentnie były spowodowane czymś więcej nic samymi pięściami.

Pochyliłem się nad płaskim brzuchem chłopaka i zacząłem składać delikatne pocałunki na każdym siniaku uważając aby nie spowodować chłopakowi większego bólu. Z każdym siniakiem piąłem się coraz wyżej aż do szyi a następnie ust Namjoona. Złożyłem delikatny pocałunek na wargach chłopaka delikatnie oblizując przecięte miejsce. Następne pocałunki skierowałem na obite oko i zranioną brew.

Starałem się aby każdy mój ruch był najdelikatniejszy jak to tylko możliwe. Namjoon cicho syczał gdy całowałem jego tors a gdy dotarłem do ust zamruczał niczym kot i wplótł reke w moje włosy.

-Nie zostawiaj mnie samego Yooni.

Szept chłopaka dotarł do mojego ucha a moje serce ścisnęło się boleśnie widząc go w takim stanie.

-Nie zostawię.

Powiedziałem ponownie całując jego usta, a dłonią zjechałem na jego brzuch i zacząłem zataczać kciukiem drobne kółka na jego skórze.

Całowałem Namjoona delikatnie ale też z czymś czego wcześniej nie czułem. Całowałem go z miłością i chęcią aby był przy mnie już zawsze.

Na chwilę oderwałem się od chłopaka i zacząłem błądzić po mieszkaniu szukając apteczki w której powinna być jakaś maść na takie stłuczenia. Nie myliłem się. Apteczka leżała w jednej szafek w kuchni która z kolei była prawie w opłakanym stanie. Z apteczką wróciłem do salonu i z powrotem uklęknąłem przy kanapie. Namjoon cały czas leżał wpatrując się w sufit. Wyglądał jak by się nad czymś zastanawiał.

Nie chciałem wyrywać go z zadumy więc nic nie mówiąc zacząłem nakładać zimną maść na jego stłuczenia. Czując chłód na ciele Nam gwałtownie zwrócił głowę w moją stronę a ja jedyne co dałem radę zrobić to delikatnie się do niego uśmiechnąłem.

-Zostaniesz ze mną na noc? Boje się spać tu sam.

-Oczywiście że zostanę. Nie mógł bym cię zostawić samego w takim stanie.

-Dziękuję Yoongi.

Namjoon uśmiechnąłem się do mnie a ja ponownie tego dnia złożyłem delikatny pocałunek na jego ustach. Wziąłem Namjoona na ręce i zaniosłem do sypialni kierując się jego wskazówkami. W pokoju położyłem go najdelikatniej jak mogłem na miękkiej pościeli poprawiając przy tym poduszkę.

Gdy chciałem usiąść na krześle obok łóżka Nam złapał mnie za rękę i pociągnął na materac. Wylądowałem koło chłopaka który od razu się we mnie wtulił i znów zaczął płakać. Nie chciałem pytać dla czego płaczę żeby nie pogorszyć jego stanu więc jedynie gladzilem jego plecy i delikatnie bawiłem się jego włosami czekając aż zaśnie.

Nie mogłem spać całą noc zastanawiając się kto mógł zrobić coś tak potwornego i jakim cudem Namjoon stał się dla mnie taki bliski w zaledwie kilka dni. Moją głowę nawiedzały myśli że Nam jest tylko moją zabawką ale za każdym razem gdy patrzyłem na jego poobijane ciało miałem wrażenie że serce kłóci się z rozumem. Byłem wykończony tą wewnętrzną walką ale mimo wszysyko nie mogłem spać.

Z samego rana wstałem najciszej i najdelikatniej jak umiałem aby nie obudzić Namjoona który leżał zawinięty w kokon z kołdry. Znalazłem czystą karteczkę i zostawiłem wiadomość a wychodząc z sypialni złożyłem czuły pocałunek na czole chłopaka.

Wyszedłem z mieszkania i samochodem udałem się do firmy w której już od samego rana czekał na mnie Jimin.

-Co cię ponownie do mnie sprowadza?

-Chciałem z tobą ponegocjować w sprawie moich udziałów w firmie. Co ty na to żebyśmy przeszli do twojego gabinetu?

Mężczyzna zaskoczył mnie swoim beztroskim tonem i samym sposobem w jaki się zachowywał. Jeszcze wczoraj był opryskliwy a dziś jest milutki niczym mały kot. Miałem pewne podejrzenia co do tych negocjacji ale zgodziłem się.

Fake LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz