Tjueto

1.1K 28 0
                                    

Od tego jakże feralnego i za razem wspaniałego dnia mojej wyprowadzki minął miesiąc. Dalej mieszkam z Tinem w jego domu i raczej nie zamierzamy się stąd ruszać. W między czasie rodzina blondyna poznała mnie jako jego dziewczynę. Każdego dnia w szkole kryjemy się, co bardzo nas bawi. O związku wie pani Małecka, ale obiecała, że nikomu nie powie. Mamy do niej zaufanie i tyle. Co do moich rodziców... nie odezwali się do mnie ani razu. Jest to przykre, ale z drugiej strony cieszę się, że mam obok Tinusa.

Wstałam tradycyjnie o szóstej i poszłam do łazienki z nadzieją, że być może dziś okres raczy mnie zaszczycić swymi odwiedzinami, których wyczekiwałam od dwóch tygodni. Zaczęłam się martwić, gdy znów wszystko było czyste. Zdenerwowana sięgnęłam po test ciążowy i go zrobiłam. Oczekiwałam chwilę na wynik, a mój świat się zawalił. Ubrałam się w coś lepszego i zeszłam do kuchni, gdzie unosił się zapach naleśników. Usiadłam na wyspie kuchennej z rękoma za plecami. Kiedy Martinus mnie zobaczył, podszedł bliżej i się wtulił, a jego dłonie poczęły wędrówkę po moim ciele.

- Ta noc była wspaniała, kochanie- powiedział, mrucząc.- Z resztą jak każda.

- Mamy problem- odparłam i stanowczo go od siebie odepchnęłam.

- Jaki?- spytał, unosząc brew.

Zeszłam wtedy z wyspy i usiadłam na sofie. Usłyszałam, że nauczyciel bierze do ręki test. Później nastąpiła chwila ciszy. Spodziewałam się innej reakcji. Westchnęłam cicho, mając nadzieję na lepszy obrót sytuacji. Gunnarsen usiadł obok mnie i wtulił w swój umięśniony i nagi tors. Zaczął miziać mnie po głowie, gdzie później złożył pocałunek.

- Będzie dobrze- wyszeptał.

- Czy ty się w ogóle słyszysz?! Co ma być dobrze?! Kiedy?! Mam 18 lat i jestem w ciąży!- wydarłam się bliska płaczu.

- Chcesz mi powiedzieć, że zamierzasz je usunąć?- spytał zdezorientowany.

- Ja... Nie wiem...- przyznałam spuszczając głowę.

- Błagam cię, nie rób tego. Nie zabijaj naszego dziecka. Ono nie jest winne- mówił z nadzieją. - Wszystko się ułoży, zobaczysz. Masz mnie, Emmę i całą moją rodzinę, która cię nie odtrąci. Proszę Cię... pozwól mi być najlepszym ojcem.

- Ty... mnie nie zostawisz?

- Nigdy. Bardzo Cię kocham. Co prawda nie byłyśmy gotowi..., ale damy radę. Razem możemy wszytko- dodał miło.

- Ja ciebie też i masz się starać, tatusiu- rzekłam już trochę żartobliwie.

Blondyn się tylko uśmiechnął i położył dłoń na moim brzuchu. Czułam tą jego delikatność, czułość, wsparcie i zrozumienie. Miał rację- nie jestem z tym sama. Mam ludzi, na których mogę polegać, a przede wszystkim mam jego. Mojego wkurzającego magistra, uczącego mnie nie tylko angielskiego, ale też i życia.

Usiadłam do stołu i zjedliśmy śniadanie, po czym Tin poszedł się ubrać. Następnie po prostu udaliśmy się do szkoły tak, by nikt nas nie widział. Żeby nie podpaść, wzięłam niedysponowanie na wf, co oczywiście Martinus mi uznał. Wtedy też zaczęłam się bać, co będzie z naszą przyszłością, a co gorsza, jak to wyjdzie na jaw. Tinus może stracić pracę. Nie przyjmą go do innej...

~~~~~~~~~
Skarby, oto jest 22 rozdział, co oznacza, że jeszcze tylko dwa do końca. Wiem, że nie był on za długi, ale mam nadzieję że choć trochę fajny. Pozdrawiam i życzę zdrówka,
Suzann

Nauczyciel/ Tinus GunnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz