Miałaś sen.
Trafiłaś na oddział psychiatryczny. Salę dzieliłaś z pięcioma innymi osobami. Od razu się z nimi zaprzyjaźniłaś.
Byliście dla siebie wsparciem.
Po dwóch tygodniach zostałaś wypisana. Obiecaliście sobie, że będziecie do siebie dzwonić. I utrzymywać kontakt, a mimo to ciężko było Ci się pożegnać z nimi i lekarzem, który pomógł Ci wyzdrowieć i odzyskać szczęście.
Po powrocie do domu byłaś szczęśliwa. Nie czułaś już strachu, miałaś wolną głowę, a Twoje 56kg wcale Ci nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie. Czułaś się świetnie w swoim ciele.
Zaraz potem okazało się, że byłaś jedyną osobą z Twojej sali, która wygrała z chorobą i przeżyła.
Obudziłaś się.
To tylko sen. To nie jest prawda. Jednak szczęście z powodu zdrowia i smutek z powodu straty okazały się prawdziwe. Zakotwiły się głęboko w twojej głowie i towarzyszą Ci za dnia.
CZYTASZ
Przemyślenia anorektyczki
SpiritualitéPodczas naladów depresyjnych w głowie pojawiają mi się różne przemyślenia, a ja potrzebuję wyrzucić je z głowy