3

1K 22 6
                                    

Na obiedzie było miło, siedzieliśmy jak jedna wielka rodzina, po nim stwierdziliśmy ze jedziemy na jakieś drinki, a wylądowaliśmy tym razem u Kuby w mieszkaniu.

Wzięłam się za przygotowanie jakiejś kolacji, oczywiście Olivia stwierdziła ze mi pomoże, polubiłam ta dziewczynę, jest bardzo podobna do mojej przyjaciółki, chłopaki grali na konsoli i popijali alkohol, a my w najlepsze bawiłyśmy się przy drinkach w kuchni, brakowało tylko Olki która zaraz po wejściu zniknęła gdzieś z Igorem.

-Łączy cię coś z Kubą?- zapytała dziewczyna na co parskłam śmiechem

-Nie no przestań, za długo się znamy żeby mogło do czegoś dojść.

-Strasznie się martwi i troszczy o Ciebie.- zauważyła

-Masz racje, traktuje go jak starszego brata.

Rozmowę przerwał nam niespodziewanie Igor który wszedł do kuchni i wyciągnął pierwsza lepsza szklankę, nalał sobie trunku i oparł o blat kuchni.

-Kłopoty w raju? - spytała Liv

Prychnął tylko i wypił jednym tchem cała zawartość szklanki, napełnił ja znów i wyszedł do chłopaków.

-Normalne.- wzruszyła ramionami i wzięła się za tarcie sera.- Powinni już dawno zakonczyc ten toksyczny związek.- dodała

-Toskyczny? Przecież wyglądają na zgrana i szczęśliwa pare.

-Tylko się tak wydaje, co koncert awantury, meczy mu głowę o wszystko, ale sam nie jest święty. To Igor, on ma wszystko i wszystkich gdzieś, nie ma szans go złamać ona mu truje dupę on ja olewa ona się bardziej denerwuje i tak w kółko.

-Może przezywają teraz kryzys i tyle.

-Nie zdziwiła bym się gdyby to o Ciebie teraz zrobiła awanturę.

-O mnie? Dlaczego? -nie ukryłam zaskoczenia.

-No wiesz jesteś takim typem Igora, ładna z buzi, wszystko na swoim miejscu, do tego blond długie włosy.

-Ale nadal nie rozumiem, przecież ja nie wiem czy zamieniłam z nim jakiekolwiek zdanie.

-No tak, ale nie tylko ja zauważyłam ze Igor zwrócił na Ciebie uwagę na ostatniej imprezie.

-Przecież ja ich wtedy poznałam tak samo jak Zabsona czy Kizo.

-Mnie nie pytaj, ale widać z jakim zainteresowaniem na Ciebie patrzy, natury faceta nie oszukasz.

-Zwidy masz.

-Dobra dobra, wkładaj ta zapiekankę i chodz do chłopaków. - przewróciła oczami.

Siedziałam na kanapie obok Zethy i Kizo, co nie było dobrym pomysłem bo cały czas wrzeszczeli czy się ruszali jak poparzeni, przyjechał do nas tez Qry spowrotem bo był odwieźć Viki na pociąg do domu.

Nagle zrobiło mi się w pomieszczeniu za gorąco, postanowiłam wyjść na taras zapalić papierosa, jak dobrze ze zetha mieszka na parterze.

-kurwa.- powiedziałam sama do siebie gdy zapalniczka nie chciała mi odpalić.

-Proszę.- ku mojemu zdziwieniu zapalniczkę podał mi Reto.

-Dzięki,- odpaliłam papierosa i oddałam ja w ręce właściciela.

-Masz zamiar zostać u Kuby na stałe?- woow zaczął rozmowę, ale cały czas miałam w głowie słowa Liv.

-Raczej nie, nie wiem dobrze się nam razem mieszka, chyba.- dodałam.- Ale nie będę go zmuszać do spania na kanapie przez całe życie.

-Ale masz w planach zostać na stałe, chociaż tyle.

-Nie rozumiem?

-Upieralas się jak poparzona z tego co mi mówił, ze nie chcesz podpisywać współpracy z Borysem.

-Nie jak poparzona, ale musiałam to przemyslec, miałam zostawić wszystko i zostać z nim w tej Warszawie.

-Wszystko? Czyli masz tam kogoś.

-Nieee, niestety albo stety Bóg nie obdarzył mnie szczęśliwa miłością jak Ciebie.

-W tym momencie nie wiem czy to sarkazm co powiedziałaś.- zaśmiał się.

-Bardziej zadrwienie z samej Siebie.- wzruszyłam ramionami i usiadłam na większy murek.

-Właściwie się pomyliłaś, bo mój związek- pokazał w powietrzu znak palcami oznaczający nawias.- właśnie się zakończył.

-Przykro mi. - sama nie wiem czy mi przykro znam chłopaka dwa dni tak samo jak Olę wiec w sumie jakoś nie bardzo mnie to dotknęło.

-Nie ma o co.- odpalił tez papierosa i usiadł obok mnie.

-Wiesz widocznie tak musiało być, a jeśli nie to się zejdziecie prędzej czy później. - oj słaba jestem w dawaniu porad miłosnych.

Dopadliśmy papierosy i wróciliśmy w ciszy do reszty.

Flaga ~ RetoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz