Ätte

1.3K 31 5
                                    

Obudziłam się dobrze po 10, a obok ujrzałam Gunnarsena. Serce zaczęło mi być kilka razy szybciej. Nie wiedziałam, jakim cudem się to stało i co w ogóle się stało. On tylko odwrócił się przez sen plecami do mnie i tyle. Szturchnęłam go w ramię, a on na mnie spojrzał zaspanym wzrokiem.

- Martinus... co się wczoraj stało?- spytałam dość przerażona.

- O co ci chodzi?- odparł lekko zachrypnięty.

- Jakim cudem ja leżę z tobą, skoro zasnęłam na kapanie?

- Zaniosłem cię na górę.

- Serio?

- Tak, poza tym nic się nie stało. Spokojnie, nie mam złych intencji.

Po jego słowach byłam nieco spokojniejsza. Przytuliłam Tina i zeszłam z łóżka. Udałam się do łazienki, gdzie się mniej więcej ogarnęłam. Kiedy powróciłam go jego sypialni, ta była pusta. Zdziwiłam się, bo jak go obudziłam, sprawiał wrażenie, jakby chciał jeszcze spać. Wzruszyłam bezwiednie ramionami i zeszłam na parter. Gdzie go znalazłam? Przy lodówce. Zaśmiałam się pod nosem i do niego podeszłam. Zauważyłam, jak smaży jajecznicę na patelni. Wyjęłam za niego talerze z szafki i położyłam je na blacie. Po chwili śniadanie zniknęło z patelni, która znalazła swój finał w zmywarce. Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść. Muszę przyznać, że ma on talent do gotowania. Byłby niesamowitym kucharzem. Spojrzeliśmy sobie prosto w oczy.

- Jeżeli czujesz się źle z tym, że położyłem się obok ciebie i zasnąłem, to po prostu powiedz- rzekł, przełykając kawałek jajka.

- Nie czuję się z tym źle. Jeśli mam być szczera, to brakowało mi takiego jakiegoś ciepła.

- Chyba powinienem przez to rozumieć, że się na coś przydałem.

- Powinieneś.

- Kiedy wracają twoi rodzice?

- Jakoś w ciągu dwóch tygodni.

- Ok.

- Spokojnie, jak przyjadą, to zapłacą za korki.!

- Vika, mówiłem ci już coś- odparł, łapiąc mnie za rękę.

- Głupio mi, że robisz to za darmo.

- Po prostu chce ci pomóc.

- Dziękuję.

Odniosłam talerz i wróciłam na górę. Zauważyłam, że telefon jest włączony. Podeszłam do urządzenia i je odblokowałam. Zauważyłam ponad 20 nieodebranych połączeń od rodziców.

O cholera!

Postanowiłam oddzwonić. Nie udało się. Próbowałam jeszcze kilka razy, ale to nic nie dało. Po chwili otrzymałam wiadomość, że wrócą oni już za dwa dni. Bardzo mnie to zdziwiło. Szybko zbiegłam na dół i powiedziałam o tym Tinowi. On się lekko skrzywił, ale nie wytłumaczył swojej reakcji. Postanowiłam nie wypytywać go o to. Usiadłam obok niego i się wtuliłam w jego tors, na co ten objął mnie ramieniem i cmoknął w policzek. Bardzo mnie to zdziwiło i myślałam, że jakoś mi to wytłumaczy, ale jednak się myliłam. Najwidoczniej uznał to za nić złego i tak po prostu włączył film. Muszę przyznać, że bardzo mnie to zdenerwowało, bo to, że jest cholernie przystojny i mi się podoba, nie znaczy, że może robić, co mu się żywnie podoba. W świetle prawa jestem tylko jego uczennicą. No dobra... podobało mi się to, ale Martinus powinien trzymać jakiś mały dystans lub coś powiedzieć. W pewnym momencie nie wytrzymałam i spytałam:

- Co ty było?

- Tak jakoś...- odparł z ogromną obojętnością do mojej osoby, co strasznie mnie poirytowało.

- Tak jakoś?! Tak jakoś?! Słuchaj, ja tu żądam wyjaśnień, a nie obojętności!

- Nie wiem. Tak jakoś mi się wymsknęło.

- Wymsknęło?! Serio?! Jesteś zwykłym idiotą!

- Ej! Wyrażaj się, jestem twoim nauczycielem!- mówił już z podniesionym głosem i wyraźną złością.

- Do prawdy... jednak raczę ci przy pomnieć, że to ty wyszedłeś z inicjatywą przyjaźni, a nie  ja- odparłam z zakpieniem.

- Masz rację i widzę, że popełniłem wtedy błąd!

- Trudno.

- Wynoś się stąd!- ryknął, wstając i wskazując palcem na drzwi.

- Bardzo chętnie!- odkrzyknęłam, biorąc torbę.

Wyszłam bardzo energicznie, trzaskając przy tym drzwiami. W czasie drogi zadzwoniłam do Emmy i o wszystkim jej opowiedziałam. Stwierdziła, że to dziwne i do niego niepodobne. Rozmawiałam z nią bardzo długo, ale nie znalazłyśmy żadnego sensownego wytłumaczenia dla tego, co się stało.  Chwilę byłam już w domu.

~~~~~~~
Witam z powrotem!  Kolejny rozdział wbija! 
Kochani moi! Po nieco dłuższym czasie przemyśleń i rozmów z pewnymi osobami (tu z rodziną, znajomymi i innymi) doszłam do wniosku, że jednak nie znikam stąd i nie potrafiłabym zaprzestać z tworzeniem tych wypocin poza tym mam teraz kolejne pomysły i lepszy sprzęt do mojej twórczości ( o ile można to tak nazwać), więc jednak zostaję!

Nauczyciel/ Tinus GunnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz