Fem

1.3K 34 3
                                    

Obudziłam się w ten zacny piątunio, ogarnęłam się i poszłam do budy. Szłam właśnie w stronę sali, ale nijaka Daria wylała na moją bluzkę sok pomarańczowy.  Wkurwiłam się na nią na maxa i ruszyłam w stronę toalety, gdzie się przebrałam w zapasową bluzkę. Spojrzałam na zegarek i się załamałam. Pobiegłam do sali najszybciej, jak tylko mogłam. Zapukałam do drzwi i weszłam 15 minut po dzwonku. Przeprosiłam za spóźnienie i usiadłam na miejscu. Oczywiście otrzymałam informację zwrotną, że mam zostać po lekcji. Domyśliłam się, o co może mu chodzić. Kątem oka dostrzegłam fałszywy i cholernie szyderczy uśmiech Darii. Skupiłam się na lekcji i zaczęłam zapisywać niezbędne notatki. 

Po 30 minutach wszyscy opuścili salę, tylko nie ja. Podeszłam do biurka Gunnarsena i czekałam, aż raczy oderwać się od ekranu laptopa. Kiedy wreszcie to uczynił, nasze wzroki się skrzyżowały, a ja spojrzałam na bardzo interesującą podłogę. Martinus dłuższy czas patrzył na mnie w milczeniu, a później zaczął:

- Czemu się spóźniłaś?

- Byłabym punktualnie...,- zaczęłam- ale niestety coś się wydarzyło.

- Co takiego?- przy zadawaniu tego pytania podniósł brew, a ja z trudem powstrzymywałam śmiech.

- Em...

- Mów szczerze.

- Ugh, Daria wylała sok na moją bluzkę, Jezu.

- Jezusa w to nie mieszaj, bo zapewne go tam nie było. 

- Bardzo śmieszne, ale nie dla mnie.

- Często ci dokucza?

- Nie. Dziś pierwszy raz takie coś zrobiła...

- Mam nadzieję i jak coś się dzieje, to masz mi powiedzieć, rozumiesz?

- Mówiłeś to jak przyszedłeś. Pamiętam noo- jęknęłam ze znudzenia tymi pierdołami.

- A odnośnie jeszcze tego konkursu... to jak?

- Jednak idę. Może i nie przejdę dalej, ale wiedza pozostanie. 

- I takie nastawienie lubię. Dziś korki. Wbijaj do mnie. 

- Nie ma sprawy. 

Usłyszałam dzwonek, więc pożegnałam się z Tinusem i udałam się na matme. Bardzo się tam nudziłam, więc postanowiłam posłuchać muzyki. Włączyłam jedną z ulubionych piosenek i odleciałam. Niestety ta ślepota ujrzała jedną ze słuchawek i wpisała mi uwagę. Olałam to i powróciłam do przerwanego wcześniej zajęcia. Przez to właśnie nie usłyszałam, kiedy nauczycielka poprosiła mnie do tablicy. Po chwili wydarła się na całą szkołę, że za karę muszę zostać na kozie dwie godziny, a ona tego dopilnuje. Przewróciłam tylko oczami i nic więcej. Trochę się cieszyłam, bo wiem, że Gunnarsen ma dziś okienko po naszych lekcjach i będę mogła z nim posiedzieć.  

Kolejne lekcje minęły z mianem "dupy nie urywa". Po norweskim udałam się pod pokój nauczycielski. Zapukałam, a następnie weszłam do środka, gdzie był już mój Tinek. Usiadłam na krześle i zarzuciłam nogę na nogę, a ręce skrzyżowałam na piersi. Zauważyłam zdziwienie na twarzy wychowawcy, które strasznie mnie śmieszyło. Siedziałam bez słowa i najmniejszego gestu. Martinus do mnie podszedł i oparł brodę na moim ramieniu. Spojrzał takim uroczym wzrokiem i się uśmiechnął. 

- Co jest?- spytał.

- Koza- odparłam, przewracając oczami.

- Historia?

- Tym razem matma.

- Uhu, rozkręcasz się kochana.

- Weź już nic nie mów. Szczególnie, że mam zostać dwie godziny. Zabierz mnie ze sobą.

- Nie mogę. Ja siedzę tu godzinę, a ty dwie.

- Nienawidzę cię.

- Jak miło - odparł i fałszywie się uśmiechnął, marszcząc przy tym nos.

- Mogę coś z materiału na konkurs?

- Jasne.

Tinus poszedł po torbę, z której później wyrzucił cztery książki. Spojrzałam z niedowierzaniem na niego i miałam ochotę się wycofać. Pożałowałam, że w ogóle się na to zgodziłam. Materiał był przeznaczony  na pierwszy rok studiów. Miałam ochotę walnąć łbem o ścianę. Otworzyłam pierwszą książkę na randomowej stronie i się załamałam. Po prostu istny koszmar, którego nie dało się opisać słowami. Od razu zaczęliśmy coś przerabiać. Po chwili w drzwiach stanęła ta jędza, która mnie tak udupiła. Posłała mi niemiłe spojrzenie i zrobiła sobie kawę. Tinus dalej tłumaczył mi tabelkę i się uśmiechał.

Kiedy zadzwonił dzwonek Gunnarsen wstał, zabrał torbę i wyszedł. Zostawił mnie samą z tym babsztylem. Siedziałam tam godzinę, po czym wyszłam z budynku. Od razu pokierowałam się w stronę domu Tina.

Na miejscu zapukałam, a w drzwiach zobaczyłam...

~~~~~~~
Kolejny rozdział za nami! Przepraszam za nieobecność, ale brakuje mi weny na pisanie. Postaram się to poprawić 😘 do następnego! ❤

Nauczyciel/ Tinus GunnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz