Szkło rozbiło się o drzwi, które Hoseok przed chwilą za sobą zamknął. Usłyszał kilka głośnych przekleństw i oparł się o drzwi biorąc głęboki wdech. Nie słyszał już po drugiej stronie żadnych odgłosów, ale mimo wszystko nie miał zamiaru wrócić do domu. Nałożył na siebie kurtkę, którą w ostatniej chwili zabrał z wieszaka i upewnił się, że w kieszeni jest paczka papierosów, po czym opuścił blok, w którym mieszkali razem z Taehyungiem. Jego mężem, z którym jeszcze rok temu wyobrażał sobie spędzić resztę swoich dni. Teraz zastanawiał się czy wytrzyma z nim chociaż kilka godzin pod jednym dachem. Nie miał pojęcia czym tak zawinił u swojej drugiej połówki, ale był pewny, że niczym nie zasłużył sobie na takie traktowanie.
Na dworze padał lekki deszcz, ale mimo wszystko Hoseok odpalił papierosa i ruszył w stronę klubu, w którym umówił się razem z Namjoonem. Poczuł jak w jego kieszeni wibruje telefon, wyciągnął go i poczuł stres widząc, że to Tae. Do oczu cisnęły mu się łzy, kiedy na wyświetlaczu telefonu, zobaczył szczęśliwego Taehyunga razem z ich trzy letnią córeczką.
Ich życie do niedawna było takie o jakim marzyli za czasów liceum. Obaj mieli dobrą pracę, mieszkanie w samym centrum Seulu, kochająca córkę, ale w pewnym momencie coś poszło nie tak. Zaczęło się od niewinnej kłótni, której powodu już nawet nie pamiętał i z każdą kolejną kłótnią było coraz gorzej. Hoseok myślał, że wszystko się ułoży, ale tak nie było. Dźwięk ich śmiechów podczas leniwych wieczór, zamienił się w dzwięk rozbijanych talerzy, lub płaczu przestraszonej Cami, która nie powinna być tego świadkiem. Jedyne czego nie mógł zarzucić Taehyungowi to tego, że był złym rodzicem, w tej roli sprawdzał się lepiej, niż Hoseok.
-Już myślałem, że nie przyjdziesz- usłyszał za sobą głos Namjoona i odwrócił się w jego stronę.
-Przepraszam, ale Tae znowu nie wypuścił mnie z domu, bez sprzeczki- westchnął podchodząc razem z przyjacielem do baru.
-O co znowu poszło?- Namjoon gestem ręki przywołał barmana i zamówił im obu po drinku.
-Nie wiem Namjoon, naprawdę nie wiem- wypił całą zawartość szklanki i zamówił kolejnego, tym razem mocniejszego drinka.
-Dlaczego jeszcze z nim nie skończyłeś?
-Jesteśmy ze sobą sześć lat, poza tym wiesz, że zagroził mi, że nie będę mógł widywać się z Cami- rozejrzał się po klubie.
-Nie mówmy dzisiaj o tym, potrzebujesz się rozluźnić. Stawiam dzisiaj wszystkie drinki.
I to było to, co Hoseok chciał dzisiaj usłyszeć.
🥀🥀🥀
Od alkoholu już kręciło mu się w głowie i zdecydowanie czuł, że powinien skończyć wlewac w siebie coraz to mocniejsze drinki. Jednak kiedy zobaczył dwadzieścia nieodebranych połączen od Tae, stres tak go przytłoczył, że chciał się upić i na chwilę zapomnieć o tym co codziennie czeka go w domu.Poczuł czyjeś ręce na swoich ramionach, dłonie tej osoby były delikatne i powoli ugniatały jego spięte ramiona.
-Mogę dotrzymać ci towarzystwa?- odwrócił z trudem głowę w bok, by ujrzeć właściciela, tego cudownego i angielskiego głosu.
Chłopak przed nim był po prostu przepiękny. Idealnie mleczna skóra, różowe nie za duże wargi, które co chwile zwilzał swoim językiem i blond włosy, które wydawały się być lekko pokręcone.
-Widzę, że nie jesteś rozmowny- zajął miejsce na kolanie zszokowanego Junga. -To może od razu pojedziemy do mnie?
***
Hejka! ❤️Dajcie znać w komentarzach jak podoba wam się pierwszy rozdział🤗
CZYTASZ
Lost Love// Yoonseok
FanfictionJesteś moim początkiem i końcem - to wszystko Moim spotkaniem i moim pożegnaniem Byłeś wszystkim, robię krok naprzód w stronę lęku