Syv

1.4K 43 7
                                    

Już miałam zasnąć, kiedy nagle... poczułam uginający się za mną materac. W pierwszej chwili pomyślałam, że to może Emma przyszła. Ta teza odpadła, gdy przypomniałam sobie, że kierowała się ona do gościnnego. Po króciutkim momencie poczułam wielką, męską dłoń, oplatającą mnie w pasie. Mój brzuch otrzymał porcję wspaniałego zewnętrznego ciepła . Przeszedł mnie taki bardzo przyjemny dreszcz. Martinus wtulił się we mnie i dość szybko zasnął, a ja byłam zbyt tym przejęta. Na samą myśl o tym, uśmiech pchał mi się na usta. Ogarnęło mnie przekonanie, iż Tin wiedział, że tu jestem. Próbowałam odłożyć te myśli i w końcu mi się udało. 

Obudziłam się jakoś po 10 i okazało się, że poza mną nikogo nie było w łóżku. Zaczęłam się zastanawiać, czy przypadkiem nie doświadczyłam świadomego snu. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, a tam co? Nic. Byłam sama. Leniwie zwlekłam się z materaca i zeszłam na dół, gdzie był mój Tinek wraz ze swoją siostrą. Przywitałam się z nimi i usiadłam przy stole. Gunnarsen akurat podawał naleśniki. Cały czas był nieziemsko uśmiechnięty, a ja topiłam się w tym widoku. Zajął miejsce naprzeciw mnie i nawiązaliśmy dość intensywny kontakt wzrokowy. 

- Niestety za godzinę już jadę. Będę tęsknić- rzekła Emma.

- Szkoda, ale mam nadzieję, że utrzymamy kontakt- odparłam trochę smutna.

- Jasne!

- Przyjadę was odwiedzić, jak będę miał więcej czasu- zaprzysiągł się Tinus.

- Mama się nie cierpliwi, bro.

- Przekaż jej, że na wakacje wpadnę- dodał, puszczając jej oczko.

- Tata chce wnuki i twierdzi, że masz się postarać.

- Niech mi da już spokój- przewrócił oczami, które zatrzymały się na mojej osobie. 

Dokończyliśmy śniadanie i pożegnaliśmy się z młodą. Zostaliśmy sami... tylko JA i ON! Usiedliśmy na sofie i odpaliliśmy jakiś film komediowy. Oparłam głowę na jego ramieniu, a on się tylko czuło spojrzał. Był taki rozkoszny, że dostałam notorycznej cukrzycy. Wtuliłam się w jego idealny tors, a on objął swą ręką mój pas. Cmoknął mnie w czubek czoła i poszedł dla nas po sok. Na jego "ruch" nie zareagowałam, bo byłam zbyt zaskoczona. Po chwili powrócił ze szklankami soku i paczką chipsów. Przytulił mnie i zapatrzył się w telewizor. Wtedy przypomniał mi się fragment naszej starej rozmowy. Zapragnęłam go o to zapytać, ale trochę brakowało mi odwagi. 

- Tinus...- zaczęłam niezręcznie.

- Tak?- rzekł ciepło.

- Mówiłeś, że uczniowie nie mają chodzić do ciebie na korki do domu. Coś się stało?

- Dużo- odparł już oschle. 

- Przepraszam, nie chciałam. 

- Po prostu...- tchnął z wyraźnym smutkiem- raz się na tym przejechałem. Uczyłem też taką jedną dziewczynę...wszystko było dobrze.... nagle coś jej odwaliło...

- Jeżeli nie chcesz o tym mówić, to nie kończ- przerwałam, łapiąc go za rękę i wpatrując się głęboko w jego oczy.

- Ufam ci i dlatego dokończę. Otóż pewnego dnia dostałem pismo i okazało się, że oskarżyła mnie o molestowanie... dopiero na procesie w sądzie przyznała, że zrobiła to, bo nie odwzajemniłem jej pocałunku.

Zatkało mnie. Nie wiedziałam, co powiedzieć, jak zareagować. Było mi cholernie głupio, że zaczęłam tak trudny dla niego temat. Chciałam go pocieszyć, ale nie miałam pojęcia jak. Zapadła między nami potworna cisza. Czułam, jak palę się ze wstydu.

- Przepraszam...- wydunkałam z siebie.

- Ok- odrzekł chłodno.

- Chyba na mnie już czas...- dodałam podnosząc się z kanapy. Poczułam, że nie chce na mnie patrzeć.

- Zostań, proszę- odparł łapiąc mnie za nadgarstek i robiąc maślane oczka.

- Ale...

- Oboje wiemy, że nie chcesz iść, tylko ci głupio przez to pytanie.

- Eh, no ok... zostanę- rzekłam po namyśle.

- Głodna?

- Bardzo.

Zauważyłam, jak Gunnarsen idzie w stronę kuchni. Otworzył lodówkę i coś z niej wyjął. Po chwili cały parter pachniał smażącymi się na patelni warzywami. Nie wytrzymałam i podeszłam do niego, ale on nie chciał mojej pomocy. Przytulił mnie, posadził na blacie i wrócił do gotowania. Nudziło mi się tak bardzo, że zaczęłam machać nogami, co rozbawiło Martinusa. Podałam mu sól i pieprz tak, jak mi kazał. Cały czas patrzyłam na to, co robi, ale i tak mi się nudziło. Kiedy chciałam zająć się czymś pożytecznym, obiad był już gotowy. Wzięłam swój talerz i udałam się z nim do salonu. Tin poszedł za mną i włączył jakiś fajny film. PO nim znalazł jakieś romansidło, więc zmieniłam kanał, na którym leciał horror. 

Po pysznym posiłku poszłam na górę po książki, bo zachciało mi się uczyć. Nauczyciel spojrzał na mnie ze zdziwieniem i przecząco pokiwał głową.

- Nie myśl sobie. Nie chce mi się- powiedział poważnie.

- No proszę...- rzekłam z maślanymi oczkami.

- Jutro.

- Niech ci będzie- przewróciłam oczami i usiadłam obok niego, a po chwili zasnęłam.

~~~~~~~~~~~
Jak myślicie, będzie coś z tego? Piszcie w kom ;)

Nauczyciel/ Tinus GunnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz