~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mega ważna notka pod rozdziałem, więc proszę nie omojaj ~aut.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~Jak nigdy wstałam przed szóstą i byłam wyspana. Ubrałam się i zeszłam na dół. Jakoż, że Tinus spał, zrobiłam dla nas śniadanie. Odetchnęłam z ulgą, że jest to ostatni dzień "nauki". Jutro oddajemy książki i mamy dzień z wychowawcą, a następnego dnia upragnione przez wszystkich zakończenie roku szkolnego. Na moją nie korzyść temperatura sięga 28°C i chyba oczywiste jest, że nie będę się dusić w bluzie i długich spodniach. Muszę wziąć coś lżejszego, ale będzie mi widać brzuch, który z każdym dniem jest co raz większy.
Trudno. I tak by się dowiedzieli.
Założyłam żółtą koszulkę, która należała do Martinusa, czarną jeasnową spódnicę oraz białe Nike'i. W talii przepasałam cieniutki, delikatny, matowy pasek, by uzupełnił moją stylizację. Właśnie wtedy poczułam duże, silne i dające mi codzienne bezpieczeństwo dłonie Tinusa na moim brzuchu. Przytulił mnie i cmoknął. Zjedliśmy śniadanie i poszliśmy do szkoły.
Tin poszedł do pokoju nauczycielskiego, a ja na matematykę. Bardzo mi się na niej nudziło, więc rysowałam coś na marginesie. W pewnym momencie ten potwór wziął mnie do tablicy i nakazał wykonać zadanie. Wyliczyłam je i chciałam usiąść, kiedy usłyszałam:
- Tam jeszcze kreseczki nie ma.
- W dupe se wsadź ta kreseczkę- rzekłam wkurzona.
W tym jakże niefortunnym momencie Gunnarsen musiał wejść do sali. Spojrzał na mnie ze zdziwieniem i podszedł do nauczyciela, bo nasza krukwa od matmy miała jakieś zwolnienie. Rozmawiał z nim chwilę i coś ustalał. Później spojrzał na mnie i rzekł:
- Zaraz wsadzam ci uwagę. Znaczy... wpisuję!
Na te słowa wzięłam tylko głębszy oddech, by nie wybuchnąć śmiechem i wróciłam do gryzdania w zeszycie. Nuciłam sobie coś pod nosem, a po chwili z całą klasą wyszliśmy z sali. Jak każdy, zostawiłam torbę pod wrotami piekieł, czyli lekcji fizyki. Poszłam na dół, gdzie usiadłam na ławeczce i czytałam sobie książkę z telefonu. Wtedy czyiś cień począł na mnie padać. Podniosłam głowę i uśmiechnęłam się.
- Jak się czujesz?- spytał Tinus.
- Nie jest źle, dzięki- odparłam.
- Dobrze, trzymaj się. Idę na dyżur, a po lekcjach coś ci powiem- dodał.
- Nie możesz teraz?- niemalże jęknęłam ze znudzenia.
- Nie mogę- rzekł i poszedł na dyżur.
Wsadziłam słuchawki w uszy i zatopiłam się w muzyce. Nie wiem, ile tak siedziałam, ale w pewnym momencie coś przekrzyczało moją nutkę. Wyjęłam słuchawkę z uszu i z mindfuckiem spojrzałam w dal. Usłyszałam tylko "Biją się!" oraz " Idź ktoś po dyrektora!". Olałam to i wróciłam do przerwanego wcześniej zajęcia. Dopiero po jakimś czasie uświadomiłam sobie co i jak. Bójka dalej trwała, a mnie zdziwiło, że Martinus na to nie zareagował. Zaczęłam wodzić po nim wzrokiem, ale nigdzie go nie było. Uświadomiłam sobie, że to on brał udział w bójce. Pobiegłam tam najszybciej, jak mogłam. Oczywiście instynkt mnie nie mylił. Gunnarsen lał się z tym od matmy. Zdążyłam podbiec, a interweniował już dyrektor. Rozdzielił ich i zabrał do swojego gabinetu. Za to my poszliśmy na tą przeklętą fizykę.
Po lekcji poszłam na salę gimnastyczną i przemknęłam do kantorka. Spojrzałam zabójczym wzrokiem na ukochanego i się wydarłam:
- Możesz mi powiedzieć, co Ty odpierdalasz?!
- Kochanie, uspokój się- odparł.
- Jak mam się uspokoić?! Biłeś się z nim!- ciągnęłam wątek.
- I nos mu złamałem- odrzekł dumny z tego powodu.
- Co?! Ty się z tego cieszysz?! Martinus, ogarnij się! Masz prawie 24 lata!
- Wiem, ile mam lat- powiedział stanowczo, a mnie aż ciarki przeszły.- Ale musiałem- dodał, spuszczając głowę.
- Co niby takiego zrobił?- zapytałam, schodząc z tonu.
- Znieważył cię. Powiedział, że jesteś pyskata, a on takie lubi, i że jakby mógł, to by cię nawet teraz brał. Nie mogłem mu tego darować- dokończył zdenerwowany.
- Wiesz... dziękuję, że mnie bronisz, ale mogą cię za to wyrzucić- mówiłam, tuląc go do siebie.
- Sam się zwolniłem- przyznał.
- Że co?!- wykrzyknęłam zdziwiona.
- Zwolniłem się. To moje ostatnie chwile tutaj.
- Z całym szacunkiem, niedługo zostaniesz ojcem i co? Nie chodzi o mnie. Ja mogę jeść nawet suchy chleb, ale dziecko?- dopytywałam.
- Wszystko przemyślałem i razem z Maciem ustaliłem.
Wtuliłam się w niego z nadzieją, że być może wszytko potoczy się już tylko lepiej. Usiadłam mu na kolanach i trwałam tak w ciszy aż do dzwonka. Wtedy wstałam, cmoknęłam nauczyciela i poszłam na norweski. Jednak zamiast normalnej lekcji była pogadanka z psycholog o zabezpieczaniu. Poczułam, jakby to było zrobione umyślnie na moją osobę, kiedy to byłam już w jedenastym tygodniu ciąży.
Po lekcji znów odwiedziłam ukochanego, który szykował monolog dla jedynej klasy pierwszej ponadpodstawowej, którą uczył poza naszą. Był bardzo z nią związany, a oni zawsze stawali za nim murem. Był bardzo przez nich lubiany. Z resztą... każdy go lubi, bo to wspaniały człowiek. Po chwili wyszedł z kantorka, a ja za nim. Wszedł do klasy 1c i zaczął:
- Witajcie kochani... muszę nam coś powiedzieć. Otóż... Nie będę mógł was uczyć w przyszłym roku. Normalnie kończyły by mi się praktyki, ale różnież moje życie uległo zmianie. Może o tym nie wiecie, ale za niecałe pół roku będę tatą. Bardzo was lubię i zawsze będę was dobrze wspominał. Ten rok był naprawdę wspaniały, dziękuję wam.
- Możemy chociaż przytulić Pana?- spytała jedna z uczennic, na co ten się zrodził, przez co cała klasa go tuliła.
Po tych uściskach zerwałam się z lekcji i razem z Tinem, poszłam do domu.
~~~~~~~~~
Hejka Bubusie moje słodkie kochane! Takie bardzo ważne pytanie. Osoby, które są ze mną dłużej powinny wiedzieć, o co mi chodzi. Otóż... Wolicie, jak kolejny dzień jest zaczynany od nowego akapitu, czy jak w starych wersjach było *Next Day*? I w sumie tak samo, jak z wydarzeniami po szkole.
Kolejna to, jakie rozdziały wolicie? Krótkie czy długie? I jeszcze takie info, że ta książka powstała z inspiracji mojego rp, które pisałam z kuzynką -tiiramisu- , gdzie w orygilane była Cherry i Nathan ♡ oczywiście tu dodałam kilka wątków, np. Ta kradzież
Pozdrawiam i życzę zdrówka,
Suzann
CZYTASZ
Nauczyciel/ Tinus Gunn
RomanceDo szkoły Victorii Maxwell dochodzi nowy nauczyciel języka angielskiego, z którym nastolatka ma problem. Czy nauczyciel zdoła ochronić ją przed zaliczeniem "kibla"? Kim dla dziewczyny okaże się być korepetytor? Czy złapią wspólny język i jakie ich p...