Epilog

208 18 8
                                    

3 lata później

*Namjoon pov.*

Nie wiedziałem co tak właściwie mam ze sobą zrobić. Chodziłem z kąta w kąt byle by zająć czymś myśli i odgonić je od tego co miało się za chwilę rozpocząć.

Wszytko krążyło wokół Yoongiego a ja cały się trząsłem z nerwów. Nie mogłem zaakceptować faktu, że dzisiaj mam poślubić mężczyznę moich snów. Nadal to do mnie nie docierało.

Mimo że zdecydowaliśmy się na ślub w małym gronie znajomych to i tak bałem się, że coś zepsuje, potknę się albo co gorsza zwymiotuje na buty księdza. Wszystkie moje flaki nieprzyjemnie skręcały się w moim wnętrzu a ja jeszcze bardziej się denerwowałem.

- Namjoon uspokój się to tylko ślub.- usłyszałem głos Taehyunga. Niedawno przyleciał z Chin. Kiedy tylko otrzymał moje zaproszenie odrazu je potwierdził i dopowiedział, że z osobą towarzyszącą.

- Łatwo ci mówić! No w sumie łatwo sam mi nie powiedziałeś o swoim ślubie z Jiminem.- prychnąłem na wspomnienie o tym sadyście, jak Kim mógł się z kimś takim związać? - Ale nie bo po co informować o tym swojego kuzyna.

- Namjoon dobrze wiesz, że braliśmy ślub cywilny po to by przyznali mi mieszkanie.

- Tak a potem wzięliście kościelny bo się w nim zakochałeś słyszałem tą historię już tysiąc razy..

- Posłuchaj nie masz czego się denerwować. To naprawdę wspaniałe wiedząc, że ta osoba będzie z tobą na zawsze. Zobaczysz ustaniesz obok Yoongiego i cały stres zniknie.

- Obyś miał rację bo przysięgam, że zaraz zemdleje..

- Pora na nas za chwilę zacznie się ceremonia a Pana młodego nie ma jeszcze na miejscu. No chodz.- powiedział i pociągnął moją rękę. Dałem mu się prowadzić tylko ze względu na to, że gdyby nie on naprawdę bym się spóźnił na swój własny ślub.

Nie wiedziałem kiedy znalazłem się przy ołtarzu a ciepła dłoń Yoongiego ściskała tą moją.

- Namjooni uśmiechnij się.- usłyszałem a mężczyzna cicho się zaśmiał.- Co masz taką kwaśną minę nie chcesz być moim mężem?

- Skąd ci to przyszło do głowy?

- Proszę cię Taehyung musiał cię przynieść na ołtarz bo nie byłeś w stanie zrobić kroku.

- Przepraszam. Strasznie się denerwuję.- szepnąłem i mocniej zacisnąłem ręce na dłoni mężczyzny.

- Patrz w moje oczy a będzie dobrze zobaczysz. Obiecuję ci to.- wziąłem głęboki oddech i posłuchałem Yoongiego.

Zatraciłem się w jego oczach i nagle wszytko inne przestało się liczyć nie słyszałem już księdza ani nie widziałem gości liczył się tylko on. Jego piękne czarne oczy, w których głębi tonąłem i nie było już dla mnie ratunku ale nie wiedziałem czy w ogóle chciałbym dać sobie pomóc. Byłem pewny, że chce trwać u jego boku już zawsze. Nigdy nie byłem tak zakochany i tak kochany, cały smutek i nienawiść skierowana do mojej rodziny zniknęła i nastała dziwna pustka, którą Yoongi wypełniał swoją miłością.

- Czy ty Kim Namjoonie bierzesz sobie oto tego mężczyznę Min Yoongiego za męża i ślubujesz mu miłość, wierność oraz uczciwość małżeńską oraz, że go nie opuścisz aż do śmierci?- z zamyślenia wyrwał mnie głos kapłana.

- Tak.- odpowiedziałem pewnie i uśmiechnąłem się do mojego skarba. Ksiądz powtórzył formułkę, na którą Yooni też się zgodził co wywołało jeszcze większy krwotok w moim wnętrzu. Krwawienia z miłości do niego i tych wszystkich emocji. Myślałem, że serce połamie mi zebra kiedy zakładał na mój palec piękna srebrną obrączkę a ja uczyniłem to samo.

- Ogłaszam was małżeństwem. Możecie się pocałować.- powiedział a Yoongi zbliżył się do mojej twarzy i delikatnie kładąc dłoń na moim policzku przywarł ciepłymi ustami do tych moich. Muskaliśmy się delikatnie i powoli jak gdyby to był nasz pierwszy pocałunek w życiu. Oderwaliśmy się od siebie po krótkiej chwili i wyczekiwaliśmy końca ceremonii.

Po wszyykim wyszliśmy i udaliśmy się do małego lokalu, w którym zamówiliśmy katering dla tych kilku gości. Nasz pierwszy taniec był czymś czego bałem się jeszcze bardziej ale na szczęście Yoongi doskonale mnie prowadził.

- Jak się czujesz jako Pan Min? Min Namjoon bardzo dobrze brzmi.

- Yooni jestem.. szczęśliwy wiesz?- mężczyzna spojrzał na mnie marszcząc brew.- Jestem szczęśliwy, że cię mam. Dałeś mi tyle wspaniałych chwil.

- Ale też dałem ci powody do zazdrości, płaczu i smutku chociażby w tamtym roku..

- Nie wracajmy do tego dobrze? Było minęło ja ci to wybaczyłem i choć to nadal boli to mówi się trudno.- uśmiechnąłem się a mężczyzna skradł szybkiego całusa.

- Czy mówiłem ci, że jesteś idealny?

- W łóżku słyszę to przynajmniej z dwieście razy.- zaśmiałem się i oparłem czoło o te mężczyzny.

- Będę powtarzał to aż do śmierci..- szepnął i złączył nasze usta na dłużej kiedy muzyka się skończyła. Wróciliśmy na swoje miejsca a po chwili podszedł do nas Taehyung i Jimin.

- Chcemy wam jeszcze raz życzyć wszystkiego co najlepsze i dużo szczęścia. Będziemy się już zbierać bo wiecie za trzy godziny mamy samolot do Chin a Jimin mi płacze, że chce to zrobić jeszcze przed wyjazdem więc..

- Nie zagłębiamy się w to.- odpowiedział z przekąsem Yoongi.- Dziękujemy, że przyjechaliście.

Nasza impreza nie trwała długo chodziło tylko o to byśmy jakoś miło zapamiętali ten czas i nam się udało. W mieszkaniu byliśmy chwilę po drugiej w nocy. Yoongi wrócił z łazienki a ja siedziałem na jego kolanach głaszcząc jego ciało dłonią.

- Jesteś moim mężem.- szepnął.- Nigdy bym nie przypuszczał, że kiedykolwiek pokocham kogoś tak bardzo..

- A ja nigdy nie sądziłem, że ktoś jest w stanie kochać takie coś jak ja. - uśmiechnąłem się i dostałem klapsa w pośladek.

- Jesteś moim wszystkim. Najpiękniejszym, najsłodszym i najbardziej pociągającym promyczkiem na ziemi.

- Jak już o tym mowa to może..- mruknąłem i zjechałem dłonią do jego krocza.

- Idź się najpierw wykąp bo później będziesz zmęczony a rano nie mam ochoty wysłuchiwać jak bardzo jestem okropny, że niewygnałem cię do łazienki.- słysząc to jedynie się zaśmiałem i ruszyłem w stronę pomieszczenia. Zacząłem szybko się szorować chcąc wrócić już do swojego ukochanego. Wróciłem po niecałych dwudziestu minutach a jedyny widok jaki zastałem to śpiącego mężczyznę na łóżku.

- No tak teraz jesteśmy małżeństwem więc chyba muszę się przyzwyczajać.- zaśmiałem się i przykryłem kołdrą ciało mojego skarba a następnie sam wsunąłem się pod kołdrę i wtuliłem w jego klatkę piersiową.

Nasze życie nie było usłane różami ale dzięki temu nasza miłość była większa a więź trwalsza. Dzięki Yoongiemy poznałem miłość i szacunek do samego siebie, którego nie miałem po rozstaniu z Seokjinem. Trzeba zaakceptować przeszłość taką jaka była i iść do przodu z bagażem doświadczeń, które nauczyły nas wiele. Mam nadzieję, że już zawsze będziemy trwać u swojego boku niezależnie od sytuacji, w której się znajdziemy.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Dzieńdoberek ciasteczka 🍪🍪 🍪
Na wstępie chciałam podziękować wszystkim którzy to czytali oraz namismylife94 za napisanie ze mną tej książki. Bez ciebie ta książka nie była by taka świetna. Wiem że niektórzy za pewne będą rozpaczać ( marrypjmmochireal ) że książka się skończyła ale nie martwcie się jest jeszcze JooKyun do którego gorąco zachęcam.
Tak więc życzę miłego dnia.
Saranghe ❤️❤️❤️

Fake LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz