*Yoongi pov.*
To co zobaczyłem gdy wróciłem do domu było dla mnie ciosem w samo serce. Nie rozumiałem dla czego Namjoon zrobił mi coś takiego skoro chciał abym ja mu obiecał że go nie zdradzę. A tym czasem sam mnie zdradził.
Szedłem ulicą w stronę firmy a przed oczami cały czas miałem obraz jak Jimin bierze Namjoona od tyłu, ciągnie jego włosy a z oczu chłopca płyną łzy. Łzy żalu i bólu czy przyjemności? Nie widziałem tego, nie chciałem nic wiedzieć, nie chciałem nikogo widzieć.
Wszedłem do firmy a sekretarka uśmiechnęła się do mnie. Nie miałem ochoty wdawać się z nią w pogaduszki dla tego czym prędzej udałem się do swojego biura. Wszedłem do pomieszczenia i zamknąłem się od środka. Podeszłam do kanapy i położyłem się na niej patrząc w sufit. Po kilku minutach poczułem jak coś mokrego spływa po moich policzkach. Wierzchem dłoni starłem łzy i spojrzałem na biurko na którym pierwszy raz Namjoon poczuł mnie w sobie. W mojej głowie rozbrzmiał dźwięk jego słodkich jęków i wołanie mojego imienia z przyjemności. Na te wspomnienia łzy zaczęły płynąć jeszcze bardziej a ja już nie panowałem nad sobą. Zaczęłam płakać jak dziecko starając się nie krzyczeć aby nie zwabić do biura niepożądanych i ciekawskich osób. Nie wiedząc kiedy zasnąłem a obudził mnie budzik w telefonie który nastawiałem sobie idąc do firmy aby widzieć kiedy wyjść z biura.
Wstałem z kanapy i poszedłem do okna spoglądając na ulicę kilka pięter niżej. Po chwili mój wzrok skierował się na moje odbicie. Przeraziłem się swoim wyglądem. Oczy całe czerwone i opuchnięte a sama twarz wyglądała jak twarz umierającego. Nie miałem ochoty się ogarniać więc po prostu wyszedłem z gabinetu i zjechałem windą na parter. Stojąc w windzie zaczęło do mnie docierać to co tak na prawdę działo się gdy przyszedłem do domu. Chciałem wrócić i porozmawiać z Namem. Miałem nadzieję że nadal jest w moim mieszkaniu i czeka na mnie ale gdy wyszedłem z windy sekretarka od razu do mnie podbiegła.
-Panie Min pański asystent przyniósł pańskie klucze i kazał panu przekazać.
Stałem i patrzyłem na kobietę trzymającą moje klucze w dłoni. Czułem się jak bym dostał obuchem w głowę. Nie możliwe żeby odszedł. Odebrałem od niej klucze i bez słowa wyszedłem biegnąc do domu.
Pod budynkiem zatrzymałem się i zacząłem szukać choćby jednego zapalonego światła. Wszystkie były zgaszone. Wszedłem do środka i zacząłem szukać chłopaka. Jego wszystkie rzeczy zniknęły. Odszedł i mnie poprostu zostawił. Wszedłem do sypialni a w oczy rzuciła mi się kartka napisana przez Namjoona.
Czytając słowa nie rozumiałem ich, nie chciałem ich zrozumieć. Łzy znów zaczęły płynąć a gniew osiągnął stan krytyczny. Wrzuciłem wszystkie rzeczy stojące na półkach i komodzie na podłogę krzycząc przy tym boleśnie zdzierając gardło. Po zdemolowaniu sypialni wszedłem do salonu i zrobiłem to samo.
Wyszedłem z domu zostawiając bałagan i wsiadłem do samochodu kierując się do bloku Namjoona. Zatrzymałem się pod budynkiem i wbiegłem na klatkę schodową. Dotarłem do drzwi i zapukałem ale odpowiedziała mi cisza. Czyżby wiedział że przyjadę i specjalnie nie otwiera? Zacząłem walić w drzwi i krzyczeć.
-Namjoon otwórz!! Słyszysz otwórz te cholerne drzwi!
Nikt nie odpowiadał aż w końcu sąsiadka mieszkająca naprzeciwko Namjoona otworzyła swoje drzwi i powiedziała.
-Jego nie ma. Wyjechał.
-Wyjechał? Gdzie ? Niech mi pani powie gdzie !
Zacząłem krzyczeć na kobietę zbliżając się do niej niebezpiecznie blisko.
-Nie wiem gdzie. Wiem tyle że przyjechał z torbą a po kilku godzinach wyszedł bez żadnych rzeczy i poszedł na przystanek autobusowy. Nic więcej nie wiem.
CZYTASZ
Fake Love
FanfictionNamjoon niezdarny kelner który ledwo wiąże koniec z końcem poznaje pewnego mężczyznę który zmieni jego życie. Pozostaje pytanie na dobre czy na złe? Wykorzysta go czy mu pomoże? Czy zauroczenie może zmienić się w coś więcej czy pozostanie tylko zau...