Rozdział 20

801 37 15
                                    

Pov Mike

Jesień. Pora roku, za którą nie przepada chyba żaden uczeń. Wracamy do szkoły.
To nasz ostatni rok w liceum w hawkins.

Hopper załatwił Eleven,
przepraszam- Jane
jakieś potrzebne papiery aby mogła chodzić do szkoły razem z nami.
Will wolał odebrać je sam, w celu czego musiał pojechać do starej szkoły. Wybrał się tam z Jane, aby trochę jej poprzypominać różne rzeczy związane z tamtym miejscem, Jonathanem i Nancy, która bardzo chciała tam pojechać.
Mi również proponował, ale wolałem zostać w hawkins.

Po krótkich przemyśleniach, dotyczących moich planów co do odbudowywania relacji z Jane, postanowiłem wkońcu wstać z łóżka.
Zrobiłem to bardzo niechętnie, po czym szybko pobiegłem do łazienki.
Dopiero tam zorientowałem się, że jest godzina 5.28 naprawdę nie wiem czemu wstałem tak wcześnie, ale to oznaczało, że mogę wziąć długi i gorący prysznic.

Gorąca woda spływała po mojej skórze, która była w trakcie przyzwyczajania się do tak wysokiej temperatury, w między czasie w kabinie zebrała się już gęsta para.
Zmyłem z siebie wcześniej rozniesioną po ciele pianę, zakręciłem wodę i owinąłem się ręcznikiem.
Umyłem zęby, w między czasie przyglądając się sobie w lustrze.
Moją poranną pielęgnację dopełniłem dezydorantem i perfumami po czym wróciłem do pokoju.
Była już 6.30 więc wziąłem się za wybranie ubrań na dzisiejszy dzień.
Padło na zwykłe jeansy, granatowy
t-shirt i jeansową kurtkę w kolorze spodni.
Założyłem wybrane ubrania, wziąłem ze sobą plecak i wyszedłem z pokoju.

Oczywiście wzrok mamy odrazu wyłapał mnie schodzącego po schodach.

-Dzień dobry kochanie.
Uśmiechnęła się i gestem ręki zawołała mnie do kuchni.

-Hej mamo, już idę.
Odłożyłem plecak obok drzwi i skierowałem się do kuchni.

-Naszykowałam Ci śniadanie do szkoły, na stole masz jeszcze jajecznicę, ja już muszę iść.
Dosyć mocno mnie przytuliła i dosłownie wybiegła z domu.

Wziąłem kanapkę, spakowałem ją do plecaka i usiadłem przy stole.
Jedząc jajecznicę myślałem o czymś, a raczej o kimś, kto nawet na chwilę nie opuszczał mojej głowy. Jane pamiętała coraz więcej. Wydarzenia, daty, imiona, pamiętała prawie wszystko.
Prawie, gdyż za nic nie potrafiła sobie przypomnieć więzi jakie łączyły ją z poszczególnymi osobami.
Może już nigdy ich sobie nie przypomni, ale błagam, daliśmy radę wielu problemom, temu też damy.

Jeśli chodzi o odbudowywanie relacji, jest naprawdę dobrze, każdą wolną chwilę do końca wakacji spędzałem u Jane opowiadając jej o faktach z jej życia.
Zaprzyjaźniliśmy się na nowo, co już jest dla mnie ogromnym sukcesem.
Bardzo dużo czasu spędza z Max i Willem, ogólnie świetnie dogaduje się z nami wszystkimi, co jest kolejnym powodem do triumfu.

Z rozmyślań wyrwał mnie odgłos dzwonka od drzwi, poderwałem się z miejsca, i w między czasie przypomniałem sobie, że do szkoły umówiłem się z Lucasem właśnie na obecną godzinę. Otworzyłem drzwi, przywitałem się z przyjacielem, założyłem kurtkę, następnie buty, chwyciłem za plecak i wylądowałem po przeciwnej stronie drzwi. Krótko mówiąc na dworze, dosłownie wylądowałem, gdyż poślizgnąłem się na chustce, która prawdopodobnie wypadła mamie piętnaście minut wcześniej.
Zamknąłem drzwi, i rozmawiając razem z Lucasem ruszyliśmy do szkoły.
Dzisiaj postanowiłem cieszyć się moim normalnym życiem, i skupić na rozkochiwaniu w sobie mojej przyjaciółki.

Pov Jane

Po śniadaniu wróciłam do pokoju, aby spakować do plecaka śniadanie i książkę którą wczoraj zostawiłam w salonie. Do szkoły wiózł nas Jim, więc o spóźnieniu nie było mowy. Pobiegłam do Willa, pośpieszyłam go, po czym wróciłam na korytarz, którym doszłam do przedpokoju, ubrałam buty i kurtkę.
Co chwilę spoglądałam za okno na Hoppera który pośpieszał nas (a raczej mnie, gdyż Will nadal nie wyszedł z pokoju) gestem ręki, ja byłam gotowa ale stwierdziłam, że Willowi będzie miło jeśli na niego zaczekam.

-WILL, SZYBCIEJ!
Krzyknęłam w kierunku jego pokoju, Joyce zaśmiała się pod nosem, gdy Will wybiegł z pokoju w na wpół założonej koszulce. Podałam mu kurtkę, założył buty, i żegnając się z Joyce wyszliśmy z domu.

-Dłużej się nie dało?
Zapytał Jim, nieświadomy wydarzeń z przed chwili.

-Zaraz wytłumaczę, spojrzałam się na Willa i zaczęłam moją opowieść.

Miłość Nie Znika Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz