To

1.5K 40 4
                                    

Obudził mnie dzwonek do drzwi. Wkurzyłam się, bo sobota jest po to, abym odespała tydzień szkolny. Powoli wyczołgałam się z łóżka i zeszłam na dół. Otworzyłam drzwi, a tan mój nauczyciel! 

O shit! Zapomniałam o korkach!

- Chcesz to przełożyć?- spytał trochę zdziwiony.

- Nie. Niech pan wejdzie. Jestem gotowa za 10 minut, bo szczerze zapomniałam- wpuściłam go do środka i pobiegłam do łazienki, gdzie się ogarnęłam.

Dosłownie po 10 minutach byłam już gotowa. Wróciłam na dół i usiadłam z zeszytem w salonie  obok nauczyciela. Uśmiechnął się do mnie i zaczął tłumaczyć to, co wczoraj. Po jakimś czasie udało mi się opanować to i byłam strasznie szczęśliwa. Zrobiliśmy chwilę przerwy i napiliśmy się soku. Później zabraliśmy się za kolejny czas. Był trudniejszy, ale mimo wszystko go zrozumiałam. Uzgodniłam z Gunnarsenem, że w poniedziałek postaram się poprawić dwie kartkówki. Rozmawiałam z nim jeszcze chwilę, a potem wyszedł. 

Poszłam do łazienki i się ogarnęłam. Zjadłam płatki i ruszyłam do galerii. Łaziłam po sklepach, ale nie mogłam niczego znaleźć. W pewnym momencie się zamyśliłam i na kogoś wpadłam. Podniosłam głowę, a tam Gunnarsen! Po prostu nie mogłam w to uwierzyć! Taki przypał! Zrobiłam się czerwona jak burak. On to zauważył i się uśmiechnął. Chwilę rozmawialiśmy, a później poszłam w swoją stronę. 

Do domu wróciłam po jakiś dobrych czterech godzinach. Schowałam nowe rzeczy do szafy i poszłam się myć. Ogarnęłam się i poszłam spać, a całą niedzielę uczyłam się na poprawę. 

<Poniedziałek>

Wstałam o 6.30 i poszłam się ogarnąć. Zrobiłam jakieś szybkie śniadanie, a później wyszłam z domu. Na miejscu byłam 10 minut przed początkiem lekcji. Zaczynaliśmy matematyką, na której się strasznie nudziłam. Na marginesie rysowałam szachownicę. Po tym mieliśmy geografię, na której nie wytrzymałam i wdałam się w dyskusję z nauczycielem. Jakie są tego skutki? Koza! Again! Po prostu nie mogłam opisać swojej złości w tamtym momencie. Szczerze wolę pisemną pracę niż kozę. Następnie powędrowaliśmy na angielski. Kiedy wchodziłam do sali, moje nogi były jak z waty. Usiadłam w ławce i czekałam na początek lekcji. Gunnarsen wbił jak do siebie i usiadł przy biurku.  Sprawdzi obecność i podał temat. Po chwili podszedł do mnie i podyktował zadania na poprawę. Napisałam to i oddałam mu kartki. Reszta lekcji minęła spokojnie. Wychodziłam z sali, kiedy nauczyciel dał mi wyraźny znak, że mam zostać. Podeszłam do biurka, a on rzekł:

- Sprawdziłem obie poprawy.

- Jak wyszły?- pytając, czułam jak serce bije mi co raz szybciej.

- Uczyłaś się?

- Całą niedzielę.

- Zatem brawo. Poprawiłaś na 4-

- Żartuje pan.

- Nie.

- Wow! Co kolejne?

- Omówimy na korkach.

- No ok.

- A teraz już uciekaj.

- Do widzenia.

- Pa.

Po kilku kolejnych lekcjach udałam się w stronę pokoju nauczycielskiego. Otworzyłam drzwi i weszłam. Usiadłam przy owalnym stole i wyjęłam książkę od angola. Zaczęłam się uczyć. Nagle wszedł tam Gunnarsen i babsztyl od historii. Oboje bardzo zdziwili się na moją obecność, ale co się dziwić? Histeryczka (Jest poprawnie) zajęła się sobą, a Gunnarsen poświęcił mi chwilę i pokazał kolejną rzecz, jaką muszę poprawić.

~~~~~~
Takie krótkie ale cóż... w tej książce właśnie będą krótsze rozdziały ale będzie ich więcej 🥰

Nauczyciel/ Tinus GunnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz