Piątek! Piąteczek! Piątunio! Czy istnieje coś piękniejszego?
Mój humor szybko się zmienił, gdy uświadomiłam sobie, że zaczynam ten dzień godziną wychowawczą. Co w tym nie tak? Moim wychowawcą jest najgorsza nauczycielka, ucząca właśnie angielskiego. Zawsze, kiedy jest trochę głośniej, ta robi nam niezapowiedziane kartkówki. Oczywiście nic nie umiem i dostaje 1. To takie niesprawiedliwe!
Niechętnie zeszłam z łóżka i podeszłam do biurka. Spakowałam niezbędne rzeczy i zeszłam do kuchni, a tam zjadłam sobie tosty. Poszłam do łazienki, gdzie się umyłam i zrobiłam makijaż. Następnie ubrałam się, wzięłam torbę i wyszłam powoli, bo do budy mi nieśpieszno. Przyszłam jakieś trzy minuty przed dzwonkiem. Sala już była otwarta, więc weszłam do środka i "położyłam się na ławce". Po chwili wszyscy byli już na miejscu. Nagle usłyszałam, jak każda z lasek zaczyna piszczeć.No pojebane
- Dzień dobry- powiedział głos nie podobny do głosu tej starej flądry.
Postanowiłam nie pochylać myśli nad jego właścicielem.
- Panno Victorio, proszę się podnieść- dodała po chwili ta sama osoba.
Podniosłam powoli głowę, a tam? Wysoki, młody, blondyn. Nie powiem, wyglądał super.
- Jestem Martinus Gunnarsen i jestem praktykantem. Niestety wasza wychowawczyni zachorowała i teraz ja będę waszym wychowawcą. Uczę angielskiego i w-f'u. Jakieś problemy czy coś, to do mnie. Nie obiecuję zapamiętać was już teraz, ale będę się starał. Mam nadzieję, że ten rok minie w miłej dla nas wszystkich atmosferze. Od razu mówię, że znajdę godzinkę dla osób, które nie radzą sobie z przedmiotem. A teraz wyjmijcie karteczki. Chcę tylko sprawdzić, ile umiecie. Nie będzie to na ocenę, co nie oznacza, że nie macie się starać.
Szczerze zaczynałam już lubić tego gościa, a on z takim numerem mi wyskakuje. Wyciągnęłam kartkę tak, jak prosił i się podpisałam. Zapisałam kolejno pytania, jakie dyktował, a później tylko udawałam, że coś piszę. Tak naprawdę nie umiałam dosłownie nic. Tknęłam coś, co wydało mi się na początek łatwe, ale i tak zero. Było mi głupio. Po jakimś czasie, nauczyciel zebrał nasze kartki. Zakryłam twarz dłońmi ze wstydu. Chciało mi się płakać, bo zdałam sobie sprawę, jaka jestem ciemna. Praktykant przewertował kartki i zmarszczył czoło.
- Maxwell, zostaniesz chwilę po lekcji- rzekł.
- Dobrze- nie wzbraniałam się, bo wiedziałam, że sama sobie nie poradzę.
Reszta lekcji minęła tak se. Mogliśmy robić, co chcemy, ale ja cały czas paliłam się ze wstydu. Kiedy nadszedł upragniony przeze mnie koniec zajęć, spakowałam się i podeszłam do niego.
- Oddałaś pustą kartkę, to jakieś żarty?- był mega poważny.
- Nie, proszę pana. Bo ja...- zaczęłam płakać-... nie umiem angielskiego! Nic! Zupełne dno!
- O czym ty mówisz. Coś musisz wiedzieć- brzmiał już spokojniej.
- No nic! Przysięgam!
- Pomogę ci- powiedział, po krótkim namyśle.
- Zrobiłby to pan dla mnie?
- Oczywiście, zależy mi na dobru osób, które mam pod opieką.
- Dziękuję!- prawie go przytuliłam, ale w ostatniej chwili się powstrzymałam.
- Jeszcze się umówimy co i jak.
- Ok, do widzenia.
- Cześć.
Poszłam pod salę historyczną z przeczuciem, że będzie znów źle. Tak też było. Nauczycielka mnie wkurzyła i zaczęłam jej pyskować, przez co musiałam zostać na kozie.
Po lekcjach, powoli udałam się do pokoju nauczycielskiego. Drzwi były uchylone, więc weszłam. Z tyłu siedział mój nowy wychowawca, który był tak samo zdziwiony moją obecnością, jak ja jego. Spojrzał na mnie i pytał:
- Coś się stało?
- Koza- odpowiedziałam, przewracając oczami.
- Za co?
- Kłótnia z nauczycielem. Skoro muszę tu być, to nauczy mnie pan czegoś?
- Jasne, wyciągaj zeszyt.
Zrobiłam to i usiadłam obok nauczyciela. Spojrzałam na niego, a on to odwdzięczył. Otworzył książkę na ponoć najłatwiejszym czasie i spytał, czy to umiem. Oczywiście moja odpowiedź nie mogła być inna niż przecząca. Poczułam się okropnie i zaczęłam płakać.
- Nie płacz. Jestem tu po co, aby ci pomóc- zaczął mnie uspokajać i podał mi chusteczkę.
- Dziękuję.
Kiedy tylko się ogarnęłam, Gunnarsen zaczął mi tłumaczyć czas. Był dla mnie bardzo cierpliwy i szczerze cieszyło go, gdy pytałam o coś dodatkowego z tego zakresu. Uczył mnie powoli, dzięki czemu dużo zrozumiałam. Po teorii kazał mi zapisać kilka zdań, które miałam przetłumaczyć na angielski i zapisać w tym czasie. Tu pojawił się kolejny kłopot- nie umiałam przetłumaczyć najłatwiejszych zdań. Chciałam zapaść się pod ziemię. Na szczęście pan Martinus pomógł mi nawet z tym. Był strasznie miły i nie wiem, kiedy minęła ta godzina lekcyjna. Spakowałam się i chciałam wyjść, ale otrzymałam wyraźny znak, że mam poczekać. Nauczyciel wziął swoją torbę i wyszedł razem ze mną. Szliśmy, a on zaczął temat:
- Masz ogromne braki, nie będę tego ukrywać.
- Tak, wiem- odrzekłam i spojrzałam w podłogę.
- Sprawdziłem w wolnym czasie twoje oceny z innych przedmiotów i jestem pozytywnie zaskoczony. Jesteś bardzo mądrą dziewczyną i wydaje mi się, że nadrobisz to przy kimś, kto ci to dobrze wytłumaczy i przede wszystkim cię tego nauczy.
- Chce się tego nauczyć, ale kto zechce uczuć takiego pustaka jak ja?! Przepraszam, nie powinnam się unieść.
- Vici, chętnie ci pomogę. Widzę, że ci zależy. Nie możesz się poddać.
- Nie zrobię tego. A to jak będzie z tym?
- Trzy razy w ciągu tygodnia wystarczą.
- Ok, moi rodzice później zapłacą.
- Źle się zrozumieliśmy. Nie chcę pieniędzy.
- Ale poświęca pan swój czas, a mógłby robić coś innego.
- Dobra, dogadamy się później. Pasują ci wtorki, czwartki i soboty?
- Pan teraz chyba żartuje. Weekend jest dla pana.
- Myślałem, że potrzebujesz pomocy.
- No ok. Tak, pasuje mi. To przyjdzie pan jutro czy jak?
- Przyjdę, ale jak coś, to ja chodzę do uczniów. Nie odwrotnie.
- Wybaczy pan ciekawość, ale czemu?
- Nie chcę, aby pałętali mi się niepewni ludzie pod domem.
- Tylko dlatego?
- Prywatna sprawa.
- Rozumiem. Może być 10?
- Jak najbardziej. Gdzie mieszkasz?
- Obrońców 17
- To blisko. Wsiadaj, podrzucę cię.
- Jestem panu strasznie wdzięczna.
- Nie musisz. Jeszcze niczego cię nie nauczyłem dobrze.
- To nie ma znaczenia.
Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy spod szkoły. Po kilku minutach byliśmy pod moim domem. Pożegnałam się z nim i podziękowałam jeszcze raz. Poszłam w stronę domu. Gdy otworzyłam drzwi, samochodu już nie było. Weszłam do środka i od razu poszłam do łazienki. Umyłam się i wskoczyłam w piżamę. Resztę dnia spędziłam oglądając filmy. Później zasnęłam.

CZYTASZ
Nauczyciel/ Tinus Gunn
RomanceDo szkoły Victorii Maxwell dochodzi nowy nauczyciel języka angielskiego, z którym nastolatka ma problem. Czy nauczyciel zdoła ochronić ją przed zaliczeniem "kibla"? Kim dla dziewczyny okaże się być korepetytor? Czy złapią wspólny język i jakie ich p...