Tre

1.5K 36 5
                                    

*Magic time*

Od przybycia nowego wychowawcy minęły dwa miesiące. Muszę szczerze powiedzieć, że co raz lepiej radzę sobie z angielskim. Są tego plusy i minusy, bo może i nie jestem już zagrożona, ale jest bardzo istotny problem, o którym nikt nie wie. Zakochałam się w nim... Nie wiem jak, nie wiem kiedy, ale to zrobiłam...

Siedzę właśnie na matematyce i rozmyślam o ulubionym nauczycielu. Wymyślam jakieś niestworzone historie. Mam nadzieję, że się to wydarzy, ale jestem tylko jego uczennicą. Z wiru myśli wyrwała mnie stara wiedźma.

- Victoria, powtórz to, co powiedziałam- rzekła.

- Nie wiem... - odparłam.

- Dostajesz jedynkę!

Zajebiście!

Po matmie mieliśmy wf, więc zeszłyśmy na parter (same dziewczyny) i zostawiłyśmy przed szatnią rzeczy. Jak zawsze zaczął się spór o to, kto idzie po klucz do kantorku. Dziś ja musiałam to zrobić. Weszłam na salę i pokiewowałam się po klucz. Otworzyłam drzwi, a tam Gunnarsen bez koszulki! Właśnie się przebierał. Nie wiem, kto był w tamtym momencie bardziej zawstydzony. Przeprosiłam, wzięłam kluczyk i pobiegłam do reszty dziewczyn. Weszłyśmy do środka i wszystkie się przebierały poza mną. Zapomniałam stroju. Siedziałam na ławce i rozmyślałam o tym, co stało się chwilę wcześniej.
   Dziewczyny się ogarnęły i poszły na salę. Odwiesiłam klucz i usiadłam na ławce. Wszystkie doszukiwałyśmy się naszej szmaty, ale jej nie było. Właśnie wtedy z kantorku wyszedł pan Martinus i zawołał nas na zbiórkę. Poszłyśmy i się ustawiłyśmy. Zaczął sprawdzać obecność i tak dalej. W końcu się odezwał:

- Moje drogie panie, dostałem wiadomość, że pani Woll jest chora. Dziś macie ze mną zastępstwo. Jeżeli jej stan się nie poprawi, to będę was uczył do końca roku. A teraz... sześć kółek na sali i rozgrzewka!

Dziewczyny bez narzekania wykonały jego polecenie. Kiedy biegły trzecie kółko, nauczyciel podszedł do mnie i rzekł:

- Vica, nie będzie jutro korepetycji, bo mam radę pedagogiczną. 

- Okey, a kiedy? Nie żebym pana zmuszała, ale zależy mi na poprawie- odparłam cicho.

- Rozumiem, pasuje ci dziś?

- Um... Tak.

- Zatem umówieni. Niestety popsuł mi się samochód, więc nie mam jak przyjechać. Podam Ci mój adres i przyjdziesz po 16 pod warunkiem, że nikt inny nie dowie się, gdzie mieszkam. Jasne?

- Może pan mi zaufać.

- Spoko- odparł, odwracając się do mnie plecami.- Dobieracie sie trójkami i bierzecie piłkę do siatki- rzekł dość głośno i poszedł na drugą część sali.

*Magic time*

Jest już 15.50, co oznacza, że kieruje się do domu Gunnarsena. Tak się rozglądam i widzę, że mieszka w ładnym miejscu. Już widzę te drzwi. Głęboki oddech i pukam. Chwila napięcia, aby drzwi się otworzyły, a w nich pojawił się on...

- Już jesteś. Proszę, wejdź - przywitał mnie miło.

- Dzień dobry i dziękuję- uśmiechnęłam się i weszłam do środka.

Zdjęłam buty, a korepetytor poprowadził mnie do salonu. Usiadłam na sofie i wyjęłam książkę z torby. Nauczyciel w tym czasie zrobił mi herbatę, a sobie kawę. Przyniósł na raz oba kubki i usiadł obok mnie. Spojrzał w podręcznik i zaczął tłumaczyć mi materiał.

Skończyliśmy po jakiejś godzinie. Chociaż i tak więcej się śmialiśmy, niż uczyliśmy. To jednak swoją drogą. W pewnym momencie wypaliłam:

- Zachowujemy się jak przyjaciele.

Jego późniejsza reakcja na te słowa kompletnie wybiła mnie z rytmu...

~~~~~~
Kolejny rozdział za kilka dni (chyba). Tak orientacyjnie... podoba wam się ta książka? W dodatku z nudów robię inną "książkę "

 podoba wam się ta książka? W dodatku z nudów robię inną "książkę "

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zapraszam tam

Nauczyciel/ Tinus GunnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz