Pov Eleven
W tamtej chwili wróciły do mnie wszytkie najgorsze, i najlepsze wspomnienia związane z tą istotą.
Chcąc nie chcąc przypomniała mi o laboratorium, o tym że Will był w niebezpieczeństwie, o mamie, ale może gdyby nie ona, nie byłabym w takiej relacji z Mike'm? Na pewno zagrożenie życia jakoś zmieniło nasze odczucia. I właśnie to sprawia że uczucie które łączy mnie z Mike'em jest takie wyjątkowe.Światła co chwilę zapalały się i gasły, to działo się tak strasznie szybko.
Zaczęłam panicznie rozglądać się po naszej grupie. Kiedy spotkałam wzrokiem spojrzenie Mike'a, podeszłam do niego i złapałam za jego dłoń.
Nagle światła spowrotem się zapaliły. Staliśmy chwilę i zastanawialiśmy się czy to możliwe że demogorgon odpuścił i sobie poszedł.
Czas mijał a dalej nic się nie działo.-Chcę wam tylko przypomnieć że to jest mądre i niebezpieczne.
Will wypowiadał zdanie, cały czas dokładnie rozglądajac się dookoła.-Nie chce psuć waszych marzeń, i odrazu was przepraszam, strasznie was przepraszam ale myślę że nie mamy z tym szans.
Ledwo powstrzymywałam łzy które zebrały mi się w oku.Głos zabrał Mike
-El, jeśli nie my, nikt inny tego nie powstrzyma.
-Jeśli demogorgon wrócił to znaczy że go nie pokonaliśmy. Pozatym to nie my musimy to zrobić tylko ja.
Straciłam moce trzy lata temu.
Trzy długie lata temu.
Moja nadzieja na pokonanie demogorgona wynosiła okrągłe zero.-Czy Ty możesz choć raz w nas uwierzyć Jane? Zadajesz sobie sprawę z tego że nastawienie też jest ważne, a ty w tej chwili wszytko psujesz?!
Max była wyraźnie zdenerwowana.-Przestańcie się kłócić! Może to ostatni raz kiedy wszycy tu obecni są żywi, a wy zamiast robić coś sensownego kłócicie się? Proszę was.
Nigdy przenigdy nie widziałam tak poważnego i przerażonego Steve'a.-Steve ma rację
Nancy ledwo skończyła zdanie, a światła znów zaczęły mrugać.Chciałam uciec jak najdalej od tego miejsca, ale po fakcie zorientowałam się że cały czas trzymam się za rękę z Mike'em co spowodowało mój piękny upadek, prosto na twarz. Kiedy wstałam z pomocą Mike'a poczułam na mojej twarzy ciepłą krew. Dokładniej poczułam ją pod nosem. Krew z nosa ostatnio leciała mi Trzy lata temu. Światło znowu się uspokoiło, a ja wytarłam krew rękawem od bluzy.
-Wsyztko w porządku El?
Zapytał Mike-Tak, nic się nie stało.
Szczerze nie miałam już siły czekać na śmierć. No ale cóż, taki był plan. Podeszłam do Mike, i przy wszytkich zaczęłam go całować. Nie obchodziło mnie to jak się na mnie patrzyli.
-El?
-Kocham Cię, a to tak na wszelki wypadek.
-Też Cię kocham El
Pocałowałam go jeszce raz i wróciłam pod ścianę.
Nie siedziałam tam zbyt długo gdyż po chwili światła znowu zaczęły wariować.
Odeszłam od ściany, która po chwili zaczęła dziwnie się fałdować.
Moja sciana teraz wyglądała całkiem jak demogorgon. A nie, przepraszam to był demogorgon.
Zrobiło się dosyć chłodno, a z dziury którą po sobie pozostawił zaczęły wylatywać białe cząsteczki niezidentyfikowanego materiału.
Moje serce przyspieszyło bicie, kiedy zauważyłam że potwór zbliża się do Mike'a.
![](https://img.wattpad.com/cover/203159370-288-k91326.jpg)
CZYTASZ
Miłość Nie Znika
Fanfiction{Mileven} PISANE 2 LATA TEMU PRZED POJAWIENIEM SIĘ 4 SEZONU "-Wiesz, niezależnie o co związanego z rodziną byś się pytał i tak odpowiem twierdząco, ponieważ z Tobą jestem w stanie zrobić wszytko. Kocham Cię nad życie Mike, i nie ma opcji, żebym kied...