Sytten

1K 25 4
                                    

Niedawno wróciłam do domu i cały czas jestem oburzona, jak potraktował mnie Tinus. Jest taki szarmancki i uwodzicielski, a później udaje, jakby mnie nie znał? Co jest nie tak? Czemu jest taki dwulicowy? To było wręcz okropne! Potraktował mnie jak rzecz, a bynajmniej tak to odczułam. Siedziałam z dołem na łóżku i słuchałam muzyki, gdy nagle do środka wbiła mi mama. Spojrzałam na nią wściekle i westchnęłam.

- Nie wiesz, że się puka?- rzekłam.

- Może by tak grzeczniej?- spytała zła.

- Nie. Pomyślałaś, że mogłam się przebierać? Potrzebuje prywatności!

- Słuchaj, masz skończone 18 lat i jak coś ci się nie podoba, to możesz się wyprowadzić!- krzyknęła, a po chwili wyszła, trzaskając drzwiami.

Wzięłam głęboki wdech, a po moich policzkach zaczęły wpływać zły. Moja złość przerodziła się w niepochamowaną rozpacz. Czułam, że już każdy się ode mnie odwrócił. Zostałam sama na lodzie. Złapałam za kabel od słuchawek i przyciągnęłam do siebie telefon. Odblokowałam go i zadzwoniłam do Emmy. Wyżaliłam jej się ze wszystkiego, przez co rozmawiałyśmy prawie trzy godziny.

Skończyłam z nią rozmawiać i zauważyłam wiadomość sprzed godziny. Mój spóźniony zapłon nakazał mi to odczytać. Był to SMS od Gunnarsena, co bardzo mnie zdziwiło. Włączyłam nasz chat, a tam "Dziś w tej samej knajpie o 19". Przewróciłam oczami i pokiwałam głową. Podeszłam do szafy i się przebrałam w coś lepszego. Poprawiłam makijaż, bo oczywiście się rozmazałam i wzięłam potrzebne rzeczy. Zeszłam na dół i dyskretnie wymknęłam się z domu. Poszłam w umówione miejsce i czekałam na Tina, który pojawił się tam po pięciu minutach. Podszedł do mnie i chciał przytulić, ale się od niego oddaliłam. Nauczyciel zrobił tylko zdziwioną minę i weszliśmy do środka.

- Posłuchaj mnie...- zaczął- wiem, że to, jak cię potraktowałem było co najmniej chamskie i przykre. Żałuję tego.

- To dlaczego tak zrobiłeś?!- przerwałam z oburzeniem.

- Jak rozmawiałem z wice, to zwracała mi uwagę, na to, że niby spędzamy za dużo czasu razem.

- No ale to chyba nasza prywatna sprawa.

- Przyczepiła się. Stąd też ta uwaga. Dla pozorów.

- Czyli co teraz? A korki?- spytałam.

- Korki normalnie będą, ale chyba nic poza tym. Przykro mi - rzekł smutny.

- Co się może stać? Mów szczerze- poprosiłam.

- Mogą nawet mnie wyrzucić.

Byłam strasznie zdziwiona. Za dobry kontakt z uczennicą może być wywaliony. To niesprawiedliwe. On też ma swoje życie i poza szkołą może robić, co mu się żywnie podoba. Postanowiłam dla jego dobra ograniczyć kontakt do minimum aż sprawa nie ucichnie. Nie chciałam, by stracił pracę przeze mnie. Omal znów się nie rozpłakałam.

- Rozumiem. Zrobię wszystko, by tak się nie stało- zapewniłam.

- Mam nadzieję, że się na mnie nie gniewasz- odparł, drapiąc się po karku.

- W porządku, ale... muszę już iść...- dodałam.

- Wątpię.

- W co?

- Że musisz już iść i wszystko jest w porządku.

Westchnęłam i opowiedziałam mu o kłótni z mamą oraz jak bardzo zabolały mnie jej słowa. Martinus dokładnie mnie wysłuchał i zadawał pytania. Po chwili namysłu dał mi kilka porad. W głowie znów miałam wielkie "wow", gdyż był moim nauczycielem, przyjacielem, to teraz jeszcze psychologiem. Po raz kolejny mnie zaskoczył. Zdziwiło mnie tylko, że tak wspaniały i opiekuńczy człowiek wzbrania się wszelkimi sposobami od miłości. Było mi głupio, więc go o to nie spytałam.

Chwilę siedzieliśmy, a później wyszliśmy z knajpy. Jak zawsze Tinus podwiózł mnie na Królówkę, gdzie się pożegnaliśmy. Przytulił mnie, a ja oddałam. I właśnie wtedy...

~~~~~~~~
Tak, tak, uwielbiam robić TVN'y hehe i takie info, że teraz akcja poważnie ruszy z kopyta. Pozdrawiam,
Suzann

Nauczyciel/ Tinus GunnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz