#15

195 20 0
                                    

*Yoongi pov.*

Podczas kąpieli wpadłem na pomysł który mógł by się spodobać Namjoonowi. Myjąc jego ciało składałem delikatne pocałunki na jego szyi wsłuchując się w jego ciche westchnienia.

-Moni po kąpieli zabieram cię do restauracji.

-Po co ?

-Chce ci wynagrodzić to co zrobiłem i proszę cię nawet nie protestuj.

-Eh no dobrze. Ale i tak myślę że kolacja jest nie potrzebna. Mi wystarczy że jesteś.

Chłopak odwrócił się i pocałował moje usta zatapiając ręce w mokrych włosach. Trwaliśmy tak przez kilka sekund albo minut aż zabrakło nam powietrza. Namjoon oderwał się ode mnie z głośnym mlaśnięciem na co oboje się zaśmialiśmy.

Kilka minut później po dokładnym wytarciu naszych ciał poszliśmy do sypialni ubrać się. Nie mając nic lepszego do ubrania włożyłem czarne spodnie i koszulkę w której przyszedłem, za to Nami założył ciasne czarne rurki, które mocno podkreślały jego idealnie okrągłe pośladki, i czarną koszulkę trochę za luźną ale wyglądał w niej idealnie. Zagryzłem wargę patrząc na chłopaka, miałem ochotę się na niego rzucić ale wolałem poczekać aż wrócimy z kolacji.

-Gotowy?

Zapytałem gdy chłopak układał swoje już suche włosy samemu poprawiając swoje kosmyki.

-Tak.

Namjoon uśmiechnął się do mnie promiennie i złapał za rękę wychodząc z mieszkania.

Restauracja którą wybrałem była dość blisko mieszkania chłopaka więc nie musiałem wracać po samochód pod firmę. Weszliśmy do lokalu i od razu powitał nas kelner prowadząc do mojego ulubionego stolika. Siadając w zacisznym miejscu Namjoon rozglądał się na wszystkie strony podziwiając wystrój.

-Yoongi nie sądzisz że ta restauracja jest za droga?

-Spokojnie Nami nie jest.

-Ale Yoongi...

-Proszę cię nie myśl teraz o tym tylko wybierz coś sobie.

W momencie gdy to powiedziałem do naszego stolika podszedł kelner czekając aż złożymy zamówienie.

-Jak poproszę Okonomiyaki a ty Nam co wybierasz ?

-To ja poproszę Tteokbokki.

Kelner zanotował nasze zamówienia zabrał karty menu i odszedł w stronę kuchni zostawiając nas samych.

-Yoongi skąd kelner wiedział gdzie nas posadzić?

-Cóż nie ukrywam że jestem tu stałym klientem ale zawsze przychodzę sam.

-Jak to stałym klientem? Przecież dania tu kosztują majątek.

-Spokojnie Nami nie kosztują aż tak dużo. Zresztą nawet jeśli to ja mam za dużo pieniędzy więc jakoś muszę je wydawać.

Naszą rozmowę przerwał kelner przynosząc nasze zamówienia. Ustawił je przed nami, życzył smacznego i odszedł ale w jego wzroku coś mi się nie podobało. Wydawał się podejrzany.

Moje rozmyślania przerwał Namjoon kładąc swoją dłoń na tej mojej leżącej na stole. Spojrzałem na chłopaka a on uśmiechnął się do mnie sprawiając że moje serce wręcz się topiło. Odwzajemniłem uśmiech i oboje zaczęliśmy jeść.

Skończywszy posiłek zostawiałem na stoliku zapłatę oraz dość spory napiwek. Wyszliśmy z restauracji i spacerem udaliśmy się w stronę parku będącego niedaleko. Wieczór był przyjemny a dłoń Namjoona spleciona z tą moją sprawiała że czułem ciepło rozchodzące się po moim sercu. Już nigdy nie chciałem puszczać jego ręki.

Nasz przyjemny spacer i moje wpatrywanie się w dal przerwało mocne szarpnięcie ręką Moniego. Odwróciłem się w momencie gdy chłopak puszczał moją rękę ciągnięty przez jakichś trzech goryli. Nie czekając wiele ruszyłem za nimi doganiając pierwszego który robił za obstawę tamtym dwóm. Skoczyłem na niego od tyłu uderzając w plecy i powalając na ziemię.

-Puśćcie go to nic wam nie zrobię.

Powiedziałem strzelając palcami i powoli podchodząc do goryla trzymającego Namjoona za włosy. Chłopak szarpał się ale za każdym razem tamten ciągnął go jeszcze mocniej. W blasku księżyca widziałem jak z oczu mojego chłopca płyną łzy a jego wzrok jest rozbiegany i wystraszony.

Byłem tak skupiony na Namjoonie że nie zauważyłem jak drugi z nich podchodzi do mnie. Dopiero w ostatniej chwili zobaczyłem jego pięść lecącą w stronę mojej głowy. Schyliłem się i uderzyłem w jego brzuch skutecznie go unieruchamiając. Powolnym krokiem szedłem w stronę trzeciego ale gdy zobaczyłem jak wyciąga z kieszeni nóż nie wahałem się. Z rozpędu uderzyłem w jego twarz łamiąc mu przy tym nos, on puścił nóż i zaczął się cofać puszczając także Namjoon który opadł na kolana.

Cała trójka zaczęła zbierać się na nogi a gdy już stali byłem gotowy żeby znów im przyłożyć ale oni po prostu odwrócili się i uciekli śmiejąc paskudnie.

-Nami nic ci nie jest? Nie zrobili ci nic ?

-N...Nie wszystko w porządku chyba.

-Przepraszam cię. Mogłem cię posłuchać a nie wyciągać na kolację. Przeze mnie mogli ci coś zrobić.

-Yooni spokojnie. To nie twoja wina.

-Moja, gdyby nie mój pomysł...

Nie skończyłem bo poczułem usta Namjoona na tych moich które skutecznie uniemożliwiały mi powiedzenie dalszych słów. Zacząłem oddawać pocałunki przyciągając do siebie chłopaka.

-Chodźmy do domu Yoongi.

-Dobrze.

Pomogłem Namjoonowi wstać i złapałem jego rękę splatając z tą swoją a następnie schowałem je w kieszeni mojego płaszcza.

Kilka minut później byliśmy pod kamienicą Namjoona spod której z głośnym piskiem odjechał jakiś samochód. Powolnym krokiem weszliśmy schodami na piętro chłopaka ale gdy stanęliśmy przed drzwiami krew się we mnie zagotowała.

Drzwi były otwarte a na nich widniał napis DZIWKA wymalowany czerwonym sprejem. Namjoon trzęsącymi się rękoma otworzył drzwi szerzej i wszedł do mieszkania. Całe lokum było zdemolowane, meble leżały poprzewracane a ich zawartość leżała na podłodze. Większość ubrań chłopaka była podarta a to co ocalało było porozrzucane w różne kąty.

Nam upadł na kolana i zaczął płakać. Podszedłem do niego szybko i przytuliłem pozwalając moczyć mu moją koszule.

-Cii Nami. Będzie dobrze. Dowiem się kto to zrobił i odpowie mi za to obiecuję. Zabiorę cię do siebie zgoda ?

Namjoon spojrzał na mnie i kiwnął głową, po dłuższej chwili wstał i zaczął zbierać ubrania które ocalały. Znalazłem jakąś torbę w którą spakowaliśmy ocalały dobytek chłopaka i wyszliśmy z mieszkania zamykając je. Schodząc po schodach zadzwoniłem po taksówkę która zjawiła się pod kamienicą niecałe dwie minuty później. Wsiedliśmy do pojazdu a kierowca ruszył wioząc nas do mojego domu.

Podróż trwała krótko a Namjoon starał się nie płakać ale po jego policzkach co chwila spływało kilka łez, które od razu ścierałem. Kierowca zatrzymał się przed moim domem, wysiadając zapłaciłem mu i poprowadziłem Namjoona do domu. Chłopak cały czas był roztrzęsiony tym co się stało.

-Idź się połóż do łóżka Nami zrobię ci herbatę.

Chłopak nawet nie odpowiedział tylko od razu skierował się do sypialni. Stojąc w kuchni i czekając aż woda się zagotuje zastanawiałem się jaki związek mogło mieć zdemolowanie mieszkania z napaścią w parku. Niestety nie zauważyłem żadnych wspólnych aspektów tego więc zalałem herbatę i ruszyłem do sypialni. Cicho wszedłem zamykając za sobą drzwi, a widząc Namjoona leżącego na boku i słysząc jego miarowy oddech pośród cichej pustki pokoju po prostu położyłem się koło niego mocno przytulając i zasnąłem tak jak on.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witajcie ciasteczka 🍪🍪🍪
Cóż nie mam pomysłu na notkę gdyż choroba mnie wręcz zabija więc...
Pamiętajcie aby ciepło się ubierać i nie chorować tak jak ja.
Życzę wszystkim miłego i spokojnego weekendu
Saranghe ❤️❤️❤️

Fake LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz